Rolex Rolex
83
BLOG

AUTOSTRADY

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 36

 

U mnie śnieżek popruszył i powiało zefirkiem około trzeciej nad ranem. Wyjrzałem przez okno, a tam... normalnie! Rozwija się! Widać nieustajcy postęp, snieżek nie zadusi, spokojnie!

O siódmej już byłem na nogach, wypiłem kawusię; od sześdziesiatego ósmego zawsze piję kawusię, ale najpierw coś zjem, zanim wyjdę do pracy. Rogalika, najchętniej.

Kiedyś były z piekarni, a teraz kupuję croissant. Polska się zmienia, prawda. Kiedyś tylko piekarnia, a teraz nawet croissant. Dla ludzi wszystko, dla ludzi.

Do pracy chodzę zawsze tą samą drogą. Pieszo. Mógłbym samochodem, ale wolę pieszo. Oczywiście, jeśli nie poprószy za bardzo. A nawet jak poprószyło, ale już nie prószy, tylko zalega, też wolę się przespacerować, zamiast odpalać silnik.

Kiedyś to trzeba było auto odśnieżyć, dzisiaj w garażu stoi. A drzwi uchylne... no na pilota! Na pilota!

W pracy się nie zmieniło do sześćdziesiatego ósmego. Żadnych, większych zmian, ale nie stagnacja! Gdzież?

Studentów więcej.

Z zagranicy przyjeżdżają. Kiedyś przyjeżdżali i teraz przyjeżdżają. Jednak jest ten promyk... wabik. Kiedyś przyjeżdżali z Palestyny, Syrii i Libii, teraz jeszcze z Albanii. Demokracja przyciąga. I rozwój.

Po drodze do pracy mijam warsztat samochodowy i mały sklepik. Ten sam warsztat i ten sam sklepik. Ta sama dziura w chodniku, bo to nie przy głównej ulicy. Nie wszystko na raz. Spokojnie, jest przygotowany plan „Rewitalizacja bocznych uliczek 2016”. Brukselski, ale nasi przesłali założenia metodologiczne. Znaczy się, dobrze.

W pracy, jak w pracy. Wypłata.

Pasek.

Taki sam od sześdziesiatego ósmego, ale dzisiaj komputery piszą, drukują i zachowują dla potomności.

Trzy sześćset.

Żenada, biorąc pod uwagę pozycję i odpowiedzialność, ale nie można narzekać. Są inne, ważniejsze sprawy. Gospodarka, na przykład.

Na pasku jest jeszcze dziewięćset ZUS. No, to wiele wyjaśnia. Niestety, Europa wymaga szerokiego konsensusu w sprawie standardu opieki społecznej.

W pracy nic ciekawego. O piętnastej zabieram się za powrót do domu. Czy nie zaszarżowałem z tym spacerem? Trochę musiało jeszcze doprószyć, nie dużo, może milimetr, może dwa.

Patrzę, czy moje poranne ślady nie zadeptane, ale też nie. Ucieszyłem się, bo to znaczy, że jest normlanie. Nic się nie dzieje.

Przyjdę do domu to sobie włącze telewizor. Zawsze sobie włączam odkąd mam telewior, od sześćdziesiatego ósmego.

Tylko telewizory się zmieniają. Widać postęp.

Teraz jest na pilota i płaski jak naleśnik. Prawie jak brama od garażu.

Ma być debata.

Bez żadnych krzyków, śmichów, chichów. Poważna, o przyszłości kraju. Ludzie się nie spieszą, dziwne.

Albo może i nie dziwne?

Gdyby wszystcy wiedzieli, co jest na prawdę ważne, bylibyśmy jeszcze dalej?

Warsztat samochodowy mijam i sklepik. „Wypadałoby zamknąć wcześniej”, mruczę pod nosem trochę poirytowany. Trochę, bo jest demokracja, więc nie każdy musi dokonywać wyborów. Nieobecni nie mają racji, w każdym razie i może to i lepiej?

Kapcie nasuwam i pozycjonuję fotel. Żeby szyja nie bolała.

Już są! Dziennikarz mówi szeptem, bo nie chce naruszyć powagi miejsca! Zaraz się zacznie! Jupi, jupi... jupi!

Prowadził będzie Leszczyniak. Dobrze! Młody jest i niezależny. Od dziecka w partii, ale nie popiera żadnej ze stron. Tak powinna wyglądac debata! Cieszę się, bo może inni zobaczą, że można prowadzić debatę i zgadzać się ze sobą w stu procentach, co do meritum, pozostawiając do dyskusji ornamenty.

Dobrze, że akurat tych dwóch przwodniczący wybrał do debaty. Niewiele się różnią, więc nie ma kontrowersji, Kontrowersje są niepotrzebne, wiadomo, chodzi o rozwój i z grubsza wiadomo, co trzeba robić.

Nie szkodzić, przede wszystkim! Nie bruździć i nie wykonywacv gwałtownych ruchów, nieprzemyślanych.

Będzie, co ma być. A co ma być? Może powiać trochę z południa, to się ociepli. Może poprószyć, jak rano, ale może lepiej niech już nie prószy?

Ocknąłem się po debacie! Niech to...!

Co ja powiem?

Nic, zajrzę do internetu...

No... wiedziałem, że nic się nie stanie... przebiegła w kulturalnej, rzeczowej atmosferze... omówiono kluczowe... uznano za istotne... kandydaci wspólnie potepili... i jednoznacznie poparli... Zgłosili gotowość do głosowania na siebie nawzajem...

No jest, jest, jest! Przełom!

Uspokojony przygotowuję się do snu. Dobrze, że prognozy nie przegapiłem. Może posiąpić! Niedobrze.

Zobaczy się rano, najwyżej wezmę auto!

 

 

Pozdrawiam

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka