Na portalu ekumenizm.pl starli się dwaj jego kreatorzy: katolik Terlikowski i liberalny protestant (luteranin) Bruncz. Kością niezgody było ułaskawienie kapusia Czajkowskiego, który po dwu latach odstawki wrócił do pracy na łamy „Tygodnika Powszechnego” i "Więzi". Ma pisać tylko o tematyce biblijnej. Naczelny „Więzi” swą decyzję motywuje miłosierdziem.
Sprzeciwia się tak pojmowanemu miłosierdziu red. Terlikowski:
„Miłosierdzie zresztą w pewnych okolicznościach nie oznacza i nie powinno oznaczać zapomnienia czy ignorowania rzeczywistości. A tak wydają się robić Zbigniew Nosowski i ks. Adam Boniecki. Fakt wieloletniej współpracy skutecznie dyskwalifikuje człowieka, który chciałby odgrywać rolę autorytetu w teologii. Nie dlatego, że nie sposób mu wybaczyć, bo wybaczenie jest konieczne, ale dlatego, że ujawnione informacje w istocie uniemożliwiają bycie autorytetem. Posługując się oczywistym przykładem: gdybym dowiedział się, że opiekunka do moich dzieci (nie mam takowej, ale gdybym miał) upijała się w godzinach pracy i maltretowała moje córki - to mógłbym jej przebaczyć - ale nie powinienem już nigdy (i wydaje się, że nie powinien już nikt, kto posługuje się zdrowym rozsądkiem) pozwolić jej ponownie zajmować się dziećmi. Nie dlatego, że nie ma we mnie miłosierdzia, ale dlatego, że istnieje odpowiedzialność za własne wybory.
I podobną zasadę należałoby zastosować do ks. Czajkowskiego. Publiczna aktywność człowieka, który przez lata oszukiwał, kłamał, kręcił i donosił na przyjaciół, a potem nigdy się z tego nie rozliczył - nie powinna mieć miejsca w pismach, które uznają się za katolickie. No chyba, że w kanon wpisze się dodatkowo Ewangelię Judasza, której biblista wydaje się znakomitym (bo stan taki przeżył osobiście) znawcą.”
Red. Bruncz karci swego kolegę za… purytanizm:
„Jeśliby uznać purytańską (…) optykę red. Terlikowskiego, to zarówno św. Piotr, jak i św. Paweł nigdy nie powinni zajmować się teologią – pierwszy powinien po pokucie wrócić do łowienia ryb, a drugi, który sumiennie mordował chrześcijan, powinien oddać się honorowo w ręce plutonu egzekucyjnego.”
Typowe pomieszanie pojęć mające na gruncie emocjonalnym uzasadnić tezę. Przykład ap. Pawła jest całkowicie niestosowny. Udział w morderstwach miał on na swoim koncie PRZED nawróceniem do Jezusa i podjęciem dla Niego służby. Później właśnie wierność w służbie przedstawiał jako znak swojego apostolstwa i autorytetu:
"Dowody /mojego/ apostolstwa okazały się pośród was przez wielką cierpliwość, a także przez znaki i cuda, i przejawy mocy. "2 Kor 12:12 (BT)
Greckie słowo tłumaczone tu jako cierpliwość to hupomene składające się z dwu członów: hupo – pod oraz meno – trwać. Oznacza ono trwanie pod czymś - wytrwanie w przeciwnościach, jak to ujął Jakub:
"Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość (hupomene - P.Ch)." Jk 1:2-3 (BT)
Omawiany kapuś zdradzał po wstąpieniu na drogę „powołania”, a brak wytrwałości wobec przeciwności wyklucza go z grona moralnych autorytetów. Od autorytetów wymaga się nie tylko wiedzy, ale i zapłacenia swoim życiem ceny jej praktykowania.
Bystry obserwator powinien w tym miejscu skontrować moje rozumowanie odwołaniem się do ap. Piotra – przecież On zaparł się Jezusa PO tym, jak w Niego uwierzył!
Należy tu jednak postawić pytanie: jakie jest źródło mocy i odwagi chrześcijanina? Silna wola? Nieugięty charakter?
"A oto Ja zsyłam na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości." Łuk. 24:49
"Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." Dz.Ap. 1:8
"Albowiem nie dał nam Bóg Ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i zdrowego zmysłu." 2 Tym. 1:7 (BG)
Ap. Piotr złożył swoją heroiczną deklarację wytrwania przy Jezusie PRZED zesłaniem Ducha Świętego.
"Wtedy mówi do nich Jezus: Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy; napisano bowiem: Uderzę pasterza i będą rozproszone owce trzody. Ale po moim zmartwychwstaniu wyprzedzę was do Galilei. A odpowiadając, Piotr rzekł do niego: Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ja się nigdy nie zgorszę. Rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, że jeszcze tej nocy, zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. Rzecze mu Piotr: Choćbym miał z tobą umrzeć, nie zaprę się ciebie. Podobnie mówili i wszyscy uczniowie." Mat. 26:31-35
Upadek Piotra i pozostałych apostołów był demonstracją bezsilności ludzkiego charakteru (ducha) motywowanego nawet najszlachetniejszymi porywami. To dopiero zamieszkujący w chrześcijaninie od chwili uwierzenia w Jezusa Duch Święty uzdalnia nas do prawdziwego poświęcenia i wytrwałości. Po otrzymaniu Go ap. Piotr poszedł dla Jezusa na śmierć.
Oba więc przykłady red. Bruncza nijak się mają do usprawiedliwiania donosicielstwa i zdrady duchownych czy przywracania ich na urzędy i pozycje autorytetów.
Ekumeniczny luteranin sugeruje bezbożność postawy swego katolickiego kolegi, który rozsądnie argumentuje, że przebaczenie nie oznacza cofnięcia negatywnych konsekwencji zdrady:
„Surowe to miłosierdzie, o jakim mówi Redaktor Naczelny ekumenizm.pl. Przypominają mi się w tym kontekście słowa z Pierwszego Testamentu wypowiedziane przez Dawida: "Jestem w wielkiej rozterce, ale proszę, byśmy raczej wpadli w rękę Pana, gdyż wielkie jest jego miłosierdzie, lecz w rękę człowieka wpaść nie chcę." (2 Sm 24,14).
Jeśli red. Terlikowski ma niewłaściwą postawę, to wielokroć bardziej miał ją ap. Paweł, który za o wiele mniejsze przewinienie przekreślił misyjną karierę pewnego młodzieńca:
„A po kilku dniach rzekł Paweł do Barnaby: Wybierzmy się w drogę i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pańskie, aby zobaczyć, jak im się powodzi. Ale Barnaba chciał zabrać z sobą również Jana, zwanego Markiem. Paweł natomiast uważał za słuszne nie zabierać z sobą tego, który odstąpił od nich w Pamfilii i nie brał udziału wraz z nimi w pracy. Dz.Ap. 15:36-38 (por. Dz.Ap. 12.1 – 13.11)
Może to więc to red. Bruncz ma jakąś bezbożną i niewyjaśnioną skłonność do obrony Judaszy, szczególnie, że w porywie uniesienia zrównuje z nim każdego człowieka:
„Zadziwiające jest to, że red. Terlikowski zdołał wejrzeć w duszę ks. Czajkowskiego rozpoznając w nim znakomitego znawcę Judasza. A któż nim nie jest? (wyr. PCh) A kimże są ci, którzy stają w kolejce do konfesjonałów lub stają przed Bogiem i wyznają: "Miłosierny Boże, ja biedny, nędzny, grzeszny człowiek…”
Red. Bruncz w swojej obronie powrotu kapusi na urzędy posuwa się do jawnego przeczenia Biblii:
„Nie wiem, co jest w teczkach ks. Czajkowskiego i w ogóle mnie to nie obchodzi. Jeśli Bóg okazuje miłosierdzie wszystkim tym, którzy przyznali się do upadku, to kimże ja jestem, aby dokonywać klasyfikacji czy raczej dyskwalifikacji? Kto ma prawo określić duchowe konsekwencje takiego czy innego uwikłania, wyprowadzając z tego prawo lub jego brak do prowadzenia badań teologicznych? (wyr. PCh)”
Bóg nie pozwolił wierzącym na eksperymenty z niesprawdzonymi czy niestabilnymi przywódcami:
"Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie. Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu." 1 Tm 3:2-10 (BT)
Smutne jest, że człowiek określający się jako chrześcijanin, dla którego Biblia jest najwyższym autorytetem, tak się sprzeniewierza jej nauczaniu, że muszę stanąć w obronie katolika, który w tym przypadku stoi na gruncie Biblii, nawet wbrew swojemu kościołowi.
Paweł Chojecki
PS
Red. Terlikowski „odkrył” niedawno ciekawą rzecz:
„Ekumenizm kwitnie w trwającym obecnie Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Problem polega tylko na tym, że nie jest to ekumenizm chrześcijański, a agenturalny, obejmujący wspieranie się wzajemne Tajnych Współpracowników z różnych Kościołów i wyznań chrześcijańskich.” Ekumenizm według "Filozofa”, Salon24.pl
Kiedy jednak my od paru lat alarmujemy o tym problemie, nigdy nie raczył oddać nam głosu w tej sprawie na kierowanym przez siebie portalu Ekumenizm.pl…
Artykuł pochodzi z nowego numeru "iPP" - od czwartku 29.01 w kioskach.
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka