Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem głowny artykuł na pierwszej stronie dzisiejszej Rzeczpospolitej i powiązany tekst Moniki Pogroszewskiej o powrotach emigrantów (Powrót warto zaplanować, Rzeczpospolita, 6 kwietnia 2012, strona C4). Gratuluję dziennikarce podjęcia tego istotnego tematu. Niestety, zapóźnienia materialne, organizacyjne i legislacyjne Polski takim powrotom nie sprzyjają, a wręcz je uniemożliwiają, a w najlepszym wypadku utrudniają. Sam spędziłem wiele lat za granicą ale z przerwami na pracę w Polsce. Nie byłem więc klasycznie pojmowanym emigrantem a raczejt.zw. expatriate'm. Tym niemniej podobne kłopoty czekają na wszystkich powracających.
Polski emigrant, który chciałby wrócic na starość do Kraju napotyka na następujące główne przeszkody:
1. Polskie prawo podatkowe jest niespójne i dziwne, nawet agresywne, z perpektywy przeciętnych przepisów anglosaskich. Emerytury z jednych krajów są w Polsce opodatkowane, a z innych nie, albo w jakiś dziwny, pośredni sposób. Poza tym istnieje słynny podatek Belki od procentów na kontach oszczędnościowych, nawet pochodzących z oszczędności stricte emerytalnych.
Jest jasne, że emigrant, który rozpatruje powrót do Polski przede wszystkim rozważa kwestie finansowe, bo do tego jest przyzwyczajony po latach życia za granicą. Od razu zauważa, że Państwo Polskie nie jest zainteresowane jego powrotem, a nawet że wytacza znaczne kłody pod jego nogi opodatkowując, co się tylko da i to bez zrozumiałego sensu. Te problemy obszernie i z przykładami opisano w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Pamiętajmy, że w wiekszości krajów anglosaskich (a tam jest największa Polonia i najwięcej potencjalnych powracających) emerytury i renty w ogóle nie są opodatkowane, a jeżeli są to preferencyjnie.
Na ogól Polacy, którzy mieszkali dłużej zagranicą oszczędzali także, lub przede wszystkim, na indywidualne renty (superannuation). Z upływem czasu ta grupa staje się coraz znaczniejsza, ponieważ polska emigracja jest nie tylko coraz liczniejsza, ale i lepiej wykształcona, a więcej zarabiając może gromadzić własne zabezpieczenie na starość. Własne oszczędności emerytalne są normą (to bardzo ważne !) w krajach anglosaskich, ale ciągle nie w Polsce (z różnych, zrozumiałych względów). I taki emeryt, a właściwie finansowo niezależny rencista, zderza się z niechętnym mu polskim prawem podatkowym. A celem polskich przepisów podatkowych powinno być zachęcenie szczególnie tych osób, które sie czegoś dorobiły, aby powrociły do Kraju. Tacy reemigranci nie stają się obciążeniem dla polskiego systemu emerytalnego. Wręcz przeciwnie - pieniądze przywożą ze soba.
2. Reemigranci z własną, "godziwą" rentą najczęściej nie mają do czego wracać. Rodzina rodziną, ale lepiej mieszkać na swoim. W Polsce nie ma jeszcze (a może są ?) t.zw. retirement villagesczyli wiosek (jakby kondominiów) dla w miarę samodzielnych emerytów. Takie zamknięte i strzeżone osiedla oferuja osobne domki lub mieszkania i umożliwiają jak najdłuższe zachowanie samodzielności, ale z częściową obsługą i dochodzącą opieką lekarską. Z obsługi można korzystać w miarę potrzeby. Wszystkie trawniki są strzyżone przez administracje, tak samo sprzątanie i drobne remonty. W domkach można trzymać własnego kotka, a nawet uprawiać nieco kwiatów. Obsługa pielęgniarska jest dostępna na miejscu. Takie osiedla są powszechne w krajach anglosaskich (takie znam dobrze) i są przeznaczone dla osób powyżej 55 roku życia, bez dzieci. Nie są to socjalne"domy opieki", chociaż mogą oferować zwiększoną pomoc. Starsze osoby mogą także wybrać małe mieszkania w osobnym budynku na terenie tej samej wioski, gdzie zakres oferowanej opieki jest pełniejszy, nawet z wyżywieniem. Czegoś takiego poszukują reemigranci, którzy posiadają jakie-takie oszcędności, a takie oszczędności posiadaja niemal wszyscy, którzy nie stanowili biednej emigracji "galicyjskiej". Jest ich coraz więcej, a dlatego o nich masowo nie słyszymy, bo odstraszeni warunkami po prostu nie wracają. Nie mają do czego.
Tych ludzi trzeba przyciągnąć i zachęcać do powrotu do Polski na starość. Dlatego trzeba przygotować pakiet przepisów i udogodnień w standardach, do których są przyzwyczajeni. A oni za to chętnie zapłacą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości