Homocon Homocon
156
BLOG

Teoria i praktyka kolektywistycznego putinizmu

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 0
     Putin jak wielu wybitnych przywódców przed nim, ludzi znacznych i dotkniętych geniuszem przez samego Boga (by być ścisłym: ruskiego Boga), dorobił się swojej doktryny. Co do jej szczegółów wszystkiego nie da się do końca podać (doktryna nie posiada jeszcze form pisanej), coś jednak możemy o niej powiedzieć: należałoby ustalić nasamprzód, w jakim miejscu w spektrum politycznym mieści się Putin: nie lubi gejów, feministek i się modli (więc prawicowiec), z drugie strony krytyk kapitalizmu, kagiebista, kwilący za upadkiem sowietów (więc lewicowiec) – jak nic, wychodzi że to socjalista-narodowy (putinizm w jednym kraju), bez złych skojarzeń proszę. No wiec jednak postępowy, możemy więc dalej.

 Centralnym punktem doktryny jest przekonanie, że Rosjanie czy dokładnie Ruskofoni (gabaryszujący po rusku) są jak geje – tak jak w queer teoriach każdy, kto kiedykolwiek czuł, czyje lub będzie czuł jakąkolwiek słabość do osób tej samej co on płci, ten jest gejem (R.Legutko) – czyli posiada wspólne z innymi gejami zapatrywanie, odczucia, potrzeby i interesy oraz ich reprezentację, tak samo w przypadku Rosjanina:ktokolwiek, kiedykolwiek mówił, mówi lub zamierza mówić po rosyjsku, po rosyjsku myśleć, odczuwać, lub posiada jawną, jak też ukrytą mentalność carsko-sowiecką jest członkiem jednej wspólnoty, kolektywu o jednolitych interesach, zasadach, potrzebach, z których najwyższą jest być chronionym przez Putina, przez Putina strzeżonym od wszelkich wrogów, jawnych i ukrytych.

 

  Gdyż Rosjanin to istota delikatna, jak dziś możemy widzieć to na Krymie, niby nikt do Ruskich nie strzela, nawet pięścią się nie zamachał, ale one i tak czują się zagrożone (i w tym punkcie Rosjanie podobni są do gejów: gejów krzywdzi się już tym tylko, że odbiera im się dobre samopoczucie np. nie uznając ich związków za małżeństwa, tak Rosjanie nie mogą psychicznie znieść faktu, że są rządzeni przez kogoś, o innych niż oni zapatrywaniach, wartościach, nie wspominając już, że mówią jakimś tam narzeczem, to wprawia ich w złe samopoczucie i dysonans, a obie rzeczy te to dla Rosjanina krzywda, on nie może trudzić się myśleniem i władza musi go od tego nieznośnego bólu uwolnić). Prawdopodobnie jest to jeden z powodów, dla jakich w Rosji się gejów prześladuje – są konkurencją w cierpiętnictwie, bo cierpienie jest przecież integralną częścią „rosyjskiej duszy”.

   Powyższe założenia – o wszelkiej wspólnotowości Rusofonów i mentalnych Rosjan, czyni ojczyznę wszystkich Rosjan odpowiedzialną za ich globalne bezpieczeństwo (to oczywista wyższość Rosjan nad gejami), i daje Rosji prawo do interwencji we wszelkie zakątki świata, gdzie Rosjanina biją lub też Rosjaninowi się wydaje, że go biją lub mogą uderzyć albo choćby pogorszyć jego samopoczucie, np. ukazując jak bardzo jest zapóźniony. Stosowny projekt zapewne niedługo zawita do Dumy; już wpłynął jeden, zmieniający obecną ustawę, mówiącą w swoim dotychczasowym kształcie, że aby jakiś kawałek ziemi był do Rosji przyłączony potrzeba jest wyrażenia woli tak ze strony samej Rosji, jak też państwa, od którego kawałek tej ziemi odpadł; teraz jednak tak już ma nie być i wystarczy sama wola Rosjan – np. zbierze się ich gdzieś mała grupka, zaczną zawodzić i pomstować na krzywdy, jakie im się w miejscu, do którego przybyli  (np. jako okupanci) dzieją, ale zamiast to miejsce opuścić, wolą by to inni je opuścili a ich miejsce z kolei zajmą rośli i krzepcy sołdaci (chce sie napisać: o twarzach ziemniaczanych).

   Aby jednak nikomu nie wydawało się, że jest to doktryna rasistowska, ksenofobiczna czy w ogóle brzydka i niepostępowa to trzeba otwarcie powiedzieć, że jest zupełnie inaczej. Bo kto to Rosjanin? Otóż kategoria jest to pojemna: obywatel Rosji i całej Federacji (no, chyba że jest śniadym mieszkańcem Kaukazu, Żydem lub ma upodobania nie takie jak trzeba – to nie Rusek, tylko porządni się kwalifikują!), ale też obywatele byłego Sojuza (oczywiście części z nich zdaje się, że są osobnymi, ba suwerennymi!, narodami, jakimiś tam Ukraińcami czy Łotyszami, ale trzeba to otwarcie powiedzieć: im się zwyczajnie w d… poprzewracało i tyle), oczywiście cała rzesza, tfu! wróć... chciałem powiedzieć masa słowiańska krwią i duchem związana (część, to prawda skażona jest katolicką herezją, ale od czego to sołdaci mają kolby) – jak stwierdził jeden raper: Rosjanie i Polacy to tacy sami ludzie a przecież oczywiste jest, że to można rozumieć tylko w jedną stronę; no i jeśli gdzieś wcześniej Rosyjski chłop, robotnik czy nawet ostatni żul przybył z bratnią pomocą (np. na Węgry w 1848 oraz 1956) to ziemię te i mieszkające na nich narody należy uznać, co oczywiste, za część tej wielkiej wspólnoty.


   Pamiętać trzeba też, że Rosja to prawosławie, a prawosławie to Rosja, tym samym Grek to też Rosjanin, który tylko jeszcze tego nie wie. Wielu obserwatorów lubuje się w powtarzaniu fraz w rodzaju, że Rosja to stan umysłu czy też jakaś odmiana ducha; czy można, pada pytanie, w stan ten wejść lub ducha tego nabyć z Rosjanami nie mając bezpośredniej styczności – zapewne!, a więc każdy człowiek, który wykazuje cechy rosyjskiej umysłowości czy duchowości też należy do Wszechrusi i powinien czym prędzej zwrócić się do Putina o ochronę. Pytanie tylko jakie to cechy umysłowość ta i duchowość posiadają: głębokie poczucie tragiczności, beznadzieja, immanentny imposybilizm, bezwarunkowe zaufanie do przywódcy połączone z łatwym i prędkim wybaczaniem mu wad (wszystkich wad i każdej z wad z osobna), niedoktrynerstwo (umiejętność łączenia wydawałoby się innym symboli, zjawisk i rzeczy w naturze wspólnie niewystępujących), wiara we wszystko, co nasze połączona z nieufnością w każdą naszą rzecz z osobna – czy nie da się tych konstelacji cech znaleźć w wielu punktach globu?

   Na naszych oczach rodzi się nowa doktryna, w której podopiecznym imperium może zostać każdy, bez względu na rasę, religią, płeć, przynależność narodową, orientację… no może nie bądźmy tacy do przodu. Oczywiście po przyłączeniu do Matuszki Rassiji szybko to, co da się szybko zmienić zmienione być winno a z zresztą trudno, ruskie młyny mielą powoli ale sprawnie, żadna kostka się nie przeciśnie! Wszechruś to nazwa prorocza! A że Putin to nie Hitler to swym potencjalnym poddanym czaszek mierzyć nie będzie, stan umysłu i duszy są ważne! A raczej to, co z nich zostaje!

Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka