grzeralts grzeralts
350
BLOG

Dwóch sławnych panów, czyli gospodarka, głupcze.

grzeralts grzeralts Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

Nie, nie będzie to tekst o amerykańskich prezydentach tylko kompilacja moich przemyśleń na temat dwóch bardzo znanych postaci publicznych, wsparta cytatami.

Starszy.

Urodzony 4 lutego 1897, jako drugi z czwórki dzieci. Ojciec był sklepikarzem, katolikiem, matka była ewangeliczką. Ochrzczony w kościele ewangelicko-augsburskim. Starszego brata stracił w młodości, w czasie I WŚ. W dzieciństwie udało mu się przeżyć polio, w czasie I WŚ ciężko ranny, co uniemożliwiło mu pracę w wyuczonym zawodzie handlowca.

Młodszy.

Urodzony 18 maja 1920, jako drugi z trójki dzieci. Ojciec był wojskowym urzędnikiem, oboje rodzice katolikami, ochrzczony w kościele katolickim. Matka zmarła gdy był jeszcze dzieckiem, parę lat później stracił starszego brata. Studia przerwała mu II WŚ, nie wrócił już do pierwotnie wybranego zawodu.

Ci dwaj mężczyźni byli wielkimi naszych czasów. Pierwszy z nich, Ludwig Erhard został znanym politykiem, drugi, Karol Wojtyła, papieżem. Obaj mieli w młodości inne plany na życie. Pierwszy miewa opinię liberalnego radykała ekonomicznego, drugi radykalnego socjalisty. Obie są bezzasadne w mojej, amatorskiej wprawdzie, ocenie. Dla nas zostawili duchowy testament, z którego współczesna Europa wprawdzie się wywodzi, odsuwa go jednak z każdym dziesięcioleciem coraz dalej od siebie.

Nauczanie społeczne JPII tak samo ma się nijak do socjalizmu, zwłaszcza radykalnie lewackiego, jak poglądy Erharda do gospodarczego liberalizmu, szczególnie neoliberalizmu jaki znamy dziś. Obaj byli po prostu chrześcijanami, którzy wyrośli w domach, gdzie ceniono ciężką pracę i szanowano własność. Bo to praca jest jedynym realnym źródłem wzrostu zamożności państw i społeczeństw. O czym dziś zapomina się szczególnie chętnie.

Posłuchajmy obu panów.

Jan Paweł II: "(...) własność w nauczaniu Kościoła nigdy nie była rozumiana tak, aby mogła ona stanowić społeczne przeciwieństwo pracy.(...)Odnosi się to w sposób szczególny do własności środków produkcji. Wyodrębnienie ich jako osobnego zespołu własnościowego po to, aby w formie "kapitału" przeciwstawić go "pracy", a tym bardziej dokonywać wyzysku pracy, jest przeciwne samej naturze tych środków oraz ich posiadania. Nie mogą one być posiadane wbrew pracy, nie mogą też być posiadane dla posiadania, ponieważ jedynym prawowitym tytułem ich posiadania - i to zarówno w formie własności prywatnej, jak też publicznej czy kolektywnej - jest, aby służyły pracy.(...)
Z tego punktu widzenia nadal pozostaje rzeczą nie do przyjęcia stanowiska "sztywnego" kapitalizmu, który broni wyłącznego prawa własności prywatnej środków produkcji jako nienaruszalnego "dogmatu" w życiu ekonomicznym. Zasada poszanowania pracy domaga się tego, aby prawo to było poddawane twórczej rewizji tak w teorii, jak i w praktyce.(...)"

Ludwig Erhard (jak w całym tym tekście w wolnym tłumaczeniu własnym): „Musimy się albo ograniczać, albo więcej pracować. Praca jest i pozostanie podstawą dobrobytu.” „Dążenie do posiadania własności jest siłą napędową wydajnej gospodarki. Dlatego istotnym celem polityki jest zapewnienie możliwie wielu obywatelom możliwości zdobywania własności i swobodnego dysponowania nią.”

Obaj panowie, może nieco inaczej formułując myśli ogniskują myśl na tym samym: praca i zdobyta przez nią własność dają dobrobyt. Ponieważ JPII odnosi się do społeczeństwa, raczej niż państwa, przyzwyczailiśmy się widzieć go jako socjalistę, w przeciwieństwie do Erharda, który zabezpieczeniom socjalnym był przeciwny. Ale czy to prawda?

Erhard: "Mojej krytyki nieuleczalnego pędu do państwa opiekuńczego nie należy rozumieć, jakobym zamierzał historycznie uwarunkowane zabezpieczenia socjalne naruszać. Przeciwnie, w moim mniemaniu możliwa jest dalsza ich rozbudowa. Uważam jednak za całkowicie błędne, aby ludzi, którzy z racji zawodu, powołania, czy pozycji w ramach procesów społeczno-gospodarczych nie tylko mają prawo, ale i obowiązek dążenia do wolności, wciągać, czy też, mówiąc dosadniej, wrzucać do kolektywu."

Jan Paweł II: „Działalność gospodarcza, zwłaszcza w zakresie gospodarki rynkowej, nie może przebiegać w próżni instytucjonalnej, prawnej i politycznej. Przeciwnie, zakłada ona poczucie bezpieczeństwa w zakresie gwarancji indywidualnej wolności i własności, a ponadto stabilność pieniądza oraz istnienie sprawnych służb publicznych. Naczelnym zadaniem państwa jest więc zagwarantowanie tego bezpieczeństwa, tak by człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie... Kolejną funkcją państwa jest czuwanie nad realizowaniem praw ludzkich w dziedzinie gospodarczej i kierowanie nim; tu jednak główna odpowiedzialność spoczywa nie na państwie, ale na poszczególnych ludziach oraz na różnych grupach i zrzeszeniach, z których składa się społeczeństwo

Erhard: "Nie chciałbym w żadnym razie wywołać wrażenia, jakobym widział w gospodarce (rynku) złoty środek na wszystkie nasze społeczne i socjalne problemy. Jestem od tego jak najdalej! ... jednak jedynie na gruncie zdrowej gospodarki może społeczeństwo realizować swoje właściwe i ostateczne cele.".

Fakt, Erhard był przeciwnikiem interwencjonizmu państwowego, ale jednocześnie zwolennikiem bardzo konsekwentnego wyznaczania ram działania rynku. Także w nauczaniu społecznym JP II państwo ma jedynie tworzyć ramy do tego, aby nie działa się niesprawiedliwość. Nie musi samo redystrybuować dochodu (chociaż, o ile robi to sprawiedliwe, Kościół tego nie potępia).

Obaj panowie nie mogli pewnie przewidzieć, że zarówno własność, jak i wartość pieniądza pójdą w takim kierunku jaki mamy teraz. Te przemiany wywracają nieco, jak sądzę, klasyczne rozumienie zarówno własności, jak i dobrobytu. Uniwersalnym pozostaje jednak przesłanie nadrzędnej roli wolności indywidualnej i państwa jako tejże wolności strażnika. To nie jest interwencjonizm, po prostu wolny rynek musi działać w jakichś ramach, inaczej się wynaturza. Państwo słabe będzie biedne, bez środków aby wspomagać swoich obywateli (poza oligarchią ewentualnie). Jednak państwo słabe i biedne nie stanie się nigdy bogate, jeśli nie zadba o bezpieczeństwo owoców pracy, stąd „wolna amerykanka” nie jest drogą do dobrobytu.

grzeralts
O mnie grzeralts

Dziwię się światu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo