Prof. Robert Gwiazdowski (Centrum im. Adama Smitha) specjalnie dla "idź POD PRĄD"!

Prof. Robert Gwiazdowski w rozmowie z Euniką Chojecką
Jaki jest stan gospodarki, a jaki finansów Polski? Czy jesteśmy na skraju upadku?
Stan gospodarczy i stan finansów to są dwie różne rzeczy. Gospodarka jest w niezłym stanie, dlatego że mamy bardzo interesujące zasoby. Pierwszym podstawowym są nasze zasoby ziemi. Pan Bóg nie dał więcej ziemi, a ziemia potrzebna jest do działalności gospodarczej. Od czasów komunistycznych mamy ją niewykorzystaną. Po drugie, co jest jeszcze ważniejsze, mamy bardzo ważny zasób w postaci młodych, nieźle wykształconych, chcących pracować ludzi. To jest coś, czego nie ma nigdzie indziej w Europie. A to właśnie z pracy ludzi bierze się dochód narodowy. To są podstawy naszej gospodarki. Jesteśmy przedsiębiorczy, chce nam się pracować. Natomiast stan finansów publicznych to już nie jest kwestia ludzi, którzy prowadzą działalność gospodarczą, to jest kwestia polityków, którzy w sposób bezsensowny wydają pieniądze, bo łatwo się je zabiera ciężko pracującym ludziom. Stan finansów publicznych niestety nie jest najlepszy, dlatego że politycy byli rozrzutni. Od lat przekupują wyborców, tylko że kiedyś, dawno temu, przekupywali swoimi pieniędzmi, dzisiaj przekupują wyborców pieniędzmi wyborców. Ale robią to w taki sposób, żeby wyborcy się nie zorientowali.
Jest w Polsce kryzys gospodarczy? Czy jednak nas ominął, jak mówił kilka miesięcy temu Donald Tusk? Dlaczego nas ominął?
To, że byliśmy „zieloną wyspą” na czerwonym oceanie, wynikało w dużym stopniu z przyczyn, o których mówiłem — że mamy bardzo dobre zasoby, ale w dużym stopniu również z tego, że rządowi nie udało się zrobić tego, co zapowiadał, tzn. nie udało się wprowadzić Polski do strefy euro. Dewaluacja złotówki na rynkach finansowych była istotnym elementem zwiększenia wartości polskiego eksportu. Nasz dochód narodowy liczono, biorąc pod uwagę to, ile był warty eksport po spadku wartości złotego — było to korzystne dla polskiej gospodarki, stąd ta „zielona wyspa”.
Zgodziłby się Pan Profesor zostać doradcą lub ministrem w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, gdyby ta partia doszła do władzy?
Nie, ja już jeden eksperyment… To nie chodzi o Prawo i Sprawiedliwość! Przypomnę, że kiedy premier Kazimierz Marcinkiewicz zaproponował mi funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej ZUS-u, chętnie z tej propozycji skorzystałem. Próbowałem coś zrobić, ale okazało się, że się absolutnie nie da, bo politycy zajmowali się sami sobą. Mnie się wydawało, że pan premier jest po to, żeby coś zrobić z gospodarką. Szybko się okazało, że był on przypadkowym premierem, a ja już bym nie chciał być przez polityków oszukany, więc niech się politycy zajmują sami sobą.
Skoro Pan tak pesymistycznie podchodzi do stanowisk publicznych, to jak naprawić polskie finanse i administrację publiczną?
Najlepsze zmiany dokonywane są wówczas, gdy już nie ma alternatywy, gdy sytuacja jest beznadziejna. U nas sytuacja nie jest beznadziejna, politycy jeszcze mają trochę miejsca na wykonanie różnych głupich posunięć, więc należy się spodziewać, że je z pewnością wykonają, ale w dłuższej perspektywie czasu, kiedy już doprowadzą do całkowitego krachu, wtedy będzie lepiej. Tak się stało z komunizmem. Przecież nikt się nie spodziewał, że komunizm upadnie, że wojska sowieckie wycofają się z Polski bez jednego wystrzału, więc skoro można było pozbyć się wojsk radzieckich, to głęboko wierzę, że będzie można się pozbyć na przykład bardzo złego podatku dochodowego. Powinien on zostać zlikwidowany.
Czy ZUS upadnie ?
ZUS nie padnie, bo ktoś musi zanieść emerytom pieniądze. ZUS jest tylko i wyłącznie instytucją wykonującą szereg różnych — bardzo głupich — działań wynikających z przepisów prawa, które uchwalają posłowie. Natomiast ZUS bierze pieniądze z podatków, bo tak naprawdę składka na ubezpieczenie emerytalne jest podatkiem, a poza tym składka nie wystarcza na dzisiejsze emerytury, w związku z tym Skarb Państwa musi dodawać ZUS-owi pieniądze w postaci różnego rodzaju dotacji, które także pochodzą z podatków. Więc dopóki istnieje państwo, dopóty będzie istniał ZUS i wypłacał emerytury. Oddzielnym problemem jest to, jak wysokie będą te emerytury. To już przećwiczyliśmy — kiedyś podatek inflacyjny zżarł tzw. emerytury bardziej uprzywilejowane, w momencie gdy ludzie przechodzili na te emerytury pod koniec czasów komunistycznych.
***
Wywiadznajduje się w papierowej wersji miesięcznika "idź Pod Prąd" dostępnego (DZIŚ OSTATNI DZIEŃ)w kioskach sieci Ruch oraz salonach Empik (cena 3zł)
Film Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka „New Poland” można nabyć pisząc na adres redakcji "iPP" - cena 7 zł wraz z przesyłką (KUPISZ TYLKO U NAS!)
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka