Jakub Pacan Jakub Pacan
245
BLOG

Trójkąt to fajna figura

Jakub Pacan Jakub Pacan Polityka Obserwuj notkę 0

Odbywający się właśnie szczyt Weimarski należy uznać za sukces Polski. Samym sukcesem jest już fakt, że on się odbywa. Cokolwiek by nie powiedzieć, jest to dla Polski nobilitacja. Trójkąt Weimarski mimo jego krytyków nadal może spełniać doskonałą rolę inicjowania.

U początków Trójkąta Weimarskiego legła idea, by wprowadzić Polskę jak najszybciej na salony Europy po upadku muru Berlińskiego. Zachód traktujący nas wówczas jako lidera zmian w Europie Środkowo-Wschodniej, chciał otoczyć Warszawę szczególną opieką. Dziś gdy wraz z naszymi sąsiadami jesteśmy w Unii Europejskiej wydaje się, że idea weimarskich szczytów uległa dezaktualizacji. Padają zarzuty o jałowych spotkaniach bez treści.

Nie do końca tak jest. W stosunkach międzynarodowych, takie kurtuazyjne szczyty wypełnione poklepywaniem się po plecach i wymianą uścisków, są również bardzo ważne. Zresztą sama formuła Trójkąta jest tak skonstruowana, że nie załatwia się na nim spraw najważniejszych, np. z kategorii polskiej racji stanu. Z natury rzeczy są to wizyty kurtuazyjne, na których trudno poruszać drażliwe tematy. Być może przyjdzie na to czas w przyszłości, kiedy Trójkąt bardziej się ukonstytuuje i wejdzie do kalendarza tradycyjnych dyplomatycznych spotkań. Zresztą dziś sprawy ważne Warszawa, Berlin i Paryż załatwiają w Brukseli. Decyzje zaś najważniejsze, rozgrywają się już między Berlinem a Paryżem.

Cyklicznych spotkań z tak ważnymi przywódcami nigdy dla Polski za dużo. Jeżeli mądrze będziemy je rozgrywać, bo właśnie nam powinno na tym szczególnie zależeć, to jesteśmy w stanie bardzo wiele dla siebie z tych spotkań ugrać. Mimo że większość politycznych decyzji siłą rzeczy zapada w Brukseli, to jest cały katalog około politycznych spraw, które łatwiej, szybciej i skuteczniej można przeprowadzić bez unijnych formalizmów i biurokracji.

Nie ma żadnych przeciwwskazań, by w prezydenckich delegacjach uczestniczyły, przeprasza za wyrażenie, całe tabuny inwestorów, ludzi nauki, przedstawicieli kultury, czy nawet organizacji młodzieżowych. Czy jest lepsza okazja do podpisania jakiegoś projektu naukowego lub poważnej umowy gospodarczej, niż obecności prezydentów, ministrów i mediów? Takie budowanie jak najściślejszych więzów na poziomie jednostkowym między przedstawicielami różnych profesji z krajów odwiedzających, jest również ważną częścią dyplomacji. Istnieje też cała paleta spraw delikatnych i wrażliwych, które strony wolą przedyskutować w wąskim gronie, niż na forum międzynarodowym, jak choćby polskie ośrodki kulturalne we Francji, losy polskiej mniejszości w Niemczech, czy kwestia zagrabionych w czasie wojny dzieł sztuki. Rozmawiając w cztery oczy i umiejętnie naciskając partnera można uzyskać lepsze rezultaty, od dyplomatycznych niestrawności. Ale do tego trzeba czasu i bardziej głębszych relacji.

Wizyty Trójkąta Weimarskiego można wykorzystywać do inicjowania konkretnych działań politycznych. Na takich mniej oficjalnych, niezobowiązujących spotkaniach, łatwiej zaproponować śmiałe projekty polityczne. Im bardziej przyjazna atmosfera na weimarskim szczycie, tym lepsza potem pozycja wyjściowa na szczeblu unijnych instytucji. Warto uzgadniać pewne kwestie z najważniejszymi członkami Unii przed szczytami w Brukseli. Trójkąt Weimarski sprzyja możliwościom sondowania opinii Francji i Niemiec w sprawach istotnych tak dla Polski jak i Europy.

Utrzymywanie weimarskich szczytów jest w interesie Polski. Na pielęgnowaniu tego tworu powinno zależeć przede wszystkim nam. Przywódcy Francji i Niemiec powinni się u nas czuć na tyle dobrze, by zawsze tutaj z chęcią wracali. Miejmy świadomość, że wizyta Merkel i Sarkozego, to wyraz ich dobrej woli. Jako głównorozgrywający w UE doskonale wiedzą, że ich odwiedziny w średniej wielkości Polsce na oddzielnym, poza unijnym forum mogą budzić niesmak u innych członków wspólnoty. Ktoś złośliwy może zapytać – to nie wystarczają wam już oficjalne instytucje unijne, tylko musicie ekstra tworzyć nowy twór? Cóż takiego jest w Polsce, że ją specjalnie honorujecie? A jednak Angela Merkel i Nicola Sarkozy przybyli.

I właściwie można by w tym momencie pominąć lapsus prezydenta Komorowskiego z parasolem, a raczej jego brakiem. Ale warto go przywołać choćby po to, by podobne rzeczy nie zdarzały się w przyszłości.

Jakub Pacan
O mnie Jakub Pacan

Od centrum w prawo - tu mi najlepiej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka