Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
199
BLOG

CHRZEŚCIJANIE WCZORAJSI - CHRZEŚCIJANIE DZISIEJSI

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Niejeden z obserwatorów życia społecznego ze zdumieniem bądź nawet z niepokojem patrzy na coraz liczniejsze kościoły europejskie wyzbyte wiernych, niekiedy zamieniane na teatry, kluby czy inne całkiem świeckie obiekty. Twierdzi się, pewnie nie bez słuszności, że to oświeceniowi myśliciele działający w XVIII w. rozpoczęli przebudowę naszej cywilizacji na zupełnie świeckich fundamentach. W XX w. chrześcijaństwo tu i ówdzie w ogóle zniknęło lub stało się czymś mało ważnym. Wini się za to nazizm i komunizm. Ale inne ideologie, religie oraz konsumpcyjny styl życia w zwalczaniu chrześcijaństwa okazały się równie skuteczne.

Dawniej było lepiej
Jeszcze w XIX w. i w pierwszych dziesięcioleciach XX w. sytuacja chrześcijaństwa zdaje się o wiele lepsza: kościoły były wtedy pełne ludzi. Ale pamiętać trzeba, że przynależność do miejscowej parafii, będącej cząstką oficjalnie uznanego Kościoła, stanowiła wymóg społeczny. Funkcjonariusze parafii sankcjonowali narodziny, małżeństwo i odejście z tego świata.

Oczywiście nie tylko sprawy społeczne łączyły człowieka z religią. Przychodził on do kościoła, by się modlić, miał bowiem bardzo wiele próśb do Boga. Z powodu trudnych warunków egzystencji jego życie było przecież nieustannie zagrożone.

Człowiek ówczesny wierzył w to, w co kazali mu wierzyć księża. Jest faktem, iż nie zawsze było to zgodne z Biblią. Ale w ogóle stały z nią w sprzeczności rozmaite wierzenia  pochodzące z czasów pogańskich, a bardzo żywe wśród ludności wiejskiej, liczebnie przeważającej. Także wielu ludzi oświeconych częstokroć oddalało się od źródła wiary, niemało było wśród nich zwolenników okultyzmu, niemało ateistów.      

Teraz jest tak samo
W naszym pokoleniu więź z instytucjami religijnymi jest coraz słabsza. Wynika to z przejęcia przez państwo wielu funkcji społecznych, zarezerwowanych dawniej dla kościoła. Można więc, ignorując dezaprobatę pobożnych sąsiadów, wieść najzupełniej świecki żywot. Przynależność do kościoła stała się w dużej mierze dobrowolna. Nie można natomiast, a w każdym razie bardzo trudno, żyć poza państwem. Zwłaszcza w Europie, gdzie urzędnicy państwowi zawiadują tak wieloma dziedzinami.

Współcześni mieszkańcy bogatych krajów zachodnich zdają się mniej religijni także dlatego, że żyją w dobrobycie i mają pewność, że tak będzie zawsze, choć ta pewność może być bardzo złudna. Jeśli zaś braknie im któregoś z dóbr doczesnych, raczej nie zwracają się do Boga, tylko do opieki społecznej.
W takim razie zauważany obecnie w wielu krajach brak gorliwości religijnej  nie jest chyba niczym nadzwyczajnym. Wynika bowiem z odmiennej sytuacji ludzi dzisiejszych. Nie są  przecież już związani z instytucjami kościelnymi, społeczeństwem rządzą teraz rozmaite instytucje państwowe. Poza tym dzięki takiemu, a nie innemu rozwojowi cywilizacji czują się wolni od trosk o chleb powszedni. W dawniejszych czasach ci, którzy takich trosk nie mieli, często też obojętnieli pod względem religijnym.

Osobna kwestia to rozliczne wierzenia i praktyki niemające z chrześcijaństwem zgoła nic wspólnego. Wierzenia ludowe zostały już odrzucone jako zabobony. Paradoksalnie, schronieniem dla ich resztek jest zrodzona z dążeń oświeceniowych szkoła, w której obchodzi się andrzejki, topienie marzanny czy Halloween. Ale poza tym wiejskie zabobony zastąpiły niemające potwierdzenia w Piśmie Świętym wieści o kosmitach odwiedzających Ziemię, o nieograniczonych możliwościach ludzkiego umysłu. Nadto wyrafinowane sztuki wróżbiarskie, takie jak astrologia, chiromancja, numerologia - wszystkie, z których wymieniono tylko niektóre, rozwijają się bardzo bujnie.

Wiara
Chociaż obecna sytuacja społeczno-ekonomiczna odciąga od religii, wciąż tak wielu ludzi stara się, niekiedy wręcz heroicznie, spełniać jej wymogi. W naszym kraju mamy na to wyjątkowo dużo przykładów. Na pewno jest jeszcze więcej przykładów wskazujących na to, że religii nie traktuje się zbyt poważnie, ale nie one są tu przedmiotem zainteresowania.

Powyższe uwagi dotyczą chrześcijaństwa właśnie jako religii. Religia zaś to nie to samo, co  wiara. Ta pierwsza to przedsięwzięta przez człowieka próba osiągnięcia zbawienia o własnych siłach. Natomiast wiara jest całkowitym zaufaniem Bogu w kwestii zbawienia. Lektura Nowego Testamentu przekonuje o tym, że chrześcijanin to człowiek grzeszny i w związku z tym podlegający karze, ale dzięki ofierze Jezusa Chrystusa może być uniewinniony oraz zbawiony. A może być uznany za niewinnego i zbawiony tylko wtedy, jeżeli  u w i e r z y,  iż taki właśnie stan powoduje ta ofiara. Nie musi więc sam starać się zasłużyć na łaskę, gdyż ta została mu dana na podstawie jego wiary. Nie wymaga się od niego żadnych religijnych wysiłków. Wprawdzie widzi się go często w kościele, aczkolwiek bywa tam jako osoba niereligijna.

Na pewno niełatwo wytyczyć dokładną granicę między religią a wiarą.  Nie można też zupełnie deprecjonować religii: ludzie religijni bywają na ogół dość przyzwoici. Wielu z nich, zaniechawszy tylko własnych wysiłków,  w ostateczności staje się wierzącymi.
Zastanawiające, ilu wierzących chrześcijan żyje na świecie.  Z wielu powodów  nie możemy tego wiedzieć. Za pewnik uznać można  stwierdzenie, iż jest ich niewielu w stosunku do całej populacji mieszkańców ziemskiego globu. Można też zaryzykować przypuszczenie, iż nie ma ich dzisiaj więcej niż w przeszłości. 

Grzegorz Pełczyński
 

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości