Złodziejstwo wyjątkowo paskudne

Oczywiście, wszelkie złodziejstwo jest moralnie naganne, ale jakby jakiś sprytny człowiek „stuknął” p. Kulczyka na kilka baniek, jakoś to by na mnie wielkiego wrażenia nie zrobiło. Krzywdy by Obrabowany nie doznał wielkiej, a ryzyko dla złodzieja duże, że go ochroniarze Miliardera pałami obiją.

Natomiast jak ktoś okrada staruszkę, czy staruszka, to jest dla mnie świństwo w stanie czystym, podłość wręcz megakosmiczna.

Dwa przykłady z życia mojej Mamy, lat 88.

 

i) Przed rokiem zadzwoniła do Niej kobieta podszywająca się za moją Siostrę mieszkającą w Anglii, i powiedziała, że Krzyś (mały synek) miał wypadek samochodowy, walczy o życie i potrzebne są pieniądze na operację. Moja Mama zadeklarowała 5 tysięcy, po które miała się zgłosić jakaś koleżanka wyjeżdżająca akurat do Anglii. Jednak coś mojej Mamie nie klapowało i zadzwoniła do mnie. Ja zadzwoniłem do mojej Siostry (mojej Mamie nie przyszło to do głowy) i wyjaśniło się, że żadnego wypadku nie było i to nie Siostra dzwoniła.   

 

ii) Wczoraj do mojej Mamy kuśtykającej na ulicy podjechała wspaniała limuzyna, wysiadł z niej jakiś Hinduso-Arab i wywiązała się taka dyskusja:

- Bardzo przepraszam, ale czy mógłbym Panią o coś spytać?

- A proszę bardzo.

- Otóż czy w Polsce są banknoty tysiączłotowe?

- Chyba nie, a dlaczego Pan pyta?

- Bo, widzi Pani, jestem przedstawicielem Kościoła (jakiegoś tam) i mam dzisiaj dostać dużą sumę w złotówkach. A nie było mnie w Polsce przez 16 lat i boję się, żeby mnie nie oszukali. A jak nie ma tysiączłotowych, to jakie są?

- Dwieście. Takie są na pewno.

- A czy mogłaby mi taki Pani pokazać?

- Ale skąd. Takich pieniędzy nie nosze ze sobą. Mam 10 złotych.

- To może ja Panią podwiozę do domu i Pani mi pokaże?

Na szczęście, Mama się nie zgodziła.

 

W każdym razie, przestrzeżmy naszych starych Rodziców , aby uważali.