Dużo pieniędzy z Unii Europejskiej trafia i trafi do polskich instytutów naukowych. Gdziekolwiek się nie spojrzy, powstają nowe laboratoria, kupuje się bardzo drogie urządzenia technologiczne i analityczne.
I bardzo dobrze!!!
W beczce miodu jest jednak nieco dziegciu. Ten gorzki smak polega na strukturze demograficznej w polskiej nauce. Z jednej strony mamy plejadę gwiazd w wieku powyżej 60-ątki, a z drugiej duże rzesze doktorantów przed trzydziestką. Nie mamy ludzi w wieku 30-50, czyli tych, którzy już wiedzą wystarczająco, a są jeszcze wystarczająco zmotywowani do odnoszenia sukcesów. Ludzi 50-60 jest trochę (ja! :-) ) , ale dużo mniej niż tych po 60-tce. A prawda jest niestety okrutna, biologia sprawia, że starszy człowiek chciałby mieć przede wszystkim święty spokój i chciałby odcinać kupony od swoich wcześniejszych dokonań.
Co z tego wynika? Ano, że jeżeli polska nauka ma się odrodzić dzięki funduszom strukturalnym, to z jednej strony "staruchy" powinny się zmobilizować, łykać jakąś wiagrę i jeszcze kilkanaście lat popchać swoje taczki, a z drugiej "młodziuchy" powinny "zasuwać" po 16 godzin dziennie (w weekendy takoż), bo naprawdę warto. Jest szansa, że za kilkanaście lat z polskiej nauki pączkować będą setkisuperdochodowych firm technologicznych, a w gazetach będą pisali nie o teczkach IPN-u, tylko o nowych technologiach i odkryciach naukowych.
Powtarzam: Europa dała nam wielką szansę. Nie zmarnujmy jej.
przeprowadzam wirtualna sanacje polskiej nauki
Every day I get up and look through the Forbes list of the richest people in America. If I'm not there, I go to work. (Robert Orben)
When you reach for the stars you may not quite get one, but you won't come up with a handful of mud either (Leo Burnett).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka