Jadowitym piórem Jadowitym piórem
376
BLOG

Dlaczego warto zobaczyć Zaćmę Bugajskiego

Jadowitym piórem Jadowitym piórem Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

image Dlaczego warto zobaczyć „Zaćmę” Ryszarda Bugajskiego?


Zapewne również dlatego, że, jak inne dzieła reżysera, jest obrazem niezależnym, jednocześnie nie będąc „wyklętym”. Bo nie trąci nachalnym dydaktyzmem i nie wpisuje się w centralnie sterowaną politykę historyczną; jest filmem o uniwersalnym przesłaniu. Pewnie trochę także dlatego, że nie obejrzało go zbyt wielu widzów.
    Warto, ponieważ, jako obraz prawicowy, skrytykowała go „Krytyka Polityczna” i ponieważ prawicowe „W Sieci” napisało, że film z lewackiego punktu widzenia wybiela postać stalinowskiego kata (tak, tak, to nie komedia, ale rzeczywisty obraz polskiej publicystyki, obydwie zresztą recenzje dostępne są nadal w necie).
    Dlaczego jeszcze warto zobaczyć „Zaćmę”? Dla absolutnie mistrzowskiej gry Marii Mamony w głównej roli Julii Brystygierowej. Dla arcyciekawej, samej w sobie, historii spotkania prześladowcy Kościoła z prymasem Wyszyńskim. Przede wszystkim jednak, jak sądzę, bo jest filmem tak bardzo europejskim. Nie narzuca prostych odpowiedzi, nie pławi się w spektakularnych zwrotach akcji. Stawia za to pytania i pozostawia widza z wątpliwościami. Również z niedosytem.
    Czy „Zaćma” jest filmem religijnym? Nie, choć, owszem, pełna jest chrześcijańskiej symboliki. Wydaje się jednak, że mottem dzieła Ryszarda Bugajskiego, zadeklarowanego ateisty, mogłoby być zdanie, które w jednej ze scen wypowiada s. Benedykta:
    - Nie wierzę, ale się modlę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura