Jaćwing Jaćwing
1573
BLOG

WSI w kwaterze Hitlera

Jaćwing Jaćwing Polityka Obserwuj notkę 2

Wiadomo już, kto przez najbliższe dwadzieścia lat dzierżawić będzie od nadleśnictwa w Srokowie kilkaset hektarów lasów pod Kętrzynem. Jedno postąpienie wystarczyło, aby jedyny uczestnik przetargu, spółka Wilcze Gniazdo, odniosła sukces.  Zwykły przetarg prowadzony przez nadleśnictwo dotyczył jednak niezwykłego miejsca - Wilczego Szańca, jądra III Rzeszy, betonowego miasta skrytego przed światem pod koronami drzew, z którego A. Hitler dowodził m.in. akcją Barbarossa.  Podobnie niezwykła jest spółka, która przetarg wygrała. Prezesem Zarządu "Wilczego Gniazda" jest Stanisław Załuska, biznesmen powiązany z WSI, na stałe przebywający w Wiedniu- jednego z centrów agenturalnego świata w czasach zimnej wojny. Co ciekawe, już wcześniej dzierżawiła ona lasy, bunkry, parking i hotel z małym kinem, odwiedzane corocznie przez ponad 200 tys. turystów z całego świata.  Do  rywalizacji o prawo czerpania zysków z  tak cennego turystycznie miejsca przystąpiła... jedna firma.  

Co bardziej wnikiliwi mieszkańcy Kętrzyna doskonale wiedzą czemu Załuska nie miał konkurencji. Niektórzy, znani mi osobiście, próbowali drązyć temat, narażając przy tym się na utratę pracy, a także poważne groźby. Sprawę próbowała nagłośnić "Rzeczpospolita".  W listopadzie 2007 r. w dzienniku czytamy m.in.:

Czy gmina straciła miliony?Samorząd Kętrzyna wniósł do spółki powiązanej z WSI ziemię, na której znajduje się Wilczy Szaniec. Zatrudnienie w niej znaleźli ówczesny przewodniczący rady gminy i jego żona

Wilczy Szaniec gmina Kętrzyn przejęła od państwa w 1990 roku. Rok później samorząd dostał list intencyjny od polonijnego biznesmena z Austrii Jana Z., wtedy właściciela firmy Carpatia. Namawiał władze gminy do założenia spółki. Samorząd miał dać teren, a biznesmen obiecał zainwestować w kompleks bunkrów, m.in. chciał stworzyć muzeum, woskowe figury.

Śledztwo dziennikarskie szybko zakończył pozew od Jana Załuski. Kim jest człowiek, któremu polskie państwo powierzyło opiekę nad chyba największą pozostałością po III Rzeszy? Kto dba o politkę historyczną w tym miejscu?

Na stronach 22-23 Raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI czytamy:

W 1988 r. Oddział Y [Zarząd II]  udzielił swojemu współpracownikowi ps. „MERC” (Jan  Załuska) na okres jednego roku oprocentowanej na 20% rocznie pożyczki w wysokości 50  tys. dolarów. Załuska został pozyskany w 1986 r. i był wykorzystywany do kupowania  urządzeń „embargowanych” (co zwykle oznaczało części elektroniczne obłożone zakazem eksportu do krajów komunistycznych, którym USA i inne państwa zachodnie chciały w ten
sposób utrudnić udział w wyścigu zbrojeń). Na początku lat 90. Załuska był właścicielem dwóch  zarejestrowanych w Polsce firm („Carpatia” i „Agaricus”) oraz austriackiej firmy „Riedrich”. Udzielając pożyczki Oddział Y zobowiązał Załuskę do zatrudniania wskazywanych mu osób oraz do odprowadzania 5% zysków z firm krajowych i 3% z firmy  austriackiej. Można sądzić, że prawdziwym celem pożyczki były nielegalne operacje finansowe, choć w dokumentacji cel tej pożyczki ujęto inaczej: „Celem pożyczki było ścisłe związanie „MERCA” z Centralą oraz zapewnienie warunków plasowania w jego firmie naszych ludzi. Pożyczkę wraz z odsetkami „MERC” zwrócił do Centrali w styczniu 1991 r. Zgodnie z decyzją Szefa Wywiadu w styczniu 1991 r. wszystkie zobowiązania finansowe współpracownika względem Centrali zostały anulowane.

 

Nazwisko Załuski znalazło  się więc w Aneksie nr 16 Zidentyfikowane osoby współpracujące niejawnie z żołnierzami WSI w zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych RP

Jan ZAŁUSKA
Przedsiębiorca (dyrektor PZ Carpatia, pełnomocnik firmy Riedrich). Przekazywał WSI ustalony procent zysków z zarządzanych firm. Zawarł z WSI umowę na udzielenie mu pożyczki.

 

Przetarg przebiegał przy zachowaniu wymaganych prawem procedur.  Tak jak dzierżawi się kawał lasu czy też leśniczówkę.Jak należało się spodziewać, gwarantowało to obieg informacji jedynie w wąskim gronie wtajemniczonych. Nie można było znaleźć informacji w branżowych ogólnopolskich magazynach. Głośniej o przetargu zrobiiło się już pod koniec całej procedury, kiedy to swoje zainteresowanie dzierżawą ujawniły dwie firmy. Lokalna Gazeta Wyborcza zaapelowała o uczynienie z Wilczego Szańca prawdziwej atrakcji turystycznej, tj.  budowy prawdziwego muzeum, postawienia pewnych wymogów edukacyjnych. Swoje opinie na łamach gazety wypowiedziało kilku znanych muzealników i historyków.  Inicjatywę GW wsparł marszałek województwa, a także, co najistotniejsze, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. Resort postawić miał kilka wymogów ... opracownie ściezki edukacyjnej, bliżej nieokreślone remonty, nowy film w salce kinowej. Komu je postawiło? Na jakiej podstawie? Jak resort proponuje poprowadzić narrację w Wilczym Szańcu? Na co położyć nacisk? Nie wiemy. Faktem jest, iż nadleśnictwo Srokowo nie przerwało procedury przetargowej, wymogi te nie miały więc wpływyu na jej przebieg.  W najbliższych dniach podpisana zostanie umowa na 20 lat dzierżawy.

D. Tusk buduje Muzeum II WŚ.  Tymczasem takie muzeum już istnieje,  należy do skarbu państwa, przyciąga setki tysięcy turystów, doskonale może służyć do pokazania zbrodniczej potęgi III Rzeszy. Życie pokazuje jednak, iż tam gdzie działa WSI, polskie państwo jest w defensywie.  Potęga III RP.

Jaćwing
O mnie Jaćwing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka