hazelhard hazelhard
473
BLOG

Demokracja a religia w szkołach

hazelhard hazelhard Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

„Mamy demokrację (podobno), a zasadą demokracji jest ustalanie takich praw, jakich większość chce. Większość ustaliła takie prawa, które mówią o prowadzeniu lekcji religii/etyki w szkołach i opłacanie ich z pieniędzy publicznych.”

Nie , to nie moja opinia, a mojego sympatycznego Oponenta Romanka.

Problem z demokracją jest taki, że niekoniecznie wola większości prowadzi do dobrych rozwiązań. Hitlera wybrano w demokratycznych wyborach.

Wyobraźmy sobie, że Państwo Polskie przyjmuje ustawę o dopuszczalności zapłodnienia in-vitro, a nawet finansowaniu takowego przez ZUS. Byłoby to zgodne z proponowanymi zasadami demokratycznymi, bo za in-vitro opowiada się większość Polaków, w tym Katolików. Wyobraźmy sobie dalej, że na lekcji religii w LO XXII uczeń zadaje pytanie, czy stosowanie in-vitro jest moralne (etyczne), czy nie. Prawdopodobna odpowiedź katechety to, że nie, bo taka jest opinia Organizacji (czyli Kościoła), która go zatrudnia.

Porzućmy jednak problemy demokracji, bo są one naprawdę trudne do rozwiązania, a zajmijmy się sprawą bardzo prostą. Otóż odpowiedzmy sobie na pytanie, czy zgodne jest z jakąkolwiek logiką rozdzielenie funkcji rządzenia pracownikiem od funkcji jego wynagradzania.

Wyobraźmy sobie robotnika w firmie Fiata, któremu wynagrodzenie wypłaca dyrektor fabryki telewizorów Samsung. W takim układzie byśmy uważali dyrektora Samsunga za niespełna rozumu, albo jakiegoś hochsztaplera, robiącego na boku interesy z Fiatem.

A jednak tak funkcjonuje nauczanie religii w szkołach. Katecheci opłacani są przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, a program nauczania i dobór tych katechetów dokonywany jest przez KK. Katecheta może propagować kreacjonizm, walczyć z in-vitro, fałszować historię, a Minister Edukacji nie ma prawa takiego nauczyciela zwolnić w trybie natychmiastowym.

Ludzie płacący podatki na polską edukację mają prawo żądać od Polskiego Rządu, aby to on odpowiadał za poziom i program nauczania każdego przedmiotu, który jest opłacany z tych podatków. Dobrowolna rezygnacja z tego obowiązku jest wbrew logice i najprawdopodobniej wbrew zasadom konstytucyjnym ( a jeżeli nie jest tak, to Konstytucję mamy do bani). Wyobraźmy sobie, że program nauczania fizyki MEN oddaje Towarzystwu Płaskiej Ziemi, które też zatrudnia w szkołach nauczycieli tylko z tego Towarzystwa.

Jestem wielkim zwolennikiem szkół prywatnych. Niech KK zakłada takowe, niech uczy w nich religii nawet codziennie po kilka godzin. Jeżeli to nie z moich podatków, to nic mi do tego. Ale w szkołach państwowych Państwo Polskie nie może się ośmieszać płacąc pensje Nauczycielom, którymi rządzi ktoś inny.

Co ciekawe, rozmawiałem na ten temat z kilkoma Kolegami-Katolikami. Wszyscy na temat powyższy mieli zdanie identyczne, jak ja. Podejrzewam, że gdyby zrobić referendum w Polsce na temat obecności religii w szkołach państwowych, wynik wcale nie musiałby być taki, jakiego spodziewa się wspomniany na początku Romank.

hazelhard
O mnie hazelhard

przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben) When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie