Rolex Rolex
104
BLOG

BARONESSA SŁOŃ, CZYLI MIŚ

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 35

Na czym polega „nowe”? To pytanie dręczy ludzkość jak świat światem, kiedy tylko „nowe” zastępuje „stare”. Niewątpliwie, od lat dwóch z hakiem przyszło nowe, rozsiadło się, a my się możemy zastanawiać, jakie ono jest.

„Nowe”, w odróżnieniu od „starego”, miało być europejskie, szanowane, lubiane i poważane.

To znaczy, w odróżnieniu od starego, miało wreszcie odnaleźć należne mu miejsce w „strukturach”.

Odnalazło. W formie ekspektatywy niewielkiej szansy bycia zesłanym w ramach wysłannika Baronessy Ashton, byłej miłośniczki jak najbardziej postępowo rozumianego postępu, do Islamabadu. Już są tacy wśród kandydatów, którzy w zaciszach gabinetów nucą sobie „Quami Tarana” i szlifują język Szekspira z pakistańskim akcentem: „No!Do not shoot! I am the one sent here by ASHTON!”

“Goworitie po ruski, towariszcz Poljak?!”

No już najsensowniej byłoby wysłać do Islamabadu Radka Sikorskiego, kiedy już, zgodnie z najnowszym sondażem, otrzyma w wyborach w Platformie, o osiem koma dziewięć głosów mniej niż Marszałek Komorowski, bo mu zaszkodzi krytyka urzędującego prezydenta.

Był w Oxfordzie, teraz czas na branie po...

Bo... media też już są inne, dlatego obydwu platformianych kandydatów traktują po równo. To znaczy, po szarży. Służbowo.

A skoro o służbach mowa, to ileż tu się zmieniło. Nie podsłuchują. Generalnie. To znaczy kiedyś podsłuchiwały jak leci. Ludzi, którzy zdobyli majątek w ciągu jednej z mroźnych nocy w roku 1990, byłych dobrych znajomych panów z WSI, wielkich płatników, jednorękich bandytów i kibiców piłkarskich z małżonkami.

Teraz, od wielkiego dzwonu, podsłuchują dziennikarzy i adwokatów. A stenogramów nie drukują w wysokonakładowych gazetach, ale oddają do... młyna. Tak czytałem, że na mąkę.

I nikt się z nas nie śmieje! Kiedyś byliśmy ulubieńcem USA, ale nie lubili nas Putin i Merkel, a jedna koleżanka towarzystwa z Czerskiej, drukowała w swoim fanzinie wydawanym w tysiącu egzemplarzy na Kreuzbergu krytyczne teksty.

Teraz w Waszyngtonie wieją na nas lodowatym chłodem; w Niemczech... bez zmian, za to Putin zaprosił naszego premiera na obchody... obchody...

No właśnie, jakie to obchody, poświęcone czemu, zorganizował Władimir Putin na dwa dni przez obchodami rocznicy zbrodni katyńskiej?

Bo nie wiem! Ktoś wie?

W każdym razie, na tych obchodach, czemuś poświęconych, zapewne pochwali nas za postępy w ocieplaniu klimatu.

Tarczy nie ma, za to, jak twierdzą fachowcy, przedłużyliśmy agonie rabunkowej post-sowieckiej gospodarki o trzydzieści siedem lat! :-)

Czyli jest sukces! Jeszcze nigdy taki jeden nie uczynił tak wiele dla tak wielkiej organizacji przestępczej!

To się musi dać zapisać w jakichś annałach! Być może nawet tych związanych z obchodami, o których temacie tak mało wiemy, choć słyszeliśmy, że mają być ordery.

Kogo będą honorować?

To tajemnica, ale trop mam. Trop nanizał mi się sam w podświadomości, kiedy analizowałem nową ustawę IPN-owską.

Otóż, jak wiadomo, za „starego” w IPN-ie rządzili ci, którzy reprezentowali poszkodowanych, a gonili UB-eków i ich donosicieli. Donosicielom sie to nie podobało, i generalnie kazali „na drzewo” i „na przemiał”.

Teraz w ramach wyrównywania szans IPN-em zajmą się nie pokrzywdzeni, ale krzywdzący, czyli „pokrzywdzeni inaczej”, to znaczy dawni TW, którzy dotychczas mieli w Instytucie złą prasę, co było jawnym przegięciem. Po opanowaniu Rady przez byłych TW Instytut zapewne wyda kilka interesujących pozycji:

1.Problem nadgarstka, a ćwiczenia mięśniowe w ramach „ścieżek zdrowia”

2. Rola plagiatu w obejmowaniu katedr.

3. O psychicznej presji wywieranej przez tzw. ofiary na ludzi wykonujących trudną służbę w państwie uznanym przez wszystkie organizacje międzynarodowe.

Zgodnie z moją własną pokrętną logiką, na obchodach Putina powinni odznaczać NKWD-zistów!

A co!

Wiecie co? Ja to już nawet lubię „nowe”. Tylko Mrożek dał ciała i wyjechał. Jakby nie wyjechał, to „Słoń”, w nowej wersji, wcale by nie odfrunął! Słoń zrobiłby dzisiaj oszałamiającą karierę!

Co z tego, że swoje waży?

Co z tego, że nielot?

No i co, że to wbrew prawom fizyki?

„Nowe” potrafi stworzyć słonia, o którym „staremu” się nawet nie śniło.

To jest słoń na miarę naszych możliwości, bo to jest nasz słoń!

Czyli miś. Miś II.

 

Pozdrawiam

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka