Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
180
BLOG

MATRIX, CZYLI TV KŁAMIE

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 12

To hasło popularne za komuny przeszło już - jak się okazuje - do historii. Teraz ludzie generalnie ufają telewizji bezgranicznie, a poszczególni nadawcy prześcigają się w rankingach wiarygodności, balansując w okolicach 70-80% zaufania.

Gdybyż jeszcze chodziło tylko o informacje czy publicystykę, można byłoby uznać to po części za usprawiedliwione, choć przecież w dzisiejszych czasach dostęp do mediów lansujących różne poglądy jest łatwy i wiele rzeczy da się zweryfikować za pomocą własnego umysłu. Ale faktem jest, że w opinii publicznej wychowanej przez media bardziej wiarygodne jest to, co powiedzą telewizje mainstreamowe. A te, jak wiadomo, w zasadniczych sprawach niewiele się różnią i wyznają poglądy "jedynie słuszne".

To lenistwo odbiorcy w weryfikowaniu podanych mu na tacy poglądów ma jednak znacznie gorsze konsekwencje. Ludzie w ogóle przestają myśleć i uznają telewizję za swojego nieomylnego guru. Oczywiście nie wszyscy, ale postępująca degeneracja procesów myślenia i towarzysząca jej degradacja inteligencji są wyraźnie widoczne. Doszło już do tego, że zbaraniałe społeczeństwo wierzy nawet, że to, co wymyślą scenarzyści filmowych tasiemcowych seriali, dzieje się naprawdę!

Jakże często od naszych sąsiadów, znajomych, przyjaciół w luźnych rozmowach słyszymy o popularnym filmie, że to taki "życiowy" serial. Ludzie wzruszają się, współczują, cieszą wraz z celuloidowymi bohaterami, zupełnie jakby ci byli członkami ich rodziny. Zresztą w pewnym sensie tak jest, bo przecież poprzez codzienną emisję w "magicznej skrzynce" prawie że mieszkają razem.

Już dawno dostrzegli to producenci i usługodawcy, którzy wykorzystują takie filmy do promowania własnej marki lub towaru (np. BMW w Bondach) albo wręcz nadają swoim produktom nazwy identyczne z wcześniej fikcyjnymi nazwami wykreowanymi w serialach. Cóż się dziwić, skoro nieistniejącą w "realu" wodę pod nazwą "Dar Grabiny" (z serialu "M jak miłość") w sondażach 87% Polaków uważa za wodę zdrową, 84% - za źródlaną, a prawie 70%, że jest smaczna i niedroga (za wp.pl).

To jednak tylko biznes i ludzie, wierząc w różne "cuda" i projekcje autorów filmów, ryzykują swoimi własnymi pieniędzmi. Gorzej jest, jeśli wierzymy także w to, co coraz częściej przemycane jest do scenariuszy pod postacią politycznie poprawnych sformułowań, zwrotów, opinii, poglądów. Pole do manipulacji bezrozumnym ludem jest tu ogromne. Wystarczy tylko w usta "dobrego bohatera" włożyć to, co chcemy, by ludzie myśleli, a w usta aktora odtwarzającego postać negatywną to, co chcemy, by krytykowali. Oczywiście są też i metody nieco bardziej wyrafinowane, bo jeszcze trochę inteligentnych po świecie chodzi. A z nimi trzeba raczej sugestią niż waleniem prosto z mostu.

I tak właśnie dochodzimy do nomen omen filmowego "Matrixu", który polega na tym, że im więcej nami manipulują, tym głębiej w to wierzymy. Czasami z poczucia bezsilności, czasami ze zwykłego lenistwa odpychamy od siebie naturalną chęć dążenia do prawdy i przyjmujemy aksjomaty, nawet niekoniecznie te, którymi walą w nas wprost, ale nawet te tylko zasugerowane.

Konsekwencje zaś są takie, że łatwiej jest nami sterować i wywoływać pożądane reakcje. Im więcej naszego realnego życia spędzamy raczej w filmach niż we własnym mózgu, tym mniej od życia chcemy. Nie mówię tu oczywiście o dobrach konsumpcyjnych - bo tych chcemy jak najwięcej, ale np. o potrzebie wolności. Przecież jesteśmy wystarczajaco wolni, skoro możemy oglądać nasz ulubiony serial w TV.

Andrzej Orkowski
www.liberumveto.upr.org

To, co w dzisiejszej d***kracji wyrabiają politycy podjudzani przez niemających żadnych skrupułów dziennikarzy (a właściwie już minutarzy albo i sekundarzy - bo podają i komentują wiadomości po trzech sekundach od ich otrzymania...) bije już wszelkie rekordy. Istnieje spora porcja widowni wierzącej we wróżki - już posyłamy dziennikarza, który zrobi pochlebny wywiad ze słynną Madame Pitigrilli. Wskutek tego tzw. przeciętny widz, do tej pory z wróżek się śmiejący, zaczyna myśleć: "A może coś w tym jest, skoro miliony w to wierzą, a telewizja pokazuje?"
Bardzo słuszne jest hasło naszego znakomitego pisarza p.Waldemara Łysiaka: "Jedzcie g***o! Biliony much nie mogą się mylić!"
  JKM

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka