Autorem tego pytania wcale nie jest słynny paprykarz z gminy Przysucha. Ja też nie mimo, iż zadałem je wcześniej tu, na salonie, i w nieco innym kontekście. Mimo to pytanie nadal pozostaje aktualne a porad jak sobie z „tym” radzić co niemiara.
Publicyści, blogerzy, politolodzy, socjologowie – każdy ma swoją receptę dla PiS-u, Platformy, SLD, PSL, Palikota i dla pozostałych. Tylko „zwykły” człowiek pozostaje nadal zwykły i po za ich kręgiem zainteresowania, chociaż nie. Pewien bank, z uporem maniaka, pośród tych zwykłych poszukuje kilku niezwykłych.
Partie, szczególnie te sejmowe, no może po za PSL, finansowo mają się dobrze a nawet bardzo. Zapomniałem. SLD też ma finansową czkawkę.
Mimo to wymienieni wyżej interlokutorzy poszukują dla nich kamienia filozoficznego chociaż niektórym konieczna byłaby lampa Aladyna. Zaklinanie rzeczywistości nic nie da ale tego zdaje się nikt nie zauważać.
Nie da się osiągnąć sukcesu politycznego w Polsce dokonując wolty w stylu PJN. Organizacja kanapowa nie ma szans na przetrwanie z prostej przyczyny. Składki, kiedyś obowiązkowo, płacili towarzysze i co nieco mieli w zamian …. Dzisiaj – biorących jest więcej, dających próżno szukać …
Młodzież / ? / polityczna jak się okazuje nic albo nie wiele umie, czego klasycznym przykładem jest nie tylko SLD. Co do pana ZZ też raczej nie należy mieć złudzeń.
I niech nikt nie próbuje wchodzić w buty Prezesa bo partia, póki co, jest jego i to on zadecyduje do kiedy ma trwać ze swoim stałym a więc twardogłowym elektoratem. Każda partia taki ma a ten podlega ciągłej ewolucji. Wymieranie elektoratu, w dosłownym znaczeniu jak i w przenośni, ma największy wpływ na trwanie. To podstawa konserwatyzmu i charyzmy nie tylko Prezesa. To Prezes zadecyduje do kiedy szyld PiS-u będzie widoczny na polskiej scenie i jaki nowy projekt ma się rozpocząć. I kiedy. Żaden Ziobro czy Kurski swoimi działaniami poparcia partii nie przysporzą. Cymański też. Odwrotnie może być. Starzy wyjadacze partyjni okazują się być, póki co, nie do zastąpienia.
Jednak odstawka na tor boczny mocno boli, zmniejszenie uwagi Prezesa też.
Szanse za zagospodarowanie czynnych czy pozyskanie biernych wyborców mają nowe, raczej przejrzyste projekty powstałe nie z odprysków politycznych ale z dojrzałej decyzji po stanowczym odcięciu pępowiny od macierzy i urządzeniu „nowego” świata wg oczekiwań elektoratu. Można budować na bazie doświadczeń projektów które z różnych przyczyn przestały być atrakcyjne dla pozyskania nowego wsparcia albo dla zmiany wizerunku. Tak powstał PiS i tak powstała PO. Można też tworzyć całkiem nowy projekt, po rozpoznaniu rynku, ale trzeba mieć konkretne propozycje wychodzące naprzeciw zapotrzebowaniu elektoratu i raczej nie może to być abstrakt I tak powstał Ruch Palikota.
Pośród 30 mln. Polaków uprawnionych do głosowania są zwolennicy różnych opcji, co z jednej strony należy przyjąć za normę poprawności politycznej społeczeństwa a drugiej mocno dziwi bo, w znakomitej większości, podobno, jesteśmy katolikami. Co wcale nie oznacza, iż należy przyjąć, że to „lewicowość” lub „prawicowość” decyduje o chrześcijańskim duchu w naszym myśleniu, słowie i działaniu. Po prostu Ewangelii Jezusa z Nazaretu nie da się zamknąć w mocno ograniczonym słowniku pojęć społeczno-politycznych, nie mniej jednak to, że katolicy są sobie wrogami, tak mocno się dzielą, szalenie dziwi.
O Palikocie napisałem kiedyś, że to debeściak i na tym jego ruch zbuduje w niedalekiej przyszłości swoją potęgę chyba, że sam Palikot wcześniej da się wysadzić nieodpowiednimi transferami. A tak w ogóle transfery powyborcze to odrębny problem.
Wyborca nie jest mściwy ale pamięta. W ostatnich wyborach przekonało się wielu. Ruchowi niewielkie szanse dawali nieliczni. Żaden politologów, spin doktorów, komentatorów nie wziął pod uwagę własnego zdania wyborcy który zostawił PiS, PO, SLD czy nawet PSL i poszedł, tym razem, uprawiać poletko pana P.
Niestety, a może stety, do naszych wielkich tuzów politycznych to nie dociera. I dobrze. W każdym razie nie do nas zwykłych ludzi jak i nie do publikatorów należy uzdrawianie każdej partii po kolei, nie do nas i nie do nich należy przeżywanie wewnętrznych rozgrywek. Jeśli chcecie żeby PiS przetrwał – wspierajcie Prezesa, jeśli nie ……. Zresztą. To wszystko i tak od niego zależy. Pobożne życzenia czy udawana troska osób które tu na salonie są „ kimś” to nic innego jak przedwyborcze wspieranie inicjatywy obywatelskiej. Wynik znamy.
Wyborcy – publicyści, blogerzy zwykli i ci którzy są „ kimś”, socjologowie powinni / powinniśmy / w prosty sposób zająć się wymuszaniem i chociaż jest to proceder dalece niemoralny i ścigany przez prawo to nie powinni / powinniśmy / odpuszczać.
Wymuśmy transparentność, przejrzystość i uczciwość działań rządu, parlamentu, prezydenta a także opozycji.
Zacznijmy od rządu, który zapewne pozostanie w bardzo podobnym składzie, i wymuśmy na nim aby zajął się tym, czym rząd zajmować się powinien. Czas na twarde, męskie ale przede wszystkim rozważne decyzje. Kryzys znów u bram .
Wymuśmy na opozycji by była opozycją konstruktywną i w tym trudnym okresie zrezygnowała z nie bo nie, bo takie jest prawo opozycji. Odpowiedzialność za Polskę, jej dalszy rozwój powinna nas jednoczyć ale nie tylko podatkami.
Zwykły człowiek powinien być słuchany.
Wymuśmy na parlamencie, wszak to naród jest suwerenem, szybkie ale i mądre działania legislacyjne, eliminację bubli prawnych, poprawę jakości tworzenia prawa.
Wymuśmy na Prezydencie żeby nie chował głowy w Pałacu. Niech pokaże, że jest Prezydentem wszystkich Polaków. Niech zbierze to całe polityczne tałatajstwo w jednym pomieszczeniu, bez klamek, twardych narożników i mebli, i trzyma o suchym chlebie i wodzie dopóty, dopóki nie zostanie osiągnięty konsensus w najważniejszych dla kraju sprawach. A tych jest, ho … ho …
Wymuśmy w końcu na sobie odrobinę więcej patriotyzmu, nie tyko lokalnego. Spróbujmy stać się ludźmi którym chce się chcieć i dopiero potem pytajmy – jak żyć ?
Myślę, że po spełnieniu powyższego tylko nieliczni będą chcieli to pytanie postawić a po odpowiedź winni zwrócić się do pana Arłukowicza bo wykluczeni, chociaż przeważnie na własne życzenie, są także w dobrobycie. Ot chociażby Grecy ……
Wierzę, aczkolwiek nie jest to wiara religijna, w naród polski, w jego mądrość……..
Nie mniej jednak, przypomnę jeszcze raz - kibicowaliśmy inicjatywie „Obywatele do Senatu” ….
Inne tematy w dziale Rozmaitości