Homocon Homocon
254
BLOG

Jak Tusk chce odnieść klęskę?

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 2
Donald Tusk tkwi w przekonaniu, że w Polsce istnieją tylko dwie formacja polityczne: PiS i anty-PiS. A skoro PO już jest tym drugim, to w żadnym kierunku nie musi ewoluować.

Skoro tak wiele się mówi dziś o Tusku i propozycji tego polityka odnośnie koalicji wszystkich (lub prawie wszystkich) sił opozycyjnych przeciw PiS-owi, to należy zastanowić się, jak te plany można rozumieć, jaki jest ich kontekst społeczno-polityczny. 

Oczywiście wynik wyboczy na Węgrzech traktowany jako przykład, całkowicie rozkłada plany Tuska. 

Tusk myśli o wielkiej koalicji wszystkich (prawie wszystkich) od centrum po lewą ścianę - na Węgrzech taka sama koalicja właśnie poniosła sromotną klęskę. Przyczyna dla jakiej takie koalicje nie działają, jest złożona, ale wyraźna. 

Pierwszy problem to taki, że elektoraty danych partii nie zawsze idą za wskazaniami swoich przywódców. Wybory parlamentarne to nie wybory głowy państwa. Wyborcy zależy, by to jego stronnictwo osiągnęło jak najlepszą pozycję. PiS jest partią tożsamościową, jego elektorat odczuwa dużo większe przywiązania do tej partii i jego przywódcy niż wyborca PO to Platformy. 

Należało by więc budować silną ideologiczną, programową formację, a nie rozmywać ją w wielkiej koalicji, gdzie żadna z partii nie będzie mogła mówić pełni głosem, bo będzie musiała stosować swoistą autocenzurę, aby nie urazić koalicjanta. Wyobraźmy sobie na jednym wiecu Barbarę Nowacką i powiedzmy pana Grzegorza Brauna. Wchodząc w koalicje partia zawsze traci część wyborców, którzy nie godzą się na koalicję lub czują silną antypatię do innej formacji. Wyborcy Hołowni mogą w każdej chwili przerzucić głos na PO, jeśli tego nie robią to z jakiejś przyczyny. Wniosek jest prosty: w koalicji z PO Hołownia straci ich większość. 

Tusk oczywiście liczy, że tracić będą tylko potencjalni koalicjanci, PSL czy Lewica, co nawet pewnie jest częścią planu; ich osłabienie w przyszłym sejmie zapewni większą nad nimi kontrolę. Jednak pojawia się takie oto pytanie: czy wszyscy wyborcy PO pozostają tak bezwarunkowo wierni swej partii, gdy ta zwiąże się np. z Lewicą? Duża część wyborców Platformy to ludzie o przekonaniach umiarkowanych, krypto-konserwatywnych. Sojusz z dużą (no może średnią) formacją lewicową może ich do głosowania zniechęcić.

Tusk również uznał, że tak jak opozycja węgierska, będzie się przedstawiał jako ekspozytura "Zachodu", jego norm i wartości, i interesów. Lecz to mentalny powrót do lat 90. gdy Polacy faktycznie głosowali na partie proeuropejskie, kierując się przekonaniem, że najważniejsze jest, aby teraz modernizować się, a modernizacja w wersji zachodniej była jedyną realną. Sytuacja zmieniła się jednak radykalnie kilka lat temu, gdy dało się w całej Europie Środkowej i Wschodniej zauważyć przechył nacjonalistyczny. 

Polacy też mają większy dostęp do mediów światowych i specyficzne "zapóźnienie" Polski pozwala im obserwować efekty niektórych projektów ideologicznych, społecznych i ekonomicznych, realizowanych w Europie z wielką gorliwością. Efekt nie powala. Zachód stracić wiele przy bliższym poznaniu. Bycie więc "proeuropejskim" nie jest już gwarancją sukcesu. 

Skoro nie wielka koalicja i okcydentalizm to co? Budowanie jak wspomniałem mocnej formacji tożsamościowej, o programie choćby pozornie nacjonalistycznym. Tusk dziś może obserwować na Węgrzech jego własną klęskę, tę, którą dopiero poniesie. 

Więc pojawia się inna zagwostka: czemu zdaje się nic w tej dziedzinie nie czynić? Głosy płynące z liberalnych mediów, podchwytywane przez polityków PO, że w związku z konfliktem na Ukrainie Polska musi bezwarunkowo przykleić się do Unii Europejskiej, to jeden z przykładów tego specyficznego uporu. 

Odpowiedź leży w przekonaniu samego Tuska, prawdopodobnie niepozbawionym podstaw, że tworzenie silnie ideologicznej partii nie uda się, a poza tym jest zbędne. 

PO jak wiadomo stara się od lat być anty-PiSem? Jest to tautologia. Czym jednak jest anty-PiS? Nie w sensie politycznym, lecz społecznym. Jako świadomość, formacja "duchowa" tej  dużej części społeczeństwa, która go tworzy? Nazwa sama mówi nam, że jest jakimś przeciwieństwem, negacją, kontradykcją w stosunku do PiS, a dokładnie do społecznej formacji wspierającej tę partię, którą nazwę prawicą narodową. 

Anty-PiS z tego powodu jest, czy stara się być, postępowy, liberalny, prozachodni i tym podobne, ale to tylko czynniki powierzchniowe. Raczej nie tyle bycie liberalnym czy proeuropejskim jest tu głównym faktorem. Jest nim raczej "oświecona, nobliwa oikofobia", połączona z przekonaniem o chronicznym niedorozwoju kraju i narodu, który nie jest w stanie sam z siebie wygenerować rozwiązania. Anty-PiS jest więc przede wszystkim narodowym minimalizmem. 

Oczywiście pojawia się inne pytanie, czy faktycznie cała część wyborców, poza tymi, których można zaliczyć do "prawicy narodowej", powiela takie przekonania. Czy w Polsce liberalizm społeczno-kulturowy i zorientowanie na Zachód musi iść w parze z fobią skierowaną przeciw własnemu narodowi albo też czy fobia taka znajdować musi swoje ujście w postawie progresywnej (w dużej mierze)? 

Może nie muszą, ale wydaje się, że najważniejsze medialnej i polityczne ośrodki opozycyjne w Polsce tkwią w takim myśleniu. Anty-PiS nie ma ambicji narodowych i państwowych, nie posiada żadnych silnych ani trwałych przekonań, jest anty-Pisem nie dlatego, że jest "europejski" czy liberalny, lecz że drażni go PiS z jego postawą ambicjonalną, nacjonalistyczna, która przecież nie może przynieść nam niczego dobrego, a tylko skłócić z "Zachodem". 

Czy człowiek tak myślący jest powszechny po umownej centro-lewej stronie? Czy raczej zamieszkuje wyłącznie salony i redakcje? Faktem jest, że Donald Tusk przekonany jest o jego powszechności, co więcej akceptuje tego wyborcę takim, jakim jest. Nie planuje go zreformować,  tylko reprezentować, jak przystało na porządnego polityka. 

Klęską Tuska, która dopiero nadejdzie, jest to przekonanie, że jak PiS się już całkiem zużyje, to wyborca poszukiwać będzie w pierwszej kolejności anty-PiSu, i podda się mu całkowicie. Ten kto nim będzie przejmie władzę. Dlatego musi nim być PO. 

Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka