Fot. Kancelaria Premiera
Fot. Kancelaria Premiera
Instytut Wolności Instytut Wolności
366
BLOG

Kłóćmy się o wszystko, tylko nie o politykę bezpieczeństwa

Instytut Wolności Instytut Wolności Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Strategiczny Przegląd Obronny (SPO) był trzecim tego typu przedsięwzięciem w naszej współczesnej historii. Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśla, że podczas prac nad nim zastosowano innowacyjne podejście i rozwiązania m.in. długookresowe planowanie strategiczne, gry wojenne oraz modele ekonomiczne do wyliczeń budżetowych. Korzystano przy tym – według oficjalnych informacji – z metodologii amerykańskiej i natowskiej. Nie jesteśmy wprawdzie w stanie tego zweryfikować, ale jeśli jest to prawda to należy się z tego powodu cieszyć. W ramach przeglądu powołano  kilka zespołów, z których każdy miał wypracować swoje rekomendacje. Celem tych działań była weryfikacja postawionych na początku pracy tez. To świeże spojrzenie na polskie planowanie obronne i dobrze, że doszło do skutku. Widać, że MON dostrzega potrzebę długookresowego planowania.

Co ważne, dokument nie jest tylko raportem na temat stanu armii i jej uzbrojenia, ale analizą zmian w środowisku bezpieczeństwa Polski i próbą odpowiedzi na możliwe zagrożenia mogące się pojawić w przyszłości poprzez budowę własnych, adekwatnych zdolności militarnych. Dopiero po określeniu, jakie zdolności są nam potrzebne, dochodzi do wyboru konkretnych rozwiązań, systemów uzbrojenia czy modeli szkolenia.


 Widać, że MON dostrzega potrzebę długookresowego planowania. 


Krytyka ministerialnego przeglądu dotyczy głównie tego, że tworzenie raportu rozpoczęło się „od środka”. Oznacza to, że nie przeanalizowano tego, co zaszło w naszym środowisku bezpieczeństwa od czasu publikacji poprzedniej „Białej Księgi” i Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, czyli dokumentów szerszych. Chodzi m.in. o wydarzenia na arenie międzynarodowej, jak aneksja Krymu czy  wojna w Donbasie. Krytycy wskazują, że nie przeanalizowano zagadnień związanych z całym systemem bezpieczeństwa kraju obejmującym również aspekty niemilitarne, a skupiono się głównie na siłach zbrojnych. Co ciekawe, w chwili obecnej Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zapowiada, że będzie tworzyło swój całościowy przegląd bezpieczeństwa Polski.

Z drugiej strony SPO, co podkreśla wielu komentatorów, ekspertów i polityków, będzie miał sens, jeśli zostanie zaakceptowany przez wszystkie środowiska polityczne w kraju. Jeśli plany sięgają 2032 roku, to warto pamiętać, że w tym czasie raczej na pewno dojdzie do zmiany ekipy rządzącej. Nowa władza może chcieć stworzyć własną wizję systemu bezpieczeństwa i odejść od wprowadzanych teraz zmian. Obecny przegląd krytykowany jest więc za to, że konsultacje społeczne i budowanie konsensusu wobec sił zbrojnych było ograniczone. Wydaje się, że można to było zrobić lepiej, skoro już teraz widzimy tarcia. Dochodzi do nich nawet wewnątrz obozu rządzącego (na linii MON i BBN), nie mówiąc już o relacjach z innymi ugrupowaniami politycznymi. Przy opracowaniu SPO zabrakło więc włączenia szerokich środowisk politycznych oraz przedstawienia tego, że siły zbrojne i polityka bezpieczeństwa powinny być elementem ponadpartyjnego konsensusu. Kłóćmy się o wszystko, tylko nie o politykę bezpieczeństwa, zagraniczną czyli twarde interesy państwa. 


Obecny przegląd krytykowany jest więc za to, że konsultacje społeczne i budowanie konsensusu wobec sił zbrojnych było ograniczone. Wydaje się, że można to było zrobić lepiej, skoro już teraz widzimy tarcia.


Pojawia się też bardziej zniuansowana krytyka, która dotyczy np. szacunków budżetowych. MON podał, że do 2032 r. na wydatki majątkowe ma być przeznaczone ok. 500 mld zł. Potem pojawiły się jednak bardziej precyzyjne informacje dotyczące środków na modernizację techniczną armii mówiące o 300 mld złotych.

Pojawia się wątpliwość czy nasza gospodarka udźwignie taki ciężar. Wydaje się to możliwe pod warunkiem, że tempo rozwoju gospodarczego wzrośnie i utrzyma się do 2032 r., na poziomie 4-5%. Założenie, że będziemy mieli tak wysoki wzrost gospodarczy przez najbliższe kilkanaście lat utrzyma się na tym poziomie jest bardzo odważną tezą. Do tego szacunki oparte są na założeniu, że stale będziemy zwiększać wydatki na wojsko aż osiągną one poziom 2,5 % PKB. Co więcej, środki na uzbrojenie i modernizację  techniczną w ramach budżetu MON (jak program zakupu helikopterów uderzeniowych, systemów rakietowych, samolotów piątej generacji, czołgów piątej generacji) musiałyby się utrzymać a nawet wzrosnąć tak aby stanowiły  25-30% całości środków.


 Pojawia się wątpliwość czy nasza gospodarka udźwignie taki ciężar. 


Utrzymanie takich wydatków będzie to o tyle trudne, że równocześnie zamierzamy zwiększać liczebność sił zbrojnych do ok. 200 000. Pamiętajmy, że będzie się to wiązać z kolejnymi wydatkami, w tym na pensje i kwestie socjalne. Koszty będą więc rosnąć, dlatego założenia MON wydają się dosyć optymistyczne. Powstaje obawa, że znowu rozpoczniemy kilka programów modernizacyjnych jednocześnie, zakładając optymistyczny scenariusz budżetowy. Po jakimś czasie może okazać się, że mamy ograniczone środki i z czegoś trzeba będzie zrezygnować – mimo, że na poszczególne programy zostaną wydane już jakieś środki.

Warto zwrócić uwagę, że SPO jest dokumentem koncepcyjnym, podczas gdy wiele osób traktuje planowane rozwiązania jako przyjęte. Daleka droga dzieli nas od wdrożenia poszczególnych założeń raportu. Zanim to nastąpi powstać muszą jeszcze m.in. nowy plan modernizacji technicznej i nowa wizja Sił Zbrojnych, które będą dokumentami wiążącymi dla organów administracji publicznej.

Należy zwrócić uwagę, że po latach zaniedbań w naszych siłach zbrojnych, tak naprawdę potrzebne nam jest wszystko. Jak to osiągnąć mając ograniczone zasoby?

W SPO mówi się m.in. o rozbudowie sił powietrznych. Jest to oczywiście bardzo potrzebne, gdyż dysponujemy tylko 48 nowoczesnymi samolotami F-16 oraz pewną liczbą coraz starszych poradzieckich MIG-i 29 i SU-22. Do obrony powietrznej potrzeba nam natomiast trzy razy więcej maszyn.

Kolejny słuszny postulat to zapowiedź budowy czwartej dywizji. Polska armia ma dziś za mało jednostek i może mieć trudności w operowaniu po prawej stronie Wisły. Możliwe, że docelowo powinniśmy powołać nawet dwie dodatkowe dywizje.

Słuszne są również założenia dotyczące broni pancernej. Musimy myśleć, jak rozbudować nasz potencjał w tym zakresie, gdyż nasze Leopardy, PT-91 Twardy nie wystarczą. Należy się zastanowić czy modernizować czołgi T-72. Pomysły pozyskania czołgów Leopard np. z Hiszpanii są słuszne, jednak pamiętajmy, że tych czołgów nie ma w Europie zbyt wiele. Chęć udziału w procesie tworzenia czołgów piątej generacji w partnerstwie z sojusznikami to ciekawy pomysł. Jednak proces budowy, testowania i wdrażania takiego czołgu przy bardzo optymistycznych założeniach zajmie co najmniej kilkanaście lat.

W dobrym kierunku idą plany rozwoju artylerii, położono na to duży nacisk i rozwój tych środków jest w tej chwili najbardziej zaawansowany. Dzięki temu, przy tworzeniu swojego systemu odstraszania, zwiększamy jednocześnie zdolności do obrony własnej przestrzeni powietrznej.

Podsumowując, w każdej ze wspomnianych kwestii polskie Siły Zbrojne mają braki, więc jeśli SPO mówi o potrzebie rozwoju lotnictwa czy sił pancernych, to są to słuszne postulaty. Z perspektywy budżetu założenia te są jednak dosyć odważne. 


 

Autor: Tomasz Smura - kierownik Biura Analiz Fundacji Kazimierza Pułaskiego, politolog, amerykanista, doktorant na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się polityką międzynarodową oraz technologiami wojskowymi.



Czytaj również:

Zwiększamy nasz potencjał odstraszania - wywiad z Tomaszem Szatkowskim

Instytut Wolności jest niezależnym od partii politycznych think tankiem nowej generacji, założonym przez Igora Janke, Dariusza Gawina i Jana Ołdakowskiego. Zapraszamy na stronę Instytutu Wolności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo