Piękny dzień po wyborach parlamentarnych w Polsce. Wszyscy zadowoleni z wyników, a w atmosferze roznosi się piękny zapach zwycięstwa.
PiS zadowolony bo... jakby nie patrzeć będzie mógł samodzielnie rządzić przez następną kadencję.
PO-KO się cieszy bo dostała szansę na to aby jeszcze przetrwać do kolejnych wyborów, choć imo szybko z KO zostanie tylko PO. Grzegorz zachowa pozycję "przywódcy" opozycji i dalej będzie mógł prezentować swój uśmiech przed kamerami "niezależnych"mediów.
SLD - radocha bo postkomuna w połączeniu z "młodymi" marksistami wraca do Sejmu. Jest szansa na kasę z dotacji i podreperowanie partyjnych budżetów.
PSL... Na razie mogą się cieszyć. Weszli do Sejmu, Kosiniak-Kamysz jeszcze przez jakiś czas może być prezesem. Ale tu radość przewiduję tylko chwilową bo jakoś nie wierzę w trwały związek PSL z tym co pozostało z Kukiza. Imo ten klub się rozleci w pierwszych miesiącach nowej kadencji Sejmu.
Konfederacja - a jednak weszli i odebrali trochę głosów PiSowi. Analitycy polityczni w Moskwie też mogą otworzyć szampanskoje.
***
Ale oprócz zapach zwycięstwa w "niezależnych" mediach roznosi się też dziwny swąd choroby, którą można chyba nazwać bolkozą (od ksywy tego, który sam obalił komunę).
PiS wygrał ale ma problem
Tak. czytając "niezależnych" publicystów można odnieść wrażenie, że PiS poniósł klęskę bo jednak będzie musiał zrealizować obietnice wyborcze.
Tak... Moi drodzy "niezależni" publicyści.
Czekam na więcej takich plusów ujemnych wynikających ze zwycięstwa PiS
