Ustawowe "hocki- klocki" Rozbawił mnie do rozpuku tekst M. Warcińskiego. Marszałek Piłsudski, czytając go, powiedziałby "hocki-klocki". Jako Naczelnik Państwa Polskiego, czytając Konstytucję marcową, czy też regulamin sejmowy natknął się na taki oto problem... W pewnej kwestii przepis nakazywał mu skonsultować się "z Sejmem"... "Jak oni to sobie wyobrażają - mówił - te konsultacje, to z całym Sejmem, czy też z każdym z posłów z osobna? W rzeczy samej Konstytucja nie wskazała konkretnie podmiotu, z którym Marszałek jako Naczelnik miałby się konsultować. Należało jednak domniemywać, że tym podmiotem sejmowym zdatnym do przeprowadzenia konsultacji z Marszałkiem-Naczelnikiem nie były "wszystkie ślabowane portki" ale jakiś ich reprezentant, czyli np. prezydium Sejmu... To mi pasuje do tekstu M. Warcińskiego, który odkrył rzekomo "hocki-klocki" w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Autor w artykule "Spór o Trybunał: Prezydent nie może przyjąć ślubowania" twierdzi jakoby... wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego dokonany przez Sejm VII kadencji z dnia 8 października br. był wadliwy, bo kandydatury zgłosił nieuprawniony do tego "podmiot sejmowy". Zdaniem autora rzekomo powinno to uczynić Prezydium Sejmu łacznie z 50 posłami. wniosek taki wyciagnął po przeczytaniu art. 19. ust 1. ustawy o TK - "Prawo zgłaszania kandydata na sędziego Trybunału przysługuje Prezydium Sejmu oraz grupie co najmniej 50 posłów." -Wyznawca zasady "zawsze bronię Pierwszego" - pomyślałem o autorze tego poglądu i jednocześnie samoofierze, bo doprowadziło go to do absurdalnego poglądu. Do "hocków-klocków". Poglądowi temu przeciwstawię taki oto, w którym nie będę odosobniony, w co żywię nadzieję, że spójnik koniunkcyjny, najczęściej "i", lub równoważny mu "oraz" łączący wymienione podmioty lub przedmioty bynajmniej nie implikuje tego, by występowanie ich łącznie spełniało warunek umożliwiający spełnienie żądanych następstw. I tak określonym w art. 19. ust.1. ustawy warunkiem zgłoszenia kandydata na sędziego TK nie jest bynajmniej łączne zgłoszenie dokonane przez Prezydium Sejmu i grupę 50 posłów. Prawo zgłaszania kandydata ma i Prezydium Sejmu i grupa posłów działające oddzielnie, zaś spójnik koniunkcyjny "oraz" pełni tu zaledwie rolę przecinka. Taką funkcję ta część mowy pełni w ustawach dość często, na co wskazują uwagę studentom prawa solidni młodsi pracownicy naukowi z prawa konstytucyjnego. Ot, weźmy pierwszy lepszy akt prawny, dajmy na to Konstytucję RP. Znajdziemy tu np. art. Art. 10. ust. 2. "Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały". Toż przecież zrozumiale jest, że spójnik koniunktywny "i" robi tu za przecinek i równie dobrze przepis ten można by zapisać tak: "Władzę ustawodawczą sprawują a/ Sejm, b/Senat, władzę wykonawczą a/ Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, b/ Rada Ministrów, a władzę sądowniczą a/ sądy, b/ trybunały". Przyjąwszy wykładnię na temat spójnika koniunkcyjnego a'la Wierciński należałoby uznać, że władza wykonawcza w Polsce to Prezydent działający "zawsze i wszędzie" "wspólnie i w porozumieniu" z radą minstrów, zaś władza ustawodawcza to Sejm obradujący łącznie z Senatem... a przecież tak nie jest... Sądownictwo to też nie sąd z trybunałem razem ale każde z nich oddzielnie i samorządnie działa... I chyba tylko w jednym przypadku spójnik koniunkcyjnu "i" implikuje wymóg łącznego występowwnia dwóch podmiotów - w art. 18. Konstytucji, wg. którego "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny" itd..... Tu istotnie, naturą rzeczy do małżeństwa trzeba ich dwojga razem, a nie każdego z osobna. Wracając do Trybunału Rzeplińskiego, autor wskazuje, że w regulaminie sejmowym wskazując podmioty uprawnione do zgłaszania kandydata na sędziego TK użyto alternatywy rozłącznej "albo", zaś w ustawie spójnika koniunkcyjnego "oraz". Są "hocki-klocki", czy ich nie ma? I są i ich nie ma... Są, bo ta różnica jest, a nie ma z tego powodu, że różnica ta nie ma najmniejszego znaczenia... Bo niby jak miałoby Prezydium Sejmu z grupą 50 posłów spotkać, by wysunąć jedną kandydaturę na sędziego? Żaden przepis procedury takich spotkań nie reguluje. Ponadto, grup takich może być kilka - co najmniej 9. Czy z każdą taką grupą Prezydium Sejmu mogłoby i jednocześnie musiałoby się "skrzyknąć" by obrać i zgłosić kandydata na sędziego TK? Chyba jednak te rzekome "hocki-klocki" autor wysuwa przed opinię publiczną zbyt pochopnie zbyt dużą wagę przywiązując do użytej części zdania znaczącej konkretnie tyle co nie spójnik, ale przecinek. Jej znaczenie jest jeszcze inne. Powoduje ona, że tekst ustawy brzymi milej dla ucha, miękko, mniej sztywno, gdyby zastosowano wymienianie uprawnionych podmiotów w punktach, ewentualnie tylko po przecinku. Taka stylistyka kontrowersji prawnych budzić nie powinna, nawet, ani tym bardziej na użytek "ochrony Pierwszego". PS. ----- W poprzedniej notce komentator prosił o ustosunkowanie się do pogladu pewnego profesora pewnego uniwersytetu głoszącego poglad jakoby kandydatów na sędziow TK moglo zgłaszać wyłącznie i łacznie Prezydium Sejmu z grupą 50 posłów. Poglad ten jest dla mnie wierutną bzdurą i poniżej podaję z jakiego powodu... Poglad ten świadczy o tym, że nauka prawa znacznie obniżyła swój poziom.... _------------------------------ Proszono mnie rownież o podanie imienia nazwiska... móglbym to zrobić ale mam ochotę i prawo pisać tu pod pseudonimem... zaś moje wyksztalcenie i zainteresowania zostały podane... ---------------------------------------------------------------------------------------------------------- tekst z ktorym polemizuję: http://www.rp.pl/Opinie/312099994-Spor-o-Trybunal-Prezydent-nie-moze-przyjac-slubowania.htm
Inne tematy w dziale Polityka