Homocon Homocon
238
BLOG

O trzech elektoratach w Polsce czyli jak daleko Dudzie do Pałacu Prezydenckiego

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 0

   PiS póko co nie ma powodów do wielkiej radość – rację ma Rafał Ziemkiewicz, iż na razie pozostaje on na poziomie swojego twardego elektoratu i wyjść z niego nie ma siły; wprawdzie wielu komentatorów o prawicowym przechyle już oczami wyobraźni widzi głosy Kukizowego elektoratu w koszyku pana Dudy, ale sprawa jest jeszcze daleka od rozstrzygnięcia.

   Błąd leży w dzieleniu elektoratu na dwie zasadnicze części – systemowego i antysystemowego: pierwszy to zwolennicy III RP a drudzy jej mniej lub bardziej zaciekli wrogowie. O ile co do pierwszego zgoda – jest w Polsce elektorat popierający ustrój w jego generalnych założeniach (jak też uzasadnieniach historiozoficznych) lub/i nie dążący do jego zasadniczego przekształcenia („niech będzie jak jest”). Grupę tę kiedyś obsługiwało SLD, a obecnie z dobrodziejstwem inwentarza PO. Jednakże jednego elektoratu antysystemowego nie ma. Uważam, że zasadniczo dzieli się on na dwa odłamy. Pierwszy, który dla uproszczenia nazwę konserwatywnym, to przeważnie wyborcy PiS (wiem, że wielu teoretyków nie chce tej partii postrzegać jako konserwatywnej, bo im się tam jakieś szczegóły doktrynalne nie zgadzają, od razu mówię, że chodzi mi o konserwatyzm polityczny) – wyróżniają go dwa podstawowe założenia: 1. ustrój III RP jest słaby instytucjonalnie oraz 2. jest słaby kulturowo, ergo: należy umocnić instytucje oraz zanurzyć wspólnotę mocniej niż dotychczas w kulturze (czyt. polskości).

   Systemowcom słabość (relatywna) i zdystansowanie od dziedzictwa odpowiada o tyle, o ile III RP jest pomyślana jako lokalna wersja liberalnej demokracji, czyli systemu mniej lub bardziej kosmopolitycznego oraz opartego o uprawnienia jednostek a nie na instytucjach. Elektorat konserwatywny, kierując się przekonaniem o zabetonowaniu III RP w stanie słabości oraz wykorzenianiu, dąży do „rewolucji konserwatywnej”. Obok niego jest inny elektorat: antysytemowy, którego przewodnim hasłem jest: „niech się państwo ode mnie odczepi” i dla uproszczenia nazwę go liberalnym. Dotychczas tkwił on mało czynny w trzewiach Platformy a obecnie (aktywnie od roku) uaktywnił się i usamodzielnił – Kukiz stał się tu istotnym zwornikiem i katalizatorem. Jego myślenie o Polsce i III RP jest przede wszystkim takie: państwo na mnie żeruje, obciąża mnie. Te trzy elektoraty tworzą trójkąt o mniej więcej równych ramionach – dla systemowców konserwatyści to niebezpieczni wariaci, którzy chcą „podpalić Polskę”, ale i liberałowie ze swoim narzekaniem „nie rozumieją”, „że tak musi być/ bo lepiej nie będzie”.

   Liberałów i konserwatystów łączy oczywiście sprzeciw względem ustroju – jednak różni zasadniczo intencja, dla liberałów konserwatyści ze swoim przekazem są zwyczajnie niezrozumiali: przecież największy problem to „panoszenie się urzędników” (dla liberałów państwo=urząd, gdy dla konserwatystów to odpowiednik wspólnoty), a konserwatyści jeszcze chcą to państwo wzmocnić! Choć trójkąt, jak wspomniałem ma zasadniczo równe boki, to czasami ten na linii liberałowie-systemowcy jest którzy – liberał jak i sytemowiec mogą państwa i jego agencji nie lubić, tylko że systemowiec będzie tłumaczył, że i tak lepszych nie da się stworzyć i te które są nie będą inne. Konserwatysta często jest bardziej oddalony od obu, niż oni od siebie. I tu widać zauważaną przez komentatorów sytuację braku przepływu wyborców od PO do PiS – gdy partia Kaczyńskiego nie jest zjadliwa dla rozczarowanych PO.

   Dlatego Duda aby przejąć ten 20 procentowy elektorat musi się sporo napracować. Niestety nie on pierwszy wykona ruch – zrobią to prorządowe media. Newsweek już wyznaczył, że w stosunku do PiS będzie obowiązywać stara śpiewka: Kaczyński ad portas. Ale jak zachowa się w stosunku do Kukiza i jego wyborców? Opcja pierwsza: rozumiemy wasz bunt i rozczarowanie, chodźcie z nami, z ludźmi rozumnymi, razem zreformujemy kraj. Opcja druga: Kukiz to mały Kaczyński a jego wyborczy to kryptopisowcy – co będzie sygnałem wysłanym do jego wyborców: nie chcesz uchodzić za kryptopisowca, nie waż się głosować na Dudę!

   Dopiero na ten ruch Duda będzie mógł jakoś odpowiedzieć i może ten elektorat przyciągnąć. Jeśli wyborcy Kukiza myślą politycznie (w wąskim znaczeniu tego słowa) wybiorą współpracę z PO – łatwiej będzie im wymusić zmiany na osłabionej partii rządzącej, potrzebującej ich wsparcia niż na wzmocnionym PiS (nie mówiąc że Kopacz i Schetyna to łatwiejsi partnerzy niż Kaczyński). Dopiero przy frontalnym akatu mogą wybrać „kulturowo im obcy” PiS.

   By zrozumieć trudności PiS-u i konserwatyzmu w obecnej Polsce i Europie trzeba jasno powiedzieć, iż pomiędzy konserwatyzmem a ustrojem zwanym liberalną demokracją istnieje pewna niekompatybilność. Liberalna demokracja to nie jest neutralny system demokratycznej republiki, lecz pewna interpretacja tego systemu, zakładająca dominację liberalnej większości i realizację szybszą lub wolniejszą założeń liberalizmu – inne doktryny albo się dostosują albo będą wyeliminowane. Na zachodzie mamy generalnie liberalne większości (choć prawica wierzy w istnienie „moralnej, milczącej konserwatywnej większości”, wierzy mylnie). Ta liberalna większość może mieć różne odcienie: konserwatywne, lewicowe, narodowe etc. Liberalna demokracja przewiduje tylko jeden kierunek rozwoju – coraz większe uprawnienia jednostki, rozumiane jako zwiększający się zakres wolności i równości. Konserwatyzm, nawet jeśli nie neguje uprawnień, wnoszący jednak zagadnienie siły instytucji i kultury, jest/może być postrzegany jako „antydemokratyczny”.

   Na marginesie należy zaznaczyć, że liberalna demokracja zawsze była bardziej niedowidząca „na lewe oko” i choć ze strony ideologicznej lewicy, tej czerwonej (ekonomiczno-społecznej) oraz różowej (kulturowo-społecznej), także dostrzega potencjał ograniczenia uprawnień w imię „postępu” lub inżynierii społecznej (budowy „instytucji nowego typu”), ale to zagrożenie jest zawsze bardziej bagatelizowane: widać to w polityce, gdzie często centroprawicowe (liberalne de facto) partie nawet jak mają okazję budować koalicję z prawicą to tego nie czynią (patrz Finlandia). Ta niekompatybilność ma więc charakter systemowy i praktyczny. PiS więc dla zdobycia głosów wyborców liberalnych musi nie tylko przedstawić konkretną propozycję polityczną, ale walczyć z postrzeganiem jego samego jako siły „niedemokratycznej”.

   Generalnie są dwa wyjścia: pierwsze to szerokie, programowe otwarcie się na liberalizm i uformowanie partii na podobieństwo Partii Republikańskiej, przy zachowaniu łączności z prawicowym zapleczem. Może to odbyć się ewolucyjnie (lepsza opcja) lub skokowo. Ta druga droga ma zasadniczą wadę: może powodować „rozerwanie się” prawicy i powstanie pomiędzy przesuwającą się do centrum partią a elektoratem wyrwy. Takie drogi wybiera wielu dzisiejszych przywódców – patrz Cameron czy Harper; na razie ten postępowy konserwatyzm daje efekty (Cameron rządzić będzie przez kolejne 4 lata), ale uważam, że to tylko kwestia czasu gdy ujawni się ukryty kryzys – partia przesunie się w lewo, dołączy do liberałów i lewicowców, mając te same postulaty od kwestii gejowskiej po państwo opiekuńcze, a elektorat prawicowy zostanie bez reprezentacji; na prawym marginesie powstaną/powstają już jakieś radykalne partyjki niezdolne do stworzenia większej siły. Drugie wyjście to trwanie w miejscu – partia posiada między 25 a 30 procent, ale nie jest zdolna do przejęcia władzy, a reszta partii działa przeciw nim – casus Frontu Narodowego, Partii Wolności, Partia Finów itp. (ważne: nie zawsze partie te są sensu stricto konserwatywne). Tę opcję zresztą PiS stosuje od 2007 i rezultat jest znany; wielu wierzy jednak, że w końcu „społeczeństwo” przejrzy na oczy i PiS poprze, podaje się tu przykład Węgier, o tyle błędny, że Fides był kiedyś partią liberalną i przejął elektorat prawicy, a nie na odwrót. Opcja trwania w okopach do niczego nie prowadzi. Należy przekształcić się w dużą partię konserwatywno-liberalna, ewolucyjnie, bez szaleństw – dlatego PiS powinien kibicować powstaniu partii Kukiza, potencjalnego koalicjanta, potem związać się z nią ściślej aż po wspólną partię.

   Duda w ciągu dwóch tygodni może ten proces zainicjować.

 

 

Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka