"Teraz jest wojna. Kto handluje ten żyje" - Tak dodawała sobie otuchy Polska pod niemiecka okupacją. W ostatnich dwustu latach mieliśmy aż nadto wrogich rządów. Inteligencję nam wytrzebiono, ale cały naród nauczył się dostosowywać do okupanta. Dodatkowo pod trzema zaborami wykształciły się różne umiejętności – inaczej walczyła Wielkopolska z Bismarckiem, inaczej Kongresówka z carem. Po odzyskaniu niepodległości i po ostatniej okupacji te zdolności się wymieszały i jesteśmy narodem najbardziej przystosowanym do życia w trudnych czasach. Dowodem może być obecny stan gospodarki – jedynie Polska ma szansę w całej Europie (nie tylko w UE) zachować dodatni wzrost gospodarczy.
Nie muszę chyba tłumaczyć, że dzieje się tak nie dzięki działaniom rządu, ale pomimo. Jak za Niemca, społeczeństwo wykształciło drugi obieg życia gospodarczego. Wielu ludzi zaopatruje się w przysłowiową „rąbankę” bezpośrednio u chłopa, który ukrywa przed kolczykowaniem swój przychówek. Większość indywidualnego obrotu w dziedzinie usług obywa się bez VAT-u. Ludzie po kryjomu budują i remontują bez stosownych pozwoleń, a kierowcy wzajemnie ostrzegają się przed myśliwymi za pomocą CB-radia. Gdy tylko rząd wymyśla jakiś przepis czy regulację, geniusz przetrwania obmyśla obejście. Rząd – setki radarów, naród - lakier na tablice rejestracyjne. I tak w koło Macieju…
Nie cieszy mnie, że znaczna część sił, pomysłowości i czasu moich rodaków inwestowana jest w przechytrzanie urzędników. Wspaniale byłoby, gdyby zgodnie z Bożym zamiarem władza nie była „postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe.” Rzym. 13:3-4. Niestety, tak nie jest - bandyci śmieją się z „wymiaru sprawiedliwości”, a uczciwi ludzie są coraz bardziej uciskani i karani za dobro.
BEZBOŻNY RZĄD OKUPACYJNY?
Obecne władze coraz bardziej zasługują na powyższe określenie. Świadomie osłabiają podstawowe atrybuty polskiej suwerenności: armię (brak wystarczających nakładów, niszczenie przemysłu zbrojeniowego, zmniejszanie liczebności i poziomu wyszkolenia wojska), policję (pomimo uszczuplania finansów zamienia się ją w fabrykę zadrukowanego papieru; jedyny rozwój to plaga radarów), walutę (z zamiarem pozbycia się jej na rzecz euro).
Władza dławi polską gospodarkę daleko ponad to, czego wymaga od nas i tak zbiurokratyzowana Bruksela. To z kolei zmusza do emigracji „za chlebem” miliony Polaków. Obecna fala emigracji nie ma sobie równych w całej historii naszej państwowości. Oto ocena negatywnych skutków tego zjawiska zaprezentowana przez prof. K. Iglicką, demograf i ekonomistkę z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie: „zjawisko największej w Polsce migracji od lat 50., szacowanej na ponad 2,1 mln osób, nastąpiło w czasie spadku dynamiki przyrostu ludności i spotęgowało go. Zaostrzył się w związku z tym problem starzenia się ludności i utrzymania wydolności systemu emerytalnego w dłuższym okresie.
- W 2025-30 r. Polska będzie w tragicznej sytuacji demograficznej - zaznaczyła Iglicka.
Problemy społeczne na tle emigracji to m.in. rozpad więzów społecznych, zjawisko tzw. eurosierot (10-15 tys. dzieci porzuconych przez emigrantów), uzależnienie gospodarstw domowych od transferu gotówki z zagranicy i spadek aktywności zarobkowej tych, którzy je otrzymują.” "Emigranci są straconym pokoleniem", PAP 25.03.09
Władza sięga również po nasze dzieci – obowiązkiem przedszkolnym obejmuje pięciolatki, a szkolnym sześciolatki. Co więcej, rodzice nie mają żadnego wpływu na program nauczania swoich pociech, a trendy europejskie nie nastrajają optymistycznie – wynaradawianie czy propagowanie przedwczesnego zainteresowania płciowością i jej zaburzeniami.
Władza brutalnie ingeruje w życie rodzinne i proces wychowania dzieci – sferę oddaną rodzicom przez samego Boga. Osłabia pozycję rodziców, wzbudza antagonizm na linii rodzic-dziecko i wprowadza powszechną kontrolę urzędników społecznych nad rodziną. Na porządku dziennym są tak daleko posunięte aberracje jak:
….
Co jeszcze musi zrobić władza, byśmy uznali ją za bezbożną i okupacyjną?
JAK WALCZYĆ?
W styczniu 2006 Donald Tusk zagroził obywatelskim nieposłuszeństwem w rozgrywkach o władzę z PiS-em. Czyż dzisiejszy stan wrogiego obywatelom państwa nie jest o wiele większym usprawiedliwieniem do takiego wezwania?
Do zwycięstwa potrzebna jest metoda. Jak takie obywatelskie nieposłuszeństwo miałoby wyglądać? O dziwo, mamy już na koncie sukces - większość społeczeństwa przestała płacić abonament radiowo-telewizyjny. I co? Czy władza sięgnęła po represje? Nie, potulnie wzięła uszy po sobie, zapowiada finansowanie telewizji bezpośrednio z budżetu, zwolnienie ponad tysiąca pracowników TVP i likwidację nielegalnego podatku. W sukurs przychodzi nam kryzys finansowy – z braku pieniędzy władza odsuwa szkodliwe dla nas projekty:
- „Premier Donald Tusk po spotkaniach z ministrami powiedział, że "środek ciężkości projektu wysłania sześciolatków do szkół przypadnie na rok 2010, a nie jak wcześniej planowano na 2009. (…) Mieliśmy go rozpocząć w roku 2009, a rozpoczniemy pilotażem i takim przygotowaniem, które zagwarantuje, że rzeczywiście nie zabraknie pieniędzy, wtedy rzeczywiście sześciolatki do szkół pójdą" - powiedział premier.” Dziennik
- „W miejscu utknęły prace nad monitoringiem, który miał objąć dużą część Krakowa.
Jak dowiedział się dziennik "Polska", prezydenta Jacka Majchrowskiego przeraziły koszty budowy systemu kamer i centrum monitoringu. Pełna wersja miałaby kosztować bowiem 57 mln zł. Takiej kwoty nie ma w budżecie miasta. - Decyzję odsunięto z powodów finansowych - powiedział Janusz Wiaterek, komendant straży miejskiej.” Polska
To tylko przykłady z ostatnich tygodni. Jest i będzie ich coraz więcej. Pieniądze w ręku urzędnika to jak odbezpieczony granat w ręku dziecka. W interesie nas wszystkich leży, by biurokraci mieli ich jak najmniej. Wtedy będą po prostu zmuszeni wydawać je zgodnie z rozsądkiem (i Bożym zamiarem) dla prawdziwego, a nie wyimaginowanego dobra państwa i jego obywateli. Mając pieniądze, urzędnicy są bezkonkurencyjni w wymyślaniu coraz to nowych stanowisk, urzędów, pozwoleń, kontroli, dokumentów czy ustaw. Oni w sposób naturalny dążą do zwiększania naszym kosztem swojej władzy i obszaru kontroli.
Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby w wyniku wyborów wpływ na państwo przejęły siły widzące je w roli tylko „nocnego stróża”, który chroni obywateli tam, gdzie są bezbronni, a daje im pełną wolność we wszelkich pozostałych sferach życia. Do tego jednak czasu pozostaje nam obywatelskie nieposłuszeństwo polegające na minimalizowaniu ilości pieniędzy, które trafiają do budżetu…
Paweł Chojecki
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka