Beverley Beverley
674
BLOG

Walka klasowa w USA zaostrza się

Beverley Beverley USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Nie jest dobrze. W Charlottsville doszło do ataku amerykańskiego narodowca na kontrmanifestację lewicy, która odbyła się w związku z protestem narodowców przeciwko usnięciu (lub zamiarowi usunięcia) pomnika bohatera z czasów wojny domowej w Stanach Zjednoczonych generała Roberta Lee. W wyniku tego ataku co najmniej jedna osoba nie żyje. Media mainstreamu będą z pewnością eksploatować tę tragedię w celu zdyskredytowania amerykańskiego ruchu narodowego, czy też - w szerszym kontekście – zwolenników prawicy, która nabrała wiatru w żagle po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Donalda J. Trumpa.


Odpowiedzmy sobie na jedno podstawowe pytanie: dlaczego nastroje społeczne w USA uległy takiej polaryzacji (czyli tworzeniu się dwóch obozów) właśnie w wyniku ostatnich wyborów? Wiadomo, że po elekcji i reelekcji Baracka Husseina Obamy mainstream piał z zachwytu nad zwycięstwem demokracji i praw człowieka. W takiej atmosferze nie było paliwa do radykalizowania się nastrojów, a tym samym do jakichś gwałtownych wystąpień, które eskalowałyby w stronę aktów przemocy. Ale przecież przed Obamą mieliśmy 8-letnią prezydenturę George'a Walkera Busha, który też zmierzał – według mainstreamu – w stronę „faszyzmu”. A jednak w tamtym czasie społeczeństwo amerykańskiego nie wydawało się tak podzielone. CNN nie oskarżało prezydenta o bycie... hmm... agentem obcego mocarstwa. Celebryci nie opowiadali publicznie o tym, że chcieliby zobaczyć go martwego. Zdjęcie celebryty ze ściętą głową (sztuczną oczywiście) ucharakteryzowaną na Busha juniora było wtedy nie do pomyślenia. Nie można tego wytłumaczyć tym, że wtedy trzeba było zewrzeć szeregi ze względu na walkę z terroryzmem. Dzisiaj przecież mamy ten sam problem (może nawet większy). Dzisiaj naród amerykański powinien – to jest moje zdanie – zjednoczyć się wobec zagrożenia chińskiego*. Jest to jednak mało prawdopodobne ze względu na walkę propagandową prowadzoną przeciwko obecnemu rządowi. A więc jeszcze raz: dlaczego akurat teraz a nie kilkanaście lat wcześniej? Zmiana pokoleniowa? Może. Ale bardziej prawdopodobne, że Trump naruszył czyjeś interesy. Znamy to dobrze z naszego podwórka. Nadzwyczajna kasta ludzi czuje się zagrożona, a ponieważ ma środki, żeby reagować, więc... reaguje.


Amerykański dziennikarz i komentator polityczny, który działa poza głównym nurtem (czyli w Internecie) Alex Jones twierdzi, że George Soros podwoił nakłady na lewicowe organizacje takie jak Black Lives Matter. Stanisław Michalkiewicz miał widzieć (szkoda, że nie zadbał o zabezpieczenie dowodu rzeczowego) ulotkę, na której był cennik wynagradzający finansowo uczestników manifestacji przeciwko „faszyzmowi”. O zaangażowaniu korporacyjnych mediów nie muszę chyba wspominać. Komuś prezydentura Trumpa bardzo przeszkadza. Kogoś bardzo boli to, że lokatorem Białego Domu jest on a nie Hillary Clinton. Ktoś prawdopodobnie traci na tym duże pieniądze, dlatego anagażowane są w tej „wojnie” siły na niespotykaną dotychczas skalę.


Demonstracja amerykańskich narodowców w Charlottesville była protestem przeciwko usunięciu pomnika generała z czasów wojny domowej z lat 1861-65. Amerykanie mają broń. Nie są safandułami takimi jak np. Polacy. W Ameryce lewicowa propaganda trafia mimo wszystko na zdecydowany opór, co pokazuje, że są tam siły świadome zagrożenia wynikającego z tej propagandy dla amerykańskich wartości. Ale druga strona też jest zdeterminowana i potrafi się zorganizować. Co z tego wyniknie? Może nic. Takie kotłowanie się, które od czasu do czasu doprowadzi do aktów przemocy jak ten w Virginii. Bo jeśli mielibyśmy powtórkę z „rozrywki” sprzed 150 lat, to...


PS *Zagrożenie chińskie nie jest oczywiście militarne, bo prędzej USA chciałyby wojny z Chinami niż odwrotnie, ale zdetronizowanie Stanów Zjednoczonych jako gospodarczego hegemona też przecież pociąga za sobą poważne konsekwencje.  

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka