Rolex Rolex
212
BLOG

FIZJOGNOMIA PRZYPADKU

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 27

 

23 stycznia 2008 roku Ministerstwo Obrony Narodowej, któremu szefował (i szefuje) minister w gabinecie Donalda Tuska, lekarz psychiatra, Bogdan Klich, traci 20 wyższych oficerów lotnictwa; do rozmiarów tragedii ludzkiej dokłada się fakt, że na pokładzie znalazły się osoby w szczególny sposób zaangażowane w rozwój i modernizację polskich sił powietrznych.

10 kwietnia 2010 roku rządowy samolot „traci” zwierzchnika sił zbrojnych, Prezydenta RP, szefa sztabu, dowódców rodzajów sił zbrojnych.

W ciągu dwóch lat Polska straciła trzon kadry dowódczej. Kadry, która spełniała NATO-wskie standardy wykształcenia, wyszkolenia i BEZPIECZEŃSTWA*.

Dlaczego na pokładzie samolotu TU-154 było tylu dowódców razem?

Dlaczego na pokładzie CASY znajdował się komplet oficerów związanych i zaangażowanych w proces unowocześniania polskich sił powietrznych?

W każdym razie jest prawdą, że porównywalna strata może zdarzyć się tylko w czasie działań i wojennych, i o ile kraj zostanie zaatakowany bronią masowego rażenia.

Ja nie stawiam tutaj tezy, że gabinet Donalda Tuska jest faktycznie czyjąś bronią masowego rażenia.

On prawdopodobnie ma pecha i ten pech powoduje skutki sa takie jak wojny nuklearnej.

Pech rządy Donalda Tuska nie kończy się jednak jedynie na likwidacji sił zbrojnych (bo do dekapitacji głowy, trzeba dodać niedofinansowane przejście na zawodowstwo i udane zablokowanie budowy wszelkich instalacji amerykańskich mogących REKOMPENSOWAĆ likwidację naszych sił zbrojnych); pech Donalda Tuska jest o wiele bardziej „pechowy”.

Donald Tusk doświadczył też strat cywilnych. 23 grudnia 2009 roku kierowca znajduje ciało Dyrektora Kancelarii Premiera, wieloletniego pracownika służby cywilnej i jednej z najważniejszych osób polskiego korpusu urzędniczego, Grzegorza Michniewicza. Śledztwo, jak donosiły media, miało być prowadzone: „w kierunku art. 151 Kodeksu karnego. Stanowi on: ,<Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5>.

Nie znam dalszych losów śledztwa i jego ewentualnych efektów.

Fatum śmierci” zaledwie dwulecia jest porażające, jeśli dodamy do niego serię „niewyjaśnionych” samobójstw osób w różny sposób związanych ze sprawą Olewnika.

Obok fali zgonów realnych, zaplecze polityczne rządu doznało też fali „zgonów cywilnych”. Najbliżsi współpracownicy premiera okazali się być pracownikami niższej rangi lokalnych mafiozów, senator, wzorem putinowskiej Rosji, został dobity kobietami, winem i śpiewem (czy ktoś jeszcze obok mnie dostrzega podobieństwa [modus operandi] sprawy Piesiewicza i Limonowa?), struktury samorządowe zostały zdyscyplinowane rzekomym wysypem zorganizowanej szantaży przy użyciu „sfałszowanych materiałów”.

Służby specjalne, i ich funkcjonariusze, w Rzeczpospolitej są szczególnie narażone na zagrożenia, równe tym, które spotykały członków polskiego państwa podziemnego.

Dekonspirowaniem agentów służb specjalnych (czytaj: wystawianiem ich i ich rodzin na niebezpieczeństwo) zajmują się w Polsce poczytne tygodniki.

Pierwszy cios zadała GW dekonspirując przebywających w Afganistanie agentów SKW; „rozpoznając” ich wśród osób udających na portalach społecznościowych liniowych żołnierzy.

Rzecz jasna, ci ludzie zostali dla armii polskiej spaleni, ważny był jednak sygnał wysłany do pozostałych funkcjonariuszy służby, że państwo polskie nie jest w stanie zapewnić wam ochrony i anonimowości. Gazeta tak. Zawsze może nie ujawnić.

Kolejną ofiarą zaufania do państwa polskiego padł agent Tomek; po jego dekonspiracji chęć do zbytniego angażowania się w zwalczanie polskich patologii musiała znacznie osłabnąć w szeregach agentów CBA.

Tuż po agencie Tomku do grona ofiar cywilnych dołączył twórca i pierwszy szef biura Mariusz Kamiński, który doświadczył szczucia cyngli, z którym może równać się tylko szczucie, jakiego doświadczył śp. Lech Kaczyński.

Rzecz jasna dowodów na pecha można by szukać, a przykłady mnożyć.

Nie wiem, czym innym zapisze się ten rząd i to środowisko w historii Polski, jest nieomal pewne, że jest to rząd pechowy, a za nim Polacy, bo tracą państwo.

To państwo, które na naszych oczach właśnie przestało działać.

Nawet schyłkowy PRL, ze swoim pechem w postaci serii niewyjaśnionych zgonów, miał się nijak do fatum trapiącego Donalda i jego drużynę.

Wiele kultur łączy z występowaniem fatum jakieś kosmiczne siły; cywilizacje „oswajają” nieprzewidywalny „los” antropomorfizując go, by móc z nim zawrzeć jakichś kompromis.

W głowę zachodzę, jaka jest fizys tego drania?

 

* niezwiązanych z Kremlem

 

 

P.S.

 

Nie wszystkich jednak pech dotyka. Od dzisiaj byli funkcjonariusze komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, ich kapusie, prowokatorzy, mają pełny dostep do akt Instytutu Pamięci Narodowej.

Mogą wystapić o okazanie im do wglądu oryginałów materiałów, mogą je również zwrócić, albo zaoszczędzić na znaczku. Mogą je równiez niszczyć.

Od rana wszystcy, którym z powodu wszawości charkteru IPN do tej pory odmiawiał wglądu w wyworzone przez nich samych materiały, mogą strzlac korkami od szampana. I strzelają.

Dziękujemy Ci Bronisławie Encyklopedyczny!

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka