Yeck Yeck
218
BLOG

Arka Gdynia - Piast Gliwice. Relacja

Yeck Yeck Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

    To moja pierwsza wizyta na stadionie Arki. Obiekt robi pozytywne wrażenie, zgrabny, nie za duży, skrojony w sam raz na potrzeby klubu z wybrzeża.

image

    Przed meczem tłum kibiców kłębi się przed klubowym barem, gdzie można coś przekąsić, wzmocnić się kawą, tudzież rypnąć piwko. Szczególnie to ostatnie cieszy się sporą popularnością. Obyczaje na stadionie są takie, że miejsca "stojące" zajmują nie tylko najbardziej zagorzali kibice za bramką (trybuna Górka), ale także kibice na trybunie vis-a-vis ławek rezerwowych (trybuna Tory). Więc jak ktoś chce spokojnie obejrzeć mecz na siedząco powinien wybrać dwie pozostałe trybuny (Olimpijska i GOSiR). Obok tej ostatniej jest usytuowany sektor dla kibiców gości, który jest oddzielony od pozostał części stadionu gustowną siatką. Może wygląda to trochę jak małpiarnia, ale dzięki temu problem rzucanych rac w sąsiednie sektory gospodarzy, co zdarzało się nie raz na naszych stadionach, został rozwiązany.

image

    Oferta gastronomiczna na stadionie to, oprócz napojów i piwa o smaku piwopodobnym, hot dog i kiełbasa z bułką. Kiełba nawet całkiem ok, śmiało mogę polecić.  

    Godzina rozpoczęcia meczu jak dla nas nietypowo o 12:30. Przypuszczam, że wzorem ligi hiszpańskiej czy włoskiej gramy o tej porze, żeby wyjść naprzeciw azjatyckim kibicom Ekstraklasy, tak aby mogli cieszyć się naszą piłką o przystępnej dla nich porze. Tak czy inaczej wygląda na to, że przynajmniej w tym sezonie, pora rozgrywania meczów w niedzielne południe wejdzie na stałe do naszego kalendarza. Warunki do rozgrywania meczu bardzo dobre, kilkanaście stopni, nieco pochmurno, bezdeszczowo. Nic tylko grać w piłkę do kotleta.

    Zdążyliśmy już się przyzwyczaić, że mistrz Polski w tym sezonie nie jest bezwzględnym drapieżnikiem jak pod koniec ubiegłego sezonu, gdy seryjnie pokonywał przeciwników. Dziś wygląda trochę jak zbity pies i dzisiejszy mecz to potwierdził. Rywalizacja z przechodzącą swoje kryzysy Arką była wyrównana. Jedni i drudzy mieli swoje szanse. Ostatecznie to chyba Arka była bliżej, aby rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść. Początek meczu to taka ligowa kopanina, piłka często latała ponad głowami piłkarzy. W 14 min. Skhirtladze dynamicznie wbiegł w pole karne z lewej strony, strzelił celnie, jednak dobrze dysponowany od jakiegoś czasu Plach obronił, a dobitka była niecelna. Kilka minut później rzut rożny dla Piasta, dobre dośrodkowanie Badii, główkuje Malarczyk, świetnym refleksem popisuje się Steinbors, ale wypluwa piłkę przed siebie, Korun próbuje dobijać i atakuje Steinborsa. Robi się ogromne zamieszanie przed bramką Arki. Ostatecznie skończyło się na przepychankach.

image

    W 30. min. Nalepa odbiera piłkę w środku pola, ładnie wypuszcza Jankowskiego z prawej strony pola karnego, ten zamiast ładować petardę na bramkę Placha, próbuje, no nie wiem, efektownego dryblingu? Finał taki, że Jankowski wywraca się na piłce. Wyglądało to komicznie. Ekstraklasa w pełnej krasie, najpierw ładne, dobre zagranie i za chwilę następne rodem z futbolowych jaj. W następnej akcji kolejny rzut rożny dla Piasta i znów świetnie dośrodkowuje w pole karne Badia, piłka odbita wraca do Hiszpana, poprawka jeszcze lepsza wprost na głowę Sokołowskiego, który bez problemu kieruje ją do siatki. Tym razem Steinbors be szans. Radość gości trwała jednak krótko. Po analizie VAR sędzia Musiał odgwizduje spalonego. Trzeba przyznać, że Badia, jak to się ładnie mówi, ma świetnie ułożoną lewą nogę. Może nie zawsze daje jakość na boisku taką, jakiej by oczekiwał Fornalik, w ubiegłym sezonie głównie wchodził z ławki, ale ze stojącej piłki potrafi uderzyć w punkt. W 42. min. dośrodkowanie w pole karne Arki, a tam miejsca tyle jakby ktoś granat rzucił. Piłka leci i podskakuje i nie ma jej kto wybić. Na szczęście dla gospodarzy nie było też chętnych do wbicia w bramkę. Dwie minuty później efektownie wbił w pole karne Piasta Skhirtladze, kiwnął jednego, drugiego, w końcu sam się zakiwał i wyjechał z piłką poza pole karne. Krótko mówiąc pasuje chłop do Ekstraklasy. A tak poważnie, widać, że ma błysk, Arka powinna mieć z niego pożytek. Gdyby wszystko mu wychodziło, nie byłoby go w polskiej lidze.

image

    Po nijakim początku, w dalszej części mecz się rozkręcił, a druga połowa zaczęła się jeszcze bardziej intensywnie niż końcówka pierwszej. Nieźle oglądało się ten mecz. W 48. min. znakomite prostopadłe podanie Vejinovica do Busuladica, ten ostatni zwlekał ze strzałem, w końcu huknął nad poprzeczką. Dobrze się stało dla Arki, że Vejinovic wrócił. Dziś nie rozgrywał jakiegoś spektakularnego meczu, ale widać że prezentuje tzw. dużą kulturę gry, głowa uniesiona do góry, skanuje cały czas pole gry, nie wali na pałę, stara się dogrywać dokładne piłki, czasem wyjdzie mu takie ciasteczko jak to do Busuladica. Mecz nabrał rumieńców, mieliśmy akcje raz po jednej, raz po drugiej stronie. Parzyszek sklepał z Badią, ten minimalnie uderzył obok słupka, Nalepa strzela z 16. metra, pewnie broni Plach. Chwilę później Jankowski wychodzi sam na sam z bramkarzem i znów zabrakło zdecydowania. Za długo zwlekał i Kirkeskov wybił mu piłkę spod nóg. To nie były udane zawody w wykonaniu Jankesa. W 60. min. precyzyjny i mocny strzał Hateleya z rzutu wolnego, ale nie na tyle precyzyjny aby wpadł do bramki. Piłka przeleciała tuż obok słupka, Steinbors nawet nie zareagował.

    W międzyczasie kibice poinformowali, że Tczew zawsze z Arką.

image

    W 70. min. ładnie złożył się do woleja Maghoma, ale i tym razem się nie udało. Wychowanek Tottenhamu pokazał parę ciekawych zagrań. Mimo wysokiego wzrostu dobrze wygimnastykowany, co udowodnił tym niezłym wolejem. Poza tym posłał dwa celne 50-metrowe krosy, takie trochę w stylu Salamona z najlepszych czasów. Może nie jest jeszcze skałą nie do przejścia w obronie, ale czas jest jego sprzymierzeńcem, ma dopiero 22 lata.

    Do końca meczu oglądaliśmy akcje z obu stron, to nie był zły mecz, a na pewno nie było nudy. Gdyby Skhirtladze albo Jankowski byli bardziej skuteczni, trzy punkty zostałyby przy Olimpijskiej. Z drugiej strony Piast też miał swoje okazje. Myślę, że remis w tym meczu nie krzywdzi żadnej z drużyn. Szkoda tylko, że nie padły gole, bo akcji podbramkowych było sporo.


Yeck
O mnie Yeck

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport