Największą szkodą, jaką możemy wyrządzić Lechowi Wałęsie i Polsce, jest odkrycie współpracy TW "Bolka" w latach 1970–1976. Mówiąc precyzyjniej - tylko tej współpracy. Niestety, taką linię wydaje się przyjmować szef IPN prof. Kurtyka:
"Pan prezydent Wałęsa jest symbolem polskiego marszu do wolności. W żaden sposób ta książka tego symbolu nie podważa. (...) Nie sądzę również, żeby było możliwe budowanie jakichkolwiek symboli na fałszu czy też na ucieczce od prawdy i rzeczywistości. Prawdziwy symbol nie padnie tylko dlatego, że pisane są książki oparte na rzetelnej kwerendzie naukowej. Dziełem życia prezydenta Wałęsy nie są trudne chwile, ale to, że był symbolicznym przywódcą Solidarności i ikoną antykomunistycznego oporu w skali światowej" onet.pl
Jeśli rzeczywiście Wałęsa zrobił dla Polski i światowego antykomunizmu tak wiele, to skrajną małostkowością jest wyciąganie mu jakichś błędów młodości, które wspaniale i bezdyskusyjnie przekreślił swoimi przyszłymi dokonaniami. Odwołując się do literatury, byłoby to podobne do wypominania po latach Kmicicowi, że kiedyś zawarł pakt z Radziwiłłem.
Jeśli cała awantura o Bolka ograniczy się do niego samego i stosunkowo mało znaczącego okresu współpracy z SB w latach siedemdziesiątych, to przyniesie ona w oczach opinii publicznej ogromną szkodę obozowi patriotycznemu. Naród będzie patrzył na nas jak na zawzięte i zawistne kundle, które czepiają się nogawek ludzi naprawdę wielkich. Wałęsa, nawet jeśli straci nieco w oczach części społeczeństwa, dalej będzie się puszył w pawich piórach wielkiego narodowego bohatera i przyda sobie jeszcze nimb męczennika. Co więcej, będzie słusznie czuł się niesprawiedliwie oskarżany i traktowany jak kozioł ofiarny, podczas gdy inni daleko bardziej niegodziwi cwaniacy dalej będą spijać śmietankę "transformacji" – choćby i pośmiertnie.
Chcąc sprawiedliwie potraktować Wałęsę i oczyścić z kłamstw zbiorową pamięć tamtych lat, należy przedstawić sprawę Bolka w świetle ogólnoświatowych działań rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i jego polskiej przybudówki WSW (później WSI). Należy też przedstawić narodowi prawdę o innych czołowych, ale sterowanych autorytetach transformacji, nie oszczędzając żadnych świętych krów. Czy społeczeństwo potrafi to znieść? Grzegorz Braun jest optymistą:
"Jeśli ktoś uważa, że Polska się zawali, gdy spojrzymy w oczy prawdzie, to słabo sobie Polskę ceni, bo myśli, że to jest jakaś impreza krótka, wątła, chwiejna, oparta na kłamstwie, na chachmęceniu nad biografią jednego czy drugiego słabego człowieka. Polska się od tego nie zawali. Polska ma tysiąc lat. Jeżeli damy sobie wmówić, że przyszłość tej firmy zależy od utrzymania zmowy milczenia nad krętactwami kilku facetów, którzy rozpaczliwie i ze szkodą dla życia publicznego walczą o to, by to kłamstwo utrzymać, to dajmy sobie spokój z Polską! Zgaśmy światło i wyjdźmy, bo to znaczy, że to nie jest interes wart naszego namysłu, naszej wiary i naszych najpiękniejszych dążeń. Nie warto wtedy myśleć o Polsce, gdyby jej przyszłość zawisła od tego, czy życiorys Lecha Wałęsy dalej będzie zakłamany. My, jak sądzę, zgadzamy się jednak co do tego, że Polska to Rzecz większa od każdego z nas, więc i od Lecha Wałęsy. I zgadzamy się, że jest to dobry projekt polityczny – od dziesięciu stuleci. Sąsiadują z nami narody, które wytworzyły organizmy państwowe, których specjalnością jest trzymanie samych siebie "za mordę", a naszą tradycją jest wolność. Także i takiego gawędzenia, jakie tu uprawiam. Ja to cenię i nie chcę dać sobie tego zabrać, a zabiorą nam to, jeśli będziemy mieli za autorytety ludzi nadmuchanych sztucznie, jeżeli będziemy mieli za pasterzy kłamców, którzy dorabiają kazania, całą teologię, do kłamstwa". Grzegorz Braun (fragmenty wypowiedzi po pokazie autorskim filmu "Plusy dodatnie, plusy ujemne" w Lublinie 8 czerwca 2008 r.)
Paweł Chojecki
rys. Arkadiusz Gacparski
"Jakich Ja rzeczy dokonałem! Przez 200 lat żaden prezydent tego nie zrobił, co JA." Lech Wałęsa w programie Tomasz Lis na żywo TV2
Bez personalnej identyfikacji osób, które grały Bolkiem w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, cała sprawa jego teczki będzie jedynie męczeniem starego człowieka, który nie może powiedzieć prawdy. PCh
I w całej aferze z agenturalnością p. Lecha Wałęsy nie chodzi o p. Wałęsę - lecz o to: czy "przełom roku 1989" został "wywalczony przez masy pracujące miast wsi i osiedli" - czy też był kolejnym, starannie zaplanowanym przez bezpiekę, przekazaniem władzy nowej "ekipie, do której ludzie będą mieć zaufanie"... JKM
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka