Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski
268
BLOG

Uchodźcy AD 376 - czy to już było?

Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski Polityka Obserwuj notkę 3

Na wiosnę 376 roku w okolicach dzisiejszej granicy węgiersko-serbskiej – tej samej, którą dzisiaj szturmują uchodźcy syryjscy – także stanęła  grupa uchodźców.

Było to plemię Gotów a granica była granicą Cesarstwa Rzymskiego. Cesarstwo było wtedy krainą mlekiem i miodem płynącą – ludne miasta, uprawna ziemia, rozwinięty handel. Obywatele żyli w pokoju od setek lat, było to państwo prawa, gdzie wszystkie spory rozwiązywano przed sądem. Wojnę zwykły obywatel znał tylko ze słyszenia – armia rzymska wciąż walczyła daleko na wschodzie – jednak w Europie panował spokój.

Za granicą Cesarstwa zaczynały się kraje barbarzyńskie. Rządzili watażkowie, wciąż walczyli i mordowali się wzajemnie, ludność żyła w ciągłym strachu.

Goci, którzy przybyli nad granicę, prosili o wpuszczenie ich do państwa, które uważali za swoje wybawienie. Uciekali przed Hunami, którzy bezwzględnie podbijali kolejne ziemie. Uciekali też przed biedą i niebezpieczeństwami. Uciekali całymi rodzinami, choć nie brakowało wśród nich samotnych wojowników.

Rzymianie początkowo nie bardzo wiedzieli co począć z uchodźcami. W końcu stwierdzili, że, aby zapanować nad tym żywiołem,  lepiej jest ich legalnie wpuścić i umieścić w obozach dla uchodźców. Docelowo mieli oni później zostać rozdzieleni i osadzeni małymi grupami w różnych miejscach Imperium. Gdy okazało się, że uchodźców jest zbyt wielu, zdecydowano się na ograniczenie ich liczby – część nie została wpuszczona i pozostała koczując nad granicą.

Ci, którzy zostali wpuszczeni, zostali umieszczeni w obozach przejściowych. Jednak z powodu dużej liczby uchodźców Rzymianie nie bardzo wiedzieli co z nimi zrobić. Wkrótce w obozach zaczął się głód i choroby. Znalazło się też wielu, którzy postanowili wykorzystać okazję i zarobić - kupcy rzymscy sprzedawali uchodźcom żywność po zawyżonych cenach, a urzędnicy zarabiali na łapówkach.

Po pewnym czasie zdesperowani uchodźcy zbuntowali się – dookoła widzieli bogate społeczeństwo a oni sami klepali biedę w obozach. Udało im się nawiązać kontakt z braćmi, którzy nie zostali wpuszczeni i czekali po drugiej stronie granicy. Razem zaatakowali Rzymian.

Przez ostatnie kilkaset lat, od czasu bitwy w Lesie Teutoburskim, armia rzymska najczęściej bez problemu radziła sobie z Germanami. Była lepiej uzbrojona i lepiej wyszkolona. Jednak w ciągu ostatnich lat wiele się zmieniło. Dobra broń stała się powszechnie dostępna – kupcy rzymscy chętnie sprzedawali broń zagranicę. Dodatkowo wielu spośród Germanów współpracowało z Rzymianami, znało ich taktykę, niejeden służył wcześniej w wojsku rzymskim. Co bardzo ważne Germanie byli zdesperowani i zdecydowani wziąć sprawy we własne ręce, a Rzymianie chcieli po prostu żyć w spokoju i liczyli na to, że ich państwo jakoś sprawę załatwi – na to przecież płacili podatki. Tymczasem państwo zawiodło.

Zachęceni tym powodzeniem kolejni barbarzyńcy zaczęli się przedostawać przez granicę imperium i osiedlać na jego terenie. Rzymianie próbowali jakoś nad tym panować, ale było to coraz trudniejsze.

Reszta jest historią. Hunowie w końcu nadeszli nad granice imperium, ale zostali pokonani przez Rzymian na Polach Katalaunijskich. Jednak w 476 germański wódz Odoaker zdobył Rzym i nie uznał nawet za stosowne ustanawiać kolejnego cesarza. Skończyła się pewna epoka.

Czego może nas nauczyć ta historia?

Oczywiście jest wiele różnic. Germanie byli  uchodźcami ekonomicznymi, nie mieli jakiejś własnej ideologii, podziwiali rzymski porządek i gdy przejęli władzę próbowali go z lepszym lub gorszym skutkiem utrzymać. Wszyscy przyjęli chrześcijaństwo i 300 lat później jeden z nich koronował się nawet na cesarza rzymskiego. Dzisiejsi uchodźcy mają własną religię i zwyczaje i wcale nie zamierzają dostosowywać się do europejskiego porządku (przynajmniej duża ich część). Wielu wręcz gardzi Europejczykami jako ludźmi bez ideologii, żyjącymi z dnia na dzień hedonistami.

Co mogli zrobić Rzymianie, żeby historia potoczyła się inaczej? To jest pytanie na które nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Zamknięcie granic nic by nie dało – prędzej czy później uchodźcy i tak by je sforsowali. Były właściwie dwa przeciwstawne rozwiązania:

  1. Przyjąć uchodźców i natychmiast rozdzielić ich i osiedlić w różnych miejscach imperium, zapewniając im godziwe środki do życia – tak, aby nie mieli potrzeby się buntować. Jednocześnie wymagając pełnej asymilacji z lokalną ludnością.
  2. Przyjąć całe plemiona jako równoprawnych obywateli rzymskich, dopuścić do władzy ich wodzów, traktować ich tak samo jak wszystkich innych obywateli. Przyjąć ich kulturę i zwyczaje jako równoprawne z rzymskimi.

Która z tych strategii byłaby skuteczna? Nie wiadomo – być może żadna. Rzymianie próbowali i jednego i drugiego ale bez żadnej konsekwencji. Historia ostatnich lat Rzymu to historia polityków, którzy próbowali wykorzystać sytuację na własną korzyść – najczęściej do obalenia przeciwników. Nie było żadnej spójnej polityki. I wszyscy tak długo się ze sobą kłócili, aż było za późno.

 

Jestem informatykiem ale ponieważ interesuję się historią - staram się pisać o historii. Pasjonuję się znajdowaniem analogii pomiędzy historią a dniem dzisiejszym. Interesują mnie też różne interpretacje tych samych zdarzeń.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka