Wałęsa obalił komunę, Wojtyła obalił komunę, Reagan obalił komunę. Niektórzy dodają jeszcze innych kandydatów na ołtarze. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy komuna została w ogóle obalona.
Czym jest komuna? Rządami klasy robotniczej i chłopskiej. To w teorii. W praktyce ktoś musiał rządzić naprawdę. Ktoś musiał wiedzieć, co jest dobre dla klasy robotniczej i musiał umieć "przekonać" ją do tego dobra. Komuna więc to rządy samozwańczej, szemranej elity, która - przekonana o swej dziejowej misji - uszczęśliwia ludzkość. Tak, słowo "ludzkość" ma tu podstawowe znaczenie – gdy komuna ma tylko ograniczony geograficznie zasięg, nie ma szans przetrwania. Jej społeczne eksperymenty tak "zachwycają" klasę robotniczą, że żaden mur czy żelazna kurtyna na dłuższą metę nie mogą zatrzymać jej w komraju. By komuna trwale zwyciężyła, musi objąć swym zasięgiem całą ziemię! Mówiąc prozaicznie – nie będzie gdzie uciec...
Jaką mamy sytuację obecnie po rzekomym obaleniu komuny? Socjalne założenia partii komunistycznych zostały wprowadzone prawie w całym "wolnym świecie". Wolność słowa, przekonań, zgromadzeń jest stopniowo ograniczana, media lansują wszędzie jedną "poprawną politycznie" opcję, prywatność i wolności osobiste to już dziś iluzja – na każdym kroku kamera, podsłuch, a wkrótce przymusowy chip. Przykładowy Kowalski, Müller, Brown czy Johanson mają już tylko iluzoryczny wpływ na to, co dzieje się w ich kraju. Świat jednoczy się w globalne bloki – Unia Europejska, Unia Afrykańska, Unia Południowoamerykańska itp. – w których niewybieralne, ale za to "oświecone" elity decydują o losie ciemnych mas.
Taką wizję przedstawił już na początku lat dziewięćdziesiątych W. Bukowski, który miał chwilowy wgląd w moskiewskie archiwa. Znalazł tam dowody na istnienie planu konwergencji, w wyniku którego zamiast konfrontacji Wschodu i Zachodu wywodzącej się z czasów Stalina ma dojść do połączenia tych dwu światów na drodze stopniowych reform upodabniających i ujednolicających oba systemy – komunistycznego Wschodu i socjaldemokratycznego Zachodu.
W Polsce również teza o zastąpieniu tradycyjnie rozumianej komuny nowym systemem zaczyna przebijać się do opinii publicznej. Oto słowa prof. Zybertowicza:
"Pewne zasadnicze założenie związane ze sposobem, w jaki Polska i inne kraje komunistyczne wyszły z tego systemu, jest błędne. Mianowicie, często mówimy, że komunizm został obalony. Tymczasem jest to błąd. Analizy transformacji, które prowadzę od lat, wskazują, że komunizm został zdemontowany. Proces ten był częściowo spontaniczny, a częściowo sterowany przez nomenklaturę komunistyczną" TVP2, Tomasz Lis na Żywo 16.06.2008
W świetle tego komuny nikt nie obalił. Ona dalej, tym razem podstępnie i na razie w ukryciu, oplata swymi mackami cały świat. Co zatem można powiedzieć o przeróżnych Bolkach i Lolkach, którzy ją "obalali"? Byli oni co najwyżej tzw. pożytecznymi idiotami, którymi oligarchowie odnowionej komuny posługiwali się w realizacji swych celów. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że byli z nimi w jakimś układzie. Wałęsa do dziś jest wielkim admiratorem Unii Europejskiej, globalizacji, a w ostatnich wyborach poparł uległą Niemcom i Rosji ekipę Tuska. Wojtyła już na soborze watykańskim II lansował przyjazną postawę wobec wschodniego socjalizmu, jako papież odegrał scenkę z "niech zstąpi Duch Twój" oraz "nie lękajcie się", zapewniając polskim aparatczykom osłonę przy przejściu z komitetów partii do nomenklaturowego biznesu. W krytycznym momencie przechylił szalę zwycięstwa na stronę Kwaśniewskiego, wożąc się z nim w papamobile. Gdy zażyczyła sobie tego Bruksela, rzucił hasło: "Od Unii Lubelskiej do UE".
Na niedawnym spotkaniu Klubu Czytelników iPP z Grzegorzem Braunem, reżyserem filmów o Wałęsie: "Plusy dodatnie, plusy ujemne" i "TW ‘Bolek’", zapytałem, dlaczego mit bohaterskiego Wałęsy uwiarygodniały autorytety świata zachodniego – Waszyngton, Watykan, Komitet Noblowski. Oto odpowiedź: "Oczywiście zagranica (im dalsza, tym lepiej) wie, kim jest Lech Wałęsa, jakiego pokroju to człowiek i jaka jest jego biografia. Wydaje mi się (postawię taką hipotezę), że niestety tak samo jak Moskwie czy Berlinowi, tak i Waszyngtonowi, i Paryżowi zależy w istocie na tym, żeby Polacy byli trzymani w ciemnocie, żeby sami stosowali taki szantaż: "Nie możemy pisać prawdy o swojej historii, bo świat nas znielubi". Czy świat nas rzeczywiście tak bardzo lubi dzisiaj? Czy świat nas tak bardzo szanuje? Czy mamy tu wiele do stracenia? Nie. To w interesie zagranicy bliższej i dalszej leży to, by polska polityka rządziła się jakimiś złudzeniami, by Polacy hołdowali jakimś mitologicznym wyobrażeniom o sobie samych i o swojej historii. Naród, który trzeźwieje, jest trudniejszym partnerem i trudniejszym zawodnikiem do ogrania. W związku z tym z całą pewnością zagranicy, tak samo jak różnym "partiom zagranicy" w Polsce, na tym właśnie zależy, by Polacy nie trzeźwieli z tego "upicia się" Solidarnością i Lechem Wałęsą (między innymi)."
Najwyższy więc czas, by Polacy poznali prawdę, nie tylko o agenturalnej działalności Bolka, ale o całej "transformacji ustrojowej", której zostaliśmy poddani. Bez tej wiedzy nigdy nie poradzimy sobie w aktualnych wyborach politycznych i będziemy skazani na przywództwo podstawionych "autorytetów", mających za zadanie prowadzić nas na manowce.
Paweł Chojecki
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka