Raport między innymi stwierdzał: "Nikt nie wywierał żadnej presji na pilotów"
Jakiś czas po katastrofie pojawiła się grupa ludzi, która w mniej lub bardziej dosłowny sposób opowiadała że "Lech Kaczyński ma krew na rękach". Części społeczeństwa, która dokonywała takich wpisów w internecie lub opowiadała takie bzdury na ulicach czy w pubach winić nie chcę bo czegóż można się spodziewać po prymitywnych intelektualnych pariasach o chamskim rodowodzie, którzy są niezdolni do empatii gdyż ewolucja miast niej, najbardziej wykształciła u nich takie cechy jak pazerność, zawiść i strach. Co innego osoby udzielające się publicznie, które do takiego udzielania się dostali od nieuświadomionych Polaków mandat.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem te słowa od istoty o nazwie Janusz P. pomyślałem sobie o córce, która w jednej chwili została osierocona. W jednej chwili straciła tych, którzy prawdopodobnie najbardziej ją kochali. Matkę i ojca. Pomyślałem sobie wówczas, że trzeba być brudną świnią aby mówić takie rzeczy. Aby tak ranić dziecko nieżyjących już rodziców. Do tego publiczne żądanie by żyjący członek rodziny przepraszał za wyimaginowane w spaczonym umyśle winy, było czymś przekraczającym moją wyobraźnię. A liczenie pieniędzy, które córka miała dostać z polisy rodziców było dla mnie czymś w najwyższym stopniu odrażającym. Istota nazwana Januszem P. zasługuje na pogardę i zapomnienie. Można go przyrównać jedynie do chorego zboczeńca, który stara się pozyskać zainteresowanie gapiów poprzez publiczne wywoływanie zgorszenia.
A jak tam nasz autorytet, guru będący najwyższym dziełem Boskiego stworzenia? Sam optimus maximus, który SAM obalił komunizm w Polsce, pokonał ZSRR, i zniszczył komunizm na świecie w ogóle? Który jest stworzony do wyższych celów, który sam zapowiadał, że jak w Polsce znów będzie się wszystko walić to wtedy "ja wkroczę"? No taki autorytet, któremu "nie pasowało" przyjechać na wizytę z Obamą w Polszcze (miał ważniejsze sprawy na głowie niż kolejne zdjęcie z przywódcą największej potęgi naszego układu słonecznego). powinien w jakiś sposób odnieść się do swoich wcześniejszych słów. To, że byłemu prezydentowi zdarzyło się po raz pierwszy w życiu powiedzieć coś niemądrego jest do wybaczenia. W końcu tak wielki człowiek aby się pomylić, musiał zapewne niedomagać na zdrowiu. Ale tkwienie w takim błędzie... Bo jeszcze pomyślę, że nasz mesjasz nie jest taki wielki a nawet być może jest odrobinkę tyci-tyci arogancki...
Ciekawe. Czy pośród tych wszystkich, którzy dokonali sądu nad Lechem Kaczyńskim znajdzie się choć jedna osoba będąca na tyle honorowa- przesadziłem- uczciwa, mądra czy rozsądna, która przyzna się do ponurego błędu? Czy choć jedna z tych osób wykaże się zwykłą ludzką przyzwoitością?
Nie wydaje mi się...
hrymr
