Jakby na to nie patrzeć to głowa supermocarstwa musiała się trochę, tym razem przyłożyć do powiedzenia kilku słów o Polsce. Kilku doradców musiało poświęcić swój cenny czas na przygotowanie wystąpienia. Bo niby skąd Barack Obama wie, że w polskim systemie jest jakiś Trybunał Konstytucyjny? Czyta Gazetę Wyborczą? OdKODowali mu na satelicie TVN24? Nie. Ktoś musiał sprawę przeanalizować i starannie ubrać w słowa. Przy okazji prezydent Obama mógł wykazać się, że jednak wie coś o historii Polski. I słyszał o Konstytucji 3 Maja.
Co sprawiło, że tym razem nie padło nic o „polskich” obozach?
Czyżby znaczenie naszego kraju wzrosło na tyle, że do wypowiedzi o nim Barack Obama musiał się przygotować?
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości