Jedną z charakterystycznych rzeczy dla Ameryki, są wszechobecne billboardy. Czasem jest to wręcz niekończący się szpaler po obydwu stronach autostrady. A wśród billboardów zdumiewającą dla Europejczyka rzeczą są te o treściach religijnych.
Zresztą może się mylę. Może w Europie jest teraz inaczej. Może na Zachodzie i 30 lat temu było inaczej. Jak wyjeżdżałem z Europy, to też niewiele zdążyłem zobaczyć. Jednak po naszej stronie żelaznej kurtyny z pewnością żadnych billboardów nie było. Co najwyżej transparenty z propagandowymi hasłami. Ale jak to słusznie zauważył Wiktor Bielenko, pilot MiGa 25, który zwiał w 1976 roku do Japonii, w Związku Radzieckim nie było reklam Coca Coli, bo nie było Coca Coli. Była natomiast partia komunistyczna i dlatego było tyle reklam partii komunistycznej.Trudno odmówić logiki takiej argumentacji. ;-)

Nawiasem mówiąc Bielenko nie był pierwszym pilotem, który zwiał ze swym samolotem z krajów "obozu" na zachód. Pierwszymi byli dwaj polscy piloci, którzy na swych Migach 15 zwiali w 53 do Danii. A sama ucieczka Bielenki jest opisana w kapitalnej książce autorstwa Johna Barrona "MiG Pilot", która doskonale oddaje to, co odczuwał Belenko, gdy pierwszy raz zobaczył Amerykę i jakim szokiem dla niego była tamta rzeczywistość. Teraz chyba książka byłaby niezrozumiała dla młodych ludzi, którzy nie pamiętają realiów komunistycznego raju, ale dla mnie, który czytałem tę książkę kilka lat po ucieczce Bielenki i parę lat po moim przyjeździe do Stanów, była ona zrozumiała aż za dobrze. Mimo, że przecież my, w Polsce, dzięki znacznie większemu otwarciu na Zachód, nie byliśmy aż tak zindoktrynowani jak Rosjanie.
Jednym z zabawniejszych cytatów ze wspomnień Bielenki, jakie zamieszcza Barron, są jego słowa, komentujące billboardy w okolicach San Francisco:
About forty miles outside San Francisco, he started noticing signs advertising all sorts of lodging, restaurants, and nightclubs in the city. That's right. There are no signs outside Rubtsovsk or Omsk or Moscow because there are no places to stay or eat. You stay in the railway station if there's room. Sure, we have signs. They tell how great the Party is, how much the Party is achieving. No signs tell you where to buy sausage.
Co oznacza, w przybliżonym przykładzie:
Około czterdziestu mil od San Francisco Bielenko zaczął zauważać billboardy reklamujące wszelkiego rodzaju hotele, restauracje i nocne kluby s mieście. "To prawda. Nie ma reklam w okolicach Rubcowska, Omska, czy Moskwy, bo tam nie ma miejsc, gdzie można by się zatrzymać, czy coś zjeść. Zatrzymujesz się na dworcu, jak jest miejsce. Ale jasne, że mamy reklamy. Mówią nam jaka wspaniała jest Partia i jakie osiąga sukcesy. Ale żadne reklamy nie mówią, gdzie kupić kiełbasę."
Cała książka jest dostępna TUTAJ, ale ja nie o niej miałem pisać. Miałem pisać o amerykańskich billboardach "reklamujących" chrześcijaństwo, czy też uczących tego, czego uczy nas Biblia i Kościół. Zresztą wiele z nich, może nawet większość, to znaki postawione, czy zakupione przez ewangelików, protestantów, ale wiele jest też katolickich, jak widać z podpisów, symboli, czy wizerunków maryjnych. A poniżej kilka przykładów tej "hajłejowej ewangelizacji":
"Jak się zorientujesz, że jedziesz w złym kierunku… Pamiętaj, Chrystus zezwala na zawracanie"

"Jezus zbawia i przebacza, pornografia zniewala i niszczy. Kościół Chrystusa w Concordii"

"Bóg przebacza, gdysię przed nim wyspowiadamy z grzechów. I okażemy skruchę"

"To twój wybór, Niebo, czy piekło. Przeczytaj Jana 3,36"

"Jezus Chrystus Zbawiciel Świata. Poproś Go dzisiaj, by był twoim"

Ci, którzy są za nieograniczonym prawem do aborcji nazywają siebie "pro choice". "Za wyborem". Chrześcijanie są "pro life", "za życiem", bo wiadomo, że eufemizm "pro choice" znaczy nie "za wyborem", ale "za śmiercią". Na tym bilboardzie jest prosta wiadomość: "Życie… piękny wybór".

"Jezus jest Panem tej doliny"

"Uniknij piekła, nawróć się. Dziś zaufaj Jezusowi"

Billboardy oferujące konkretną pomoc przyszłym matkom. Na pierwszym wizerunek Matki Bożej z Guadalupe, jako młodej Indianki w ciąży, napis: "Kochaj swoje dzieci, urodzone i przed urodzeniem" i numer telefonu, gdzie można szukać pomocy. Na drugim też numer telefonu z pomocą dla przyszłykch matek i napis: "Każde życie jest święte, od poczęcia do naturalnej śmierci"

Jeszcze dwie wiadomości "pro life". Pierwszy znak mówi: "Aborcja. Wybór, który zabija". Drugi: "Aborcja? Czy nie zapominamy o kimś?"

"Jezus powiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, niż przeze mnie"

"Dzięki Jezu za Twe hojne błogosławieństwa"

"Siedem miesięcy przed swym narodzeniem miałem już linie papilarne" i "Moje serce biło 18 dni po moim poczęciu"


"Jeżeli dzisiaj umrzesz, gdzie spędzisz wieczność?"

"JEZUS. Mędrcy Go ciągle poszukują"

"Kochaj życie. Narodzone i nienarodzone" i "Wybierz życie"


"Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego"

"Sekunda rzed urodzeniem – wybór. Sekunda po urodzeniu – życie. Pomyśl o tym. Wybierz życie"

Ty to nazywasz aborcją. Bóg to nazywa morderstwem"

"Uwierz i nawróć się. Jezus Cię kocha"

I na koniec ogłoszenie poszukujące pracowników. "Poszukiwani kierowcy do pracy w teamie. JEZUS i ty"

PS. A ten może nawet i Bielence by się wydał znajomy ;-) :

Inne tematy w dziale Rozmaitości