Wszyscy pamiętamy mapę wyników wyborów prezydenckich z 2010 roku oraz poprzednie i późniejsze podobne mapy. Pokazały nam one w całej okazałości, namacalnie, którędy konkretnie przebiega podział polskiego społeczeństwa.
Przez prawą stronę (mapy i sceny politycznej) kryteria tego podziału interpretowane są nieco inaczej niż przez stronę lewą. Poniżej zamieszczam niektóre z kryteriów podziału Polski na prawą (mohery) i lewą (lemingi) stronę, z jakimi się zetknęłam, wraz z interpretacjami danego kryterium przez obie strony:
Kryterium podziału mapy
|
Interpretacja lewej strony
|
Interpretacja prawej strony
|
Granice zaborów
|
Jesteśmy obywatelami Europy i widzimy Polskę w Europie, oni ciągną w stronę Rosji.
|
Jesteśmy prawdziwymi Polakami, oni chcą zaprzedać tożsamość narodową.
|
Ziemie rdzennie polskie / ziemie odzyskane
|
Jesteśmy prawdziwymi Europejczykami, oni to sarmacka polska ciemnota.
|
To my jesteśmy prawdziwymi Polakami, oni to zbieranina: uciekinierzy, osiedleńcy, repatrianci.
|
Stopień religijności
|
My jesteśmy nowoczesną europejską inteligencją, w dużej mierze laicką, oni to mohery.
|
My jesteśmy katolicką solą tej ziemi, oni to postkomunistyczni uzurpatorzy.
|
Poziom wykształcenia
|
My jesteśmy wykształconą klasą średnią, oni to głównie wiejskie prostactwo.
|
Wcale nie jesteśmy gorzej wykształceni od nich, a jeśli nawet, to dlatego, że to po ich stronie są te wszystkie resortowe dzieci.
|
Poziom zamożności
|
My jesteśmy spokojną klasą średnią, oni to zawistni nieudacznicy.
|
Wcale nie jesteśmy biedniejsi od nich, a jeśli nawet są bogatsi, to dlatego, że uwłaszczyli się za komuny na naszym polskim majątku.
|
Ilość linii kolejowych
|
Większość linii kolejowych PKP jest po naszej stronie mapy, bo po naszej stronie jest dobra komunikacja i nowoczesność.
|
Większość zbudowanych przez Niemców linii kolejowych jest po ich stronie mapy, i ten kosmopolityzm w nich pozostał.
|
Rozmieszczenie populacji dzików i jeleni
|
Nic dziwnego, że to u nas żyją dziki i jelenie, ponieważ jesteśmy tolerancyjni, a także jemy mniej mięsa, a więcej warzyw.J
|
Dziki wolą tereny lewej strony, wiadomo: „Dzik jest dziki, dzik jest zły”. Co do jeleni, cóż, nazwa mówi sama za siebie...J
|
Co ciekawe, podział ten niemal całkowicie abstrahuje od poprzednio funkcjonującego w Polsce przez prawie pół wieku podziału na komunistów (budowniczych socjalizmu) i resztę społeczeństwa (biernie lub aktywnie wspierającą antykomunistyczną opozycję). Obecnie dziwnym trafem w Polsce nie ma już ani jednego komunisty, są natomiast socjaldemokraci, którzy w równym stopniu co pozostali odcinają się od komunizmu, a ich główną troską jest wspieranie słabszych i poszkodowanych. Ewentualne oburzenie społeczne nie jest zresztą kierowane na członków dawnego aparatu komunistycznego ucisku i inwigilacji, tylko na ich ofiary – tych, którzy szantażowani, straszeni, dręczeni w końcu podpisali coś tam-coś tam, i w efekcie znaleźli się na liście Schindl..., ups, Wildsteina. Nie ma się co dziwić, ponoć każda rewolucja lubi wcześniej czy później zjadać własne dzieci.
Tak czy owak, podział Polski na stronę prawą (mohery) i lewą (lemingi) jest obecnie faktem, a strony te, poza zasadniczo negatywnym stosunkiem do komuny, różni prawie wszystko. Inaczej widzą Stan Wojenny, Okrągły Stół, politykę grubej kreski, odpowiedzialność generała Jaruzelskiego, rolę Lecha Wałęsy, upadek rządu Jana Olszewskiego, raport Macierewicza itd. itp. Obie strony tworzą też swoje odrębne panteony bohaterów i symboli narodowych. Po prawej stronie będzie to idea zamachu smoleńskiego, „układ” i jego „resortowe dzieci”, prezydent Lech Kaczyński, zespół Macierewicza, czy prof. Jarosław M. Rymkiewicz . Po drugiej stronie – idea porozumienia Okrągłego Stołu, Gazeta Wyborcza, prof. Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, czy Jacek Kuroń.
Obecnie powstające nowe ugrupowania polityczne, a nawet indywidualne wypowiedzi i poglądy dziennikarzy, literatów, sportowców, socjologów czy anonimowych blogerów, interpretowane są w oparciu o powyższy podział. Ale i tu lewa i prawa strona różnią się z sposobie wyrażania swoich obserwacji. O ile bardziej liberalna lewa strona dostrzegłszy wypowiedź wskazującą na przynależność autora do grupy moherów reaguje raczej złośliwym uśmieszkiem, pogardliwym wzruszeniem ramion lub pełnym poczucia wyższości przewracaniem oczami, o tyle bardziej pryncypialna prawa strona reaguje na wykrycie kolejnego leminga często atakiem słownym, publicznym odcięciem się, szukaniem przyczyn niewłaściwych poglądów delikwenta w jego wykształceniu, pochodzeniu, stanie posiadania, orientacji seksualnej itp.
Powyższych różnic w podejściu doświadczyłam niedawno na własnej skórze, tu, w salonie24. Kiedy zdarzyło mi się napisać tekst krytykujący przemówienie Tuska, albo naśmiewający się nieco z ambicji Millera czy retoryki Niesiołowskiego, nie wszyscy się ze mną oczywiście zgadzali, ale nie spotkały mnie z tego powodu jakiekolwiek większe nieprzyjemności. Kiedy jednak śmiałam skrytykować neolustracyjne podejście dr Targalskiego do świata medialnych celebrytów, okazało się nagle, że jestem osobą o mocno niepewnym „pochodzeniu / proweniencji”, częścią grupy „kundli”, czy też „wyjącej szczujni” budzącej obŻydzenie (nieprzypadkowo przez „ż”), „rżnącą głupa” oraz piszącą „żałosny bełkot” i „wypociny”. Ta różnica w reakcjach była wyraźna i myślę, że znacząca.
Kończąc już jednak to kolejne publiczne rozpamiętywanie osobistych traum i nieszczęść, pozwolę sobie zadać pytanie: co dalej? Najwyższy czas poszukać odpowiedzi na to pytanie, bo pojawiają się już nawet głosy o administracyjnym podzieleniu Polski wzdłuż tej granicy występowania dzików i jeleni.
Czy zatem Polska ewoluuje w stronę systemu dwupartyjnego? A może jednak pojawi się siła polityczna, która będzie potrafiła przełamać obecny podział? Partie lewicowe (SLD, Twój Ruch) takiej roli z oczywistych powodów pełnić nie mogą, podobnie jak PSL. Solidarna Polska zajmuje twardo miejsce po prawej stronie.
Świadomy eksperyment poszukiwania kompromisu przeprowadza obecnie Jarosław Gowin. Jego propozycja to poglądy bliskie prawej stronie mapy, prezentowane w spokojnej konwencji i retoryce zapożyczonej od strony lewej. Czy to „chwyci”? Moim zdaniem może chwycić, pod warunkiem osłabienia przywództwa Jarosława Kaczyńskiego na tyle, aby PIS zaczął się wyraźniej dzielić na radykałów i umiarkowanych. W PO taki proces już trwa. Przyznam się, że kibicuję tym zmianom, bo moim zdaniem na gorsze już raczej nic się zmienić nie może. Obym kiedyś nie żałowała tych słów… ;)
Inne tematy w dziale Polityka