Henryk Kleszczowski Henryk Kleszczowski
385
BLOG

Nie bądźmy bękartami Stalina

Henryk Kleszczowski Henryk Kleszczowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Nie bądźmy bękartami Stalina.

Słyszano, że na lekcji polskiego czy historii nauczycielka pytała dzieci o niemiecką nazwę Kędzierzyna. Podobnych zdarzeń jest wiele. To porusza ważną kwestię historii ziem zachodnich i północnych ziem odzyskanych. To ostatnie określenie piszę umyślnie bez cudzysłowu, bo jeśli uważa się, że ciągłość państwowości polskiej sięga wieku X i XI, to można uważać, że np. Śląsk i Pomorze mogą być polskie. Że tak nie było przez wiele wieków, nie znaczy, że tak być nie może. Zastosuję w tych sprawach wizję endecką. Otóż dziejami narodów i państw rządzi prawo silniejszego. Dlaczego ludy słowiańskie zamieszkujący ziemie miedzy Łabą a Odrą Połabianie, Łużyczanie i pomorscy Wieleci, prawie zniknęly (Łużyczanie istnieją szczątkowo) ? Bo nie oparły się, nie stworzywszy państw, penetracji niemieckiej. Na chrześcijaństwo przeszli jako ludy podbite. Polanie zaś zjednoczyli w X wieku kilka plemion między Odrą a Wisłą i chrześcijaństwo przyjęli w nowo powstającym państwie w ówczesnej chrześcijańskiej Europie będącej zbiorem państw rządzonych przez władców ochrzczonych. Znaczne osłabienie i zanik żywiołu polskiego oraz państwowości polskiej na ziemiach zachodnich i północnych były następnie powodem tego, że te ziemie przestano uważać za polskie, widząc je jako niemieckie na wieki. Wiadomo, że polskość i Polska rozprzestrzeniły się na wschodzie, prawem silniejszego bynajmniej nie tylko dzięki sile oręża ale dzięki sile kultury polskiej. Ale potem prawo silniejszego Rosjizaczęło usuwać polskość z ziem wschodnich. A zapieczętował to Stalin. Znowu, oczywiście, prawem silniejszego. Czyli Szczecin i Wrocław Polacy dostali od Stalina. Dzisiejsza Polska, pod względem granic, powstała skutkiem wizji Stalina. Dziękować mu za to ? Bynajmniej. Nie uczynił tego z dobroci. Zresztą odebrał Lwów i Wilno. A to cios dla Polski bolesny i rana. Myślę, że Stalin złowrogo tak postąpił. Chciał w ten sposób trwale, nierozerwalnie związać Polskę z Rosją. Liczył na to, że Polska zawsze będzie potrzebowała wsparcia Rosji dla utrwalenia swoich granic. Niewykluczał przy tym żalu czy zawiści Niemców do Polaków za to, że Szczecin i Wrocław stały się polskimi miastami. Co miałoby jeszcze silniej związać Polskę z Rosją. A jeśli myślał prawdopobnie złowrogi Stalin opieka Rosji na tym nowym porządkiem kiedyś ulegnie osłabieniu, to osamotniona Polska będzie skazana na niesnaski, zatargi, roszczenia, kłótnie i gorycz w stosunkach z Niemcami. Czyli kremlowski szatan chciał Polaków Szczecinem i Wrocławiem obciążyć, życząc sobie, aby byli na długo narodem niepewnym siebie, narodem o potarganej świadomości geograficznej i historycznej.

Nie róbmy zatem Szatanowi prezentu. A więc niech się stosunki z Niemcami układają jak najlepiej, oczywiście na fundamencie obecnego stanu rzeczy, to znaczy na fundamencie dzisiejszych granic i polskości ziem odzyskanych. Niech nikt nie ma nawet najmniejszych zamiarów naruszania tego porządku. To znaczy, że dzisiejsza moda na wielokulturowość, na odszukiwanie złożonych korzeni, na historię lokalną, nie powinna być zamazywaniem niektórych jasnych przecież rysów. Wiadomo, że polskość ziem odzyskanych jest świeżej daty i wynika oczywiście z faktu, że na tych ziemiach osiedlili się Polacy po drugiej wojnie światowej. Nastąpiła na tych ziemiach w 1945 r. wyrwa dziejowa i cywilizacyjna. Ciągłość została przerwana. Ale nie wszyscy chcą to wyranie widzieć. Zauważmy np., że na ścianach pewnego korytarza w gmachu uniwersytetu wrocławskiego wiszą portrety wybitnych naukowców wrocławskich, m.in. noblistów. To są oczywiście Niemcy, prócz kilku Polaków osiadłych tu po wojnie. Galeria portretów ma zobrazować ciągłość uniwersytetu od niemieckich czasów po dzisiejsze. To jest oczywiście nadużycie. Jeśli mozna mówić a jakiejs ciągłości, to o ciągłości w samym świecie nauki, gdzie każdy wie o wybitnych osiągnięciach różnej narodowości badaczy. W tym znaczeniu jest oczywiście ciągłość miedzy nauką polską a niemiecką, czy każdą inną. Np. Hugo Steinhaus, który wykladał we Wrocławiu po wojnie, był profesorem uniwersytetu lwowskiego i uczniem niemieckiego matematyka Hilberta profesora w Getyndze. Nauka jest w znacznym stopniu międzynarodowa. Ale trudno mówić o historyzcznej ciągłości między niemieckim a polskim uniwersytetem wrocławskim. Z taką wyrwą w historii Szczecina czy Wrocławia niektórym jest trudno się pogodzić. Może właśnie dlatego piszę się nierzadko o historii ziem zachodnich i północnych z pewnym nastawieniem, tak jakby dążyło się do tego, by mieszkańcy tych ziem uznali, że niemieckia historia jest też ich historią, bo to jest historia ziemi, na której mieszkają. Zdaje się, że pytanie dzieci o niemiecką nazwę Kędzierzyna mieści się właśnie w takich ramach. Tu widocznie przeważa pewne pojęcie tożsamości pojęcie oparte na historii lokalnej, na historii ziemi, wręcz na pojęciu ziemi jako najistotniejszy i naprawdziwszy czynnik formujący świadomość historyczną człowieka. Dla zwolenników takiej wizji naród jawi się jako coś podejrzanego. Wspólnota duchowa i historyczno-polityczna, jaką jest naród wydaje się dla nich czymś sztucznym, ale nie widzą, że edukacja regionalna, którą chcą upowszechniać jest przecież konstrukcją wysoce sztuczną. Stąd pojawia się planowe zamazywanie konturów tożsamości narodowej na rzecz rzekomo autentycznej, mądrej, tolerancyjnej, złożonej, wielokulturowej tożsamości europejsko-regionalnej. Stąd chce się chyba wyhodować urojoną więź w tym wypadku kędzierzyńską łączącą wszystkich mieszkańców tego miasta na przestrzeni wieków. Jest

Nie ulega wątpliwości, że zadomowienie się Polaków na ziemiach zachodnich i północnych było i jest jeszcze w niemałym stopniu nie lada wezwaniem. Nie chodzi tu oczywiście o sprawy materialne, choć i te są oczywiście ważne, ale przede wszystkim o świadomość geograficzno-historyczną, która jest, jak wiadomo, składnikiem świadomości narodowej. Jedyną rozsądną drogą jest zapewne uznanie prostego faktu, że na zachodzie i północy Polski jest wyrwa dziejowa i że mieszkańcy tych ziem -  i wszyscy Polacy - muszą sobie z tą wyrwą dać radę jako Polacy a nie jako przybysze czy "autochtoni" mający wchłaniać soki minionych wieków.

Stalin liczył na to, że Polacy i Niemcy będą się kłócić o ziemie zachodnie. Ale nie dajmy Stalinowi wygraćw w inny sposób. Nie czyńmy nic, co by mogło polskość ludzi na ziemiach zachodnich zamglić i osłabić.

Zwykły obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura