Dzisiejsze czytanie w kościele Ewangelii św. Jana przypomniało mi pewien epizod, jakiego byłem świadkiem przed laty. Oglądałem program satyryczny, talk show "Tonight Show" z Johnnym Carsonem i jednym z zaproszonych gości był mały, może siedmioletni chłopiec.
Nie pamiętam już powodu zaproszenia go, ale pamiętam, że w trakcie rozmowy stało się oczywiste, że jest on chrześcijaninem. Carson zapytał: -Chodzisz do niedzielnej szkółki? -Tak, proszę pana. -odpowiedział chłopiec. -I czego się uczyliście ostatniej niedzieli? -O weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie Pan Jezus zamienił wodę w wino. -odpowiedział chłopiec.
W tym momencie na widowni, raczej niezbyt głęboko wierzącej, wybuch entuzjazmu. Carson postanowił się zabawić kosztem chłopca i zapytał: No i jaką lekcję wyciągnąłeś z tej nauki? -Chłopiec się troszkę strapił, bo najwyraźniej nie myślał o tym wiele, ale po sekundzie szeroki uśmiech rozjaśnił jego twarzyczkę i rezolutnie odpowiedział Carsonowi, który, słynął z ciągłych rozwodów i ponownych małżeństw: "Jeżeli masz mieć ślub, nie zapomnij zaprosić Jezusa."
Inne tematy w dziale Rozmaitości