Granica pomiędzy Europa a Azją w Polsce przebiega tak:
I obojętnie czy dziesięcioma procentami wygra PiS, czy antypis, ta granica w Polsce się ostanie i mniej więcej tak będzie przebiegać. Gdyż polski problem nie wynika z istnienia pisa i antypisa, a właśnie z podziału na lgnącą do Azji Polskę wschodnią i związaną mentalnie z europejskim zachodem, Polskę zachodnią – i to ten podział stworzył i powołał do życia PiS i antypis.
Wyniki wyborów do PE wskazują wyraźnie, że świadomość iż Unia Europejska jest zagrożeniem dla azjatyckiego modelu życia społecznego, jest na wschodzie Polski zjawiskiem powszechnym, więc Polexit zbliża się wielkimi krokami, na co Polska zachodnia się nigdy nie zgodzi, co grozi fizycznym rozpadem Polski na dwa niezależne od siebie państwa, niekoniecznie w pokojowy sposób, gdyż ani Polska zachodnia nie narzuci swej woli Polsce wschodniej, ani Polska wschodnia nie narzuci swej woli Polsce Zachodniej.
Od tego bardzo smutnego dla Polski scenariusza może uratować jedynie zdecydowana klęska PiS w wyborach jesiennych. Tylko wynik poniżej 30% dla PiS jest szansą, by Polska w całości pozostała w strukturach zachodu. Każdy inny wynik, obojętnie czy wygra PiS czy antypis, będzie tylko odłożeniem w czasie ogólnonarodowej rozróby. Gdy PiS przegra z kretesem, podział Polski na wschód i zachód oczywiście nie zniknie, ale straci na znaczeniu.
Przed polskimi demokratami stoi wręcz niebotyczne zadanie uświadomienia ogółu społeczeństwa o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą odrzucenie zachodnioeuropejskiego modelu społeczno-gospodarczego, dla którego jedyną alternatywą są modele rosyjsko-chińskie, w których wolność jednostki nie istnieje, w których obywatele są całkowicie i bezwzględnie podporządkowani rządzącym oligarchom. Gdzie prawo i policja służy obronie interesów oligarchii, a nie ochronie obywatelskich praw jednostki. I nie uświadomi się społeczeństwa ani naigrawaniem się z „dobrozmieńców”, ani podniecaniem się pisowskimi aferami gospodarczo-prawnymi, ani fake'owymi spiskowymi teoriami „o wszechwładnym Putinie i jego populistycznej agenturze”.
Zmiany w Parlamencie Europejskim są kosmetyczne, demokraci tak jak stanowili zdecydowaną większość przed wyborami, tak stanowią ją dalej, więc PiS nie ma żadnego poważnego oparcia w europejskim populizmie, PiS nie ma żadnych opartych o europejski populizm argumentów, a wręcz przeciwnie, to demokraci mają, w oparciu o sytuację w Unii Europejskiej, argumenty przeciwko antydemokratycznemu PiS.
Najbliższe kilka miesięcy będzie więc jednym z najważniejszych okresów w historii Polski. Gdyż to nie jest gra o to, czy Polską po jesiennych wyborach ma rządzić PiS, czy antypis. To jest gra o świadomość społeczną – czym różni się Europa od Azji.
---
Inna bardzo trafna interpretacja mapki
