Trucker hiob Trucker hiob
127
BLOG

Toast PoloCocktą czyli czy pan mnie słyszy, panie Terlikowski?

Trucker hiob Trucker hiob Kultura Obserwuj notkę 1

Nie odwiedzałem kilka dni „Frondy”, bo naprawdę nie miałem czasu. Mam do przejechania 10 tys km w dziesięć dni i naprawdę poza jazdą i spaniem, nie mam ani czasu, ani ochoty na pisanie. Jednak dziś, gdy się rozładowywałem w Seattle i gdy ładowałem w Oregonie choinki do Orlando,  miałem  chwilę czasu, by troszkę nadrobić zaległości.

 

Czytając blogi i komentarze pod nimi znowu mnie zdumiało ile tu jest wpisów i dyskusji na temat „tradycjonalistów” i „posoborowców” i jaki beznadziejny poziom te dyskusje osiągają. Magiel, z płynącym przezeń rynsztokiem. Oczywiście każdy sobie może tu wypisywać co chce, nie to mnie zdumiewa. Zdumiewa mnie to, że „Fronda” nieustannie promuje te beznadziejne dyskusje.

 

Niedawno była rocznica portalu. Redakcja „Frondy” napisała sobie piękną laurkę, gdzie można było wyczytać: „Nasz portal jest codziennie odwiedzany przez tysiące osób, regularnie cytują nas największe polskie media.” Cóż. Obawiam się, że do czasu.

 

O prestiżu medialnym jakiegoś wydawnictwa, niezależnie od tego, czy to jest czasopismo, czy portal internetowy, decyduje kto tam pisze. Wiąże się to bezpośrednio z tym, co i jak jest tam napisane. Forma i treść. Jest oczywiste, że obie te rzeczy są ważne, choć z pewnością gdy treść jest na poziomie, to formie wiele się wybaczy.

 

Ja nie czytam „papierowej” Frondy. Mam jedynie styczność z portalem internetowym. Co do formy – cóż. Może jestem „starej daty”, ale jakoś nie mogę się przyzwyczaić do niedbalstwa i błędów bezustannie pojawiających się  w wiadomościach. I o ile mogę zrozumieć, że czasem błąd się pojawi, zdarza się każdemu, to nie rozumiem dlaczego, mimo, że w komentarzach każdy błąd jest wskazywany palcem, niemal nigdy nikt tego nie poprawia.

 

Jeśli chodzi o treść – to już nie raz pisałem o bezsensownej polityce propagowania jakiejś frakcyjki ARCYbiskupiej, która zdominowała blogowisko i forum Frondy. Tylko… do kogo ja to mówię? To Fronda, czy raczej ktoś z jej administratorów, niedawno całkowicie usunął mój post krytykujący „tradycjonalistów”, zastępując go wulgarnym wpisem. Nikt inny przecież nie miał możliwości zrobienia tego. A ja nigdy nie doczekałem się wyjaśnienia, czy jakiś przeprosin. Więc jeżeli tacy ludzie tutaj decydują o tym, co się promuje na głównej stronie, czy na stronie blogowiska, to czemu się dziwić?

 

Ja jednak się dziwię. Dziwię się panu Terlikowskiemu. Jest on, rozumiem, jednym z szefów Frondy. To właśnie dzięki takim nazwiskom uzyskuje się prestiż. Wśród osób piszących w czasopismach i gazetach bywali przecież i Shaw i Twain i GK Chesterton i CS Lewis i Sienkiewicz i wielu innych. Czasopisma, które ich drukowały, jeżeli istnieją dziś, do dziś się chlubią współpracą z nimi. Ale współpraca z portalem, który manipuluje wpisami blogerów i promuje nieustannie wpisy opluwające papieża – Polaka, Sobór Watykański Drugi, czy piękno liturgii Mszy Świętej?  Czy pan Terlikowski nie widzi tego, co ja widzę? Czy może to właśnie on stoi za takimi wyborami?

 

Już kiedyś pisałem o tym, jak małe i nieznaczące jest Bractwo. Pisałem, że w Kościele mamy podobne organizacje i choć także są niewielkie, to nie są w ogóle kontrowersyjne.  Powtórzę jednak. W Polsce mamy niemal 30  tysięcy kapłanów. W Bractwie mamy w Polsce siedmiu księży. Słownie: Siedmiu. Trzech, czy czterech z nich to na dodatek cudzoziemcy. Zatem, jak widać, jest oczywiste, że „obiektywny” portal,  jakim chce być Fronda, powinna poświęcać połowę czasu na promowanie tak potężnej frakcji w łonie Kościoła. Albo raczej frakcji poza tym łonem.

 

Mówiąc o Tradycji i o promowaniu ważnych tekstów… Parę tygodni temu, nie ukrywam, poświęcając na to wiele czasu, przetłumaczyłem list biskupa z Sioux City, Iowa. List, który jest bardzo ważny, ale który „tradycjonaliści” z Frondy, poza paroma głupawymi słowami krytyki, zupełnie zignorowali. Cóż, może dlatego, że biskup pisze z sensem, a im tak trudno pochwalić cokolwiek w „posoborowym” Kościele? List ten trafił już do „linkowiska” Frondy i klikając na „Ciekawe” powinien się zjawić.

 

Przejeżdżałem przez Sioux City w ostatnią niedzielę. Sprawdziłem, gdzie jest katedra i zajechałem swoim maleństwem przed same frontowe drzwi.

 

 

 

 

Akurat rano pierwsza Msza była w nadzwyczajnej formie, czyli tzw. Msza Trydencka, po łacinie, jak przed Soborem. I znowu dziękowałem Bogu za reformę liturgii.

 

Ja bardzo lubię Mszę Trydencką, bo lubię każdą Mszę. Jak tylko mam okazję, uczestniczę w innym rycie, czy formie. Ale po wyjściu w niedzielę z katedry posłuchałem sobie transmisji z Mszy w zwykłej formie, nadawanej przez radio EWTN. Dlaczego? Bo więcej czytań, bo Święto Chrystusa Króla, bo Msza posoborowa urzeka mnie swą pięknością. I każdemu polecam tę Mszę.  Żeby zobaczył, jak pięknie można odprawić NOM. Z piękną muzyką i śpiewem, z użyciem łaciny do stałych części Mszy. Reforma zrobiona tak, jak zaleca Sobór. I gdyby każda Msza w Kościele wyglądała tak, jak ta w EWTN, to bardzo niewiele osób spoglądałoby z utęsknieniem na Mszę w nadzwyczajnej formie.

 

Każdego dnia o ósmej rano „mojego” czasu, czyli o 14 w Polsce można tej Mszy posłuchać i ją obejrzeć przez Internet. Jest potem także powtarzana. Wystarczy wejść na stronę www.ewtn.com i kliknąć na Radio albo Television u góry strony. Transmisja jest każdego dnia, ale niedzielna liturgia jest szczególnie piękna i uroczysta. Polecam każdemu krytykowi zreformowanej liturgii. Uprzedzam jednak, że obejrzenie tej liturgii może spowodować zmianę jego poglądów.

 

Całe szczęście, że EWTN ma wpływ na Kościół w Ameryce i powoli coraz bardziej Msze w poszczególnych kościołach zaczynają przypominać tę z EWTN. Coraz częściej słychać łacinę, coraz nabożniej odprawia się liturgię. Zmiany nie są szybkie, to na pewno musi potrwać. Łatwiej się często doczekać nowego proboszcza, niż tego, że stary proboszcz zezwoli na jakieś zmiany. Ale proboszczowie także się wymieniają, a ci nowi są zdecydowanie bardziej tradycyjni i niechętni żadnym nowinkom. Lata sześćdziesiąte na szczęście rzeczywiście odchodzą w niepamięć.

 

A ja, na koniec, życząc Frondzie wielu lat, wielu sukcesów i wielu milionów odwiedzin, życzę jej także, by wypiła wraz ze swymi ulubionymi kolegami „tradycjonalistami”  Kingsajza i popiła PoloCocktą. Czas wyjść z Szuflandii, zanim stanie się pośmiewiskiem. Choć czytając ostatnie dyskusje na blogowisku obawiam się, że chyba już jest trochę zbyt późno. Wielu już sobie wyrobiło opinię na temat Frondy i ustawiło ją w jednym szeregu z Bibułą, Zawsze Wiernymi i innymi tego typu portalami. Ale cóż, może jej (Frondzie) właśnie o to chodzi? Czy pan mnie słyszy, panie Terlikowski? Na zdrowie!

 

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura