Homocon Homocon
60
BLOG

Fronda śląska, czyli początek sezonu wyborczego.

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 1
Upadek PiS na Śląsku to jeszcze nie początek rozpadu tej formacji ani nie początek powrotu PO do władzy. Przyczyny tych wydarzeń są banalniejsze. Polityczne wolne elektrony szukają swojego miejsca.

Co się wydarzyło na Śląsku?

Odejście marszałka sejmiku śląskiego może PiS traktować jako wypadek przy pracy i starać się ukazywać go, jak pospieszyły już z wyjaśnieniem państwowe media, jako element lokalnej gry, pęknięcie na obrzeżach, ale nie wewnątrz partii. Układy, chęć ustawianie się politycznego Jakuba Chełstowskiego, powiązania finansowe. Nic wielkiego. Sam marszałek był człowiekiem, który kilka lat temu dołączył do PiS, jest więc kimś z zewnątrz formacji i jego odejście jej nie osłabia.

Jest to racja, lecz dla wyborcy między PiS a Zjednoczona Prawicą nie ma różnicy. To jeden byt, fakt, że formalno-prawnie istnieje tam kilka partii, nie ma znaczenia. Wypominanie Chełstowskiemu różnych powiązań polityczno-personalnych ma dość krótkie nogi. Przecież przez ostatnie lata jednak był związany z rządzącą formacją i był gwarantem dominacji jej na Śląsku. A teraz nagle okazało się, że to człowiek z niejasnymi powiązaniami. 

Opozycja będzie z kolei przekonywać, że całe go wydarzenie to sygnał, że to początek rozpadu PiS. Oczywiście bez wchodzenia w szczegóły dealu politycznego, który wygląda tak, że PO próbuje budować sobie nowego koalicjanta w postaci „Tak! Dla Polski”. PiS się kurczy, ale Koalicja Obywatelska może pochłaniać nowe twory. 

I jest to w sumie racja, choć nie cała. Odejście radnych od PiS to bardziej sygnał dla licznych w polityce „wolnych elektronów”, ludzi jakich pełno w polityce, jacy przeciskają się z jednego obozu do drugiego.

Skoro PiS traci w sondażach, to oczywiste jest, że nie zapewni miejsca ani w Sejmie, ani w samorządach zbyt wielu z nich. Najpierw trzeba usadowić swoich. Lecz PO nie jest też zbyt szczęśliwym wyborem. Platforma nie przebija w sondażach 30%. W ostatnich wyborach osiągnęła podobny wynik. Wejście do KO więc nie gwarantuje kariery. PSL przyjmie chętnie każdego, lecz to bardziej emerytura polityczna. A Hołownia to wielka niewiadoma.

Polityczne wolne elektrony muszą więc szukać swojej szansy same. Przylepiają się do jednej czy drugiej formacji. Przecież PiS rządzi jeszcze w Sejmie właśnie dzięki takim różnym ruchom, stowarzyszeniom, za których poparcie musi słono płacić. Okres na około rok przed wyborami to czas formowania się nowych bytów. Ruch Palikota, Kukiz, Nowoczesna. Żadna z tych formacji nie zmieniła sceny politycznej na trwałe, ale dała okazję kariery kilku politykom.

Wszelkiego typu partyjki, kluby, koła, jakie będą teraz powstawać, nie mają oczywiście szans samodzielnie przekroczyć progu wyborczego, w żadnych wyborach. Ale ich członkowie, ciągnąc za sobą różnego rodzaju układy, wpływy i wyborców głosujących na polityczne osobowości mogą zawsze sprzedać się temu, kto obieca większą karierę. PiS już niekoniecznie, PO jeszcze nie. Trzeba więc się zebrać i poczekać na rodzące się polityczne okazje. To ryzykowne, ale może się opłacić.

Fronda radnym w sejmiku śląskim to więc może nie początek końca PiS, to nie trzęsienie, ale dowód, że wchodzimy w erę przedwyborczą. PiS dalej ma sporo atutów, rząd, media, spółki skarbu państwa. PO z kolei nadzieję, że za chwilę będzie to wszystko pod kontrolą Tuska. No, może nie jego samego. I w tym rzecz. Donald Tusk, by powrócić do władzy, będzie potrzebować dłuższego ogona różnych koalicjantów niż Kaczyński. Ustawia się więc już kolejka chętnych do odbudowy demokracji. 


Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka