Kijów, Majdan Niezależności
Kijów, Majdan Niezależności
Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki
382
BLOG

Ukraina żółtym światłem dla regionu

Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki Polityka Obserwuj notkę 1

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie to nie tylko wyzwanie dla wyłaniających się obecnie przywódców i pogrążonego w konflikcie społeczeństwa. Zmiana władzy i wsparcie Rosji dla separatyzmu Krymu i Doniecka determinują także rolę i pozycję regionalnych graczy. Stanowią też swoiste ostrzeżenie dla polityków pozostałych krajów Partnerstwa Wschodniego.

Zmianę władzy jedynie pozornie można uznać za powtórkę historii sprzed dekady – fali protestów kojarzonych z tzw. pomarańczową rewolucją. W przypadku obecnych wydarzeń, jakim musi stawiać czoła demokratyzująca się Ukraina, podstawową różnicą jest fakt, że nieposłuszeństwo społeczne dotyczyło polityki zagranicznej, czyli obszaru rzadko wzbudzającego w większości krajów postradzieckich znaczący kierunek zainteresowania. Co więcej, Euromajdan był oddolnym ruchem społecznym (choć wspieranym również ze środków zewnętrznych), popierającym konkretną siłę ponadnarodową. Zwycięstwo zwolenników integracji z Unią Europejską nad prezydentem Janukowyczem ukazało problem ukraińskich podziałów społecznych na linii wschód-zachód na bardzo dużą skalę. Co najważniejsze, w obliczu wydarzeń na Ukrainie społeczność międzynarodowa zdała sobie sprawę z rozkwitającej w Rosji tęsknoty do mocarstwowości, a związana z tym faktem bezwzględność kremlowskich władz w osiąganiu politycznych celów może stanowić realne zagrożenie również dla świata zachodniego.

Kontestując politykę Moskwy z okresu pomarańczowej rewolucji lat 2003-2004 z tym, co dzieje się dzisiaj, można zauważyć, że kierunek wschodni i projekty polityczno-ekonomiczne proponowane przez Kreml nie wykazują się oczekiwaną skutecznością i poparciem w regionie. Wydarzenia na Ukrainie pokazują, że rosyjskie środki wpływu pozamilitarnego nie są wystarczająco silne, by jednoznacznie determinować decyzje lokalnych władz, zaś samo użycie siły nie zmusza natychmiastowo do poddania się woli Moskwy. W efekcie, obecne w poszczególnych krajach Partnerstwa Wschodniego siły prorosyjskie mogą również częściowo utracić możliwości wpływu na sytuację wewnętrzną.

We wszystkich krajach Partnerstwa Wschodniego wydarzenia na Ukrainie były uważnie śledzone nie tylko przez społeczeństwo i media, lecz również przez elity polityczne. W efekcie, można było zaobserwować liczne akcje poparcia i pomocy dla uczestników kijowskich protestów. W wymiarze politycznym przypominają one o potencjalnej mocy sprawczej zorganizowanego sprzeciwu społecznego, o którym wydaje się zapomniał były prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz. Dla Gruzji i Mołdawii - krajów, które na listopadowym szczycie przywódców UE w Wilnie zainicjowały umowę stowarzyszeniową – przypadek Ukrainy to silny sygnał, by nie rezygnować z obecnego kierunku zarówno polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej. Integracja z Unią Europejską wiąże się przede wszystkim z realizacją długotrwałych i złożonych reform gospodarczych oraz instytucjonalnych. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, iż społeczeństwa obu krajów mają znaczące sukcesy w aktywnym zaangażowaniu w wewnętrzną sytuację polityczną kraju, głównie poprzez akcje społeczne i demonstracje. Stąd, obawy politycznych przywódców przed możliwymi represjami ze strony Federacji Rosyjskiej mogą być uzasadnione. W przypadku Gruzji, w mniejszym stopniu niż ma to miejsce w odniesieniu do Mołdawii, zaangażowanie w stworzenie nowego ładu politycznego, to swoista możliwość podkreślenia roli lidera kraju w procesie demokratyzacji. Bardzo dobrym przykładem, może być wizyta byłego prezydenta Gruzji, M. Saakaszwili'ego – jednej z ikon kolorowych rewolucji, podczas protestów w Kijowie, który wsparł swoim doświadczeniem charyzmatycznego lidera Euromajdanu Witalija Kliczkę.

Analizując uwarunkowania społeczno-polityczne Armenii i Azerbejdżanu, trudno jest wyodrębnić istnienie grup społecznych, które byłyby na tyle silne, aby realnie wpłynąć na decyzje dotyczące polityki zagranicznej. Potwierdzeniem tej tezy jest przykład demonstracji, jakie miały miejsce po ogłoszeniu integracji Erywania z Unią Celną- uczestniczyło w nich ok. kilkuset osób. Obecna sytuacja w Kijowie stanowi wyraźny sygnał na rzecz utrzymywania co najmniej obecnego poziomu współpracy z Unią Europejską, kosztem pełnej koncentracji na współpracy w ramach regionalnych projektów rosyjskich. Co więcej, odwołanie prezydenta Janukowycza powinno być potraktowane przez elity tych krajów jako ostrzeżenie przed nadmiernym, choć nieformalnym, oddawaniem decyzji państwowych podmiotom zewnętrznym- szczególnie w perspektywie szóstej rocznicy ataku policji na demonstrantów w Erywaniu oraz umacniającej się grupy przeciwników prezydenta Alijewa. W Armenii i Azerbejdżanie w ostatnim czasie coraz częściej do głosu dochodzą opinie o prokremlowskiej orientacji podejmowanych decyzji, szczególnie tych z zakresu polityki gospodarczej.

Sukces Euromajdanu w zachodniej części Ukrainy zapewne zwiększył poczucie mocy sprawczej opozycji politycznej w krajach, gdzie elity wciąż silne podporządkowują się władzom w Moskwie. Szansa powodzenia kreuje się również wśród opozycyjnych sił na Białorusi, które podobnie jak po rewolucji pomarańczowej, mogą podjąć działania skierowane przeciwko obecnym władzom. Jednak, z uwagi na niski poziom aktywizacji politycznej społeczeństwa białoruskiego i umocniony brakiem efektywnej opozycji system autorytarny, mało prawdopodobnym wydaje się przeprowadzenie podobnych działań. Prędzej, można by się spodziewać zwiększenia działań prewencyjnych przeciwko akcjom oddolnym.

Wydarzenia na Ukrainie pokazują, że Rosja jest gotowa wszelkimi środkami utrzymać w swojej strefie wpływów regiony tzw. bliskiej zagranicy. Ochrona mniejszości rosyjskiej pozostaje jedynie instrumentem do osiągnięcia tego celu. Podobne narzędzia były również wykorzystywane względem Gruzji, dlatego też dla elit politycznych pozostałych krajów regionu przykład Ukrainy powinien zostać uznany za przestrogę przed deprecjonowaniem realnego wpływu ruchów społecznych na wewnętrzną sytuację polityczną. Z punktu widzenia polityki zagranicznej, konflikt krymski może znacząco wpłynąć na strukturę międzynarodowego systemu bezpieczeństwa, gdyż ewentualne zradykalizowanie wojskowych działań na Półwyspie Krymskim i pełne zaangażowanie NATO z pewnością przyniosłoby trudne do przewidzenia skutki. 


Joanna Dziuba- Wiśniewska- eskpert współpracujący z Instytutem Kościuszki

Instytut Kościuszki

Facebook

Twitter

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka