Vitus Vitus
681
BLOG

Zdrajcom ku przestrodze

Vitus Vitus Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 Zdrajcą nie byłem i dokumentu zdrady nie podpiszę. Jestem przygotowany na wszystko, nawet na śmierć! Jeśli padam na kolana to tylko przed Bogiem! Wiem, że stosujecie barbarzyńskie metody i pan temu patronuje! Wszystko do czasu! Przemocą i kłamstwem nikt jeszcze nie osiagnął prawdziwej i trwałej władzy”

Fragment z protokołu przesłuchania kpt. "Warszyca"

 

Poniżej zamieszczam list Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. Każdy Polak powinien ten list znać na pamięć. Każdy Polak powinien wiedzieć o jaką Polskę walczyli żołnierze AK. Każdy Polak powinien zmusić takiego Adama Michnika, który kreuje Jaruzelskiego na Kmicica, do przeczytania słów prawdziwego patrioty i Polaka. Jego słowa nabierają z każdym dniem coraz większej mocy...

Do Pana Pułkownika Radosława

Komendanta Obszaru Centralnego Armii Krajowej w Warszawie 

Po  dokładnym  zanalizowaniu  treści  deklaracji  Pana  z  dnia  8.08.1945r.  o  wyjściu z  konspiracji  AK,  dochodzi  się  do  tragicznego  wniosku;  powtórzył  się  wrzesień  1939  r.,  a wodzowie znów uciekli lub zdradzili. Okazuje się, że pewien procent wyższych oficerów AK jest faktycznie, jak nam to czerwoni zarzucają, zdeprawowanymi „sanatorami”, którzy ponad wszystko przedkładają żłób. 

Za  co  i  w  jakiej  sytuacji  usiłuje  nas  Pan,  Panie  Pułkowniku,  sprzedawać?  Nawet  nie poczuwa się Pan do najelementarniejszej wdzięczności w stosunku do podwładnych. Wszak to, że czerwoni chcą z Panem pertraktować, że zrezygnowali z wytwarzania „linii podziału między górą a dołami AK”, nie jest zasługą Pana, ani też żadnego z generałów czy pułkowników AK, tylko osiągnięciem tych tysięcy szarych bojowników, którzy wbrew blamażowi wyższych dowódców nie zrezygnowali z walki o słuszne postulaty Narodu Polskiego, a którym chce Pan podstępnie odebrać broń.  Czyn  Pana jest  najzwyklejszą  zdradą,  trudno  bowiem przypuszczać,  aby  Pan  nie  umiał myśleć, nie orientował się w wewnętrznej sytuacji Polski i AK, nie zdawał sobie sprawy z zadań, jakie się nam same w jaskrawy sposób narzucają. Mówi Pan w deklaracji o Honorze, o rozumnym kierownictwie,  o  dobru  Państwa,  o  pracy  dla  Sprawiedliwej  i  Demokratycznej  Polski  - i jednocześnie przekreśla Pan się swym czynem dla tych wszystkich wzniosłych ideałów. Bardzo żałujemy, że podstępne aresztowanie 16-tu czołowych działaczy AK i osadzenie ich w Moskwie wśród  okoliczności  wołających  o  pomstę  do  nieba,  niczego  niektórych  Panów  majorów, pułkowników  i  generałów  AK  nie  nauczyły,  że  jedynym  naturalnym  odruchem  u  nich  było nierycerskie poddanie się panice i rezygnacji. Wówczas, gdy wpływy Stalina na rządzącą klikę w Polsce równają się okupacji, gdy w administracji państwowej jest wielka ilość osób posiadających obywatelstwo rosyjskie lub zaprzedanych ZSRR, gdy na terenach tzw. Polski stoją gęsto załogi Armii Czerwonej, a żołnierze jej grabią i gwałcą, gdy w wojsku polskim na różnych stanowiskach

są  oficerowie  sowieccy  lub  rażąco  w  nieproporcjonalnej  ilości  Żydzi,  gdy  stronnictwom  politycznym chcą narzucić swe kierownictwo peperowcy, gdy wolność słowa wyklucza mówienie prawdy  i  nawet  najobiektywniejszą  krytykę  reżimu,  gdy  Żydów  traktuje  się  jako  obywateli pierwszej klasy, a nawet lojalnych (co nie jest równe ze zdrajcami) członków AK dopuszcza się jedynie do stanowisk podrzędnych i dość często traktuje się ich gorzej niż Volksdeutschów, gdy służba bezpieczeństwa działa jak NKWD, gdy stosowana przez czerwonych metoda rządzenia jest systemem policyjnym. Jest terror, gdy po więzieniach i obozach karnych siedzi tylu najlepszych synów  Polski,  gdy nie  ma  dziedziny,  gdzie  by czerwoni  nie  dopuszczali  się  najpospolitszych draństw, „góra” AK nie widzi potrzeby prowadzenia walki konspiracyjnej, nie potrafi sprecyzować aktualnych żądań i dostosować do sytuacji taktyki działania - jest tylko pełna nadziei, że zrobi za nią to „mocarstwo urządzające świat powojenny”. „Góra” AK uważa za spokój swój obowiązek, gdy w sposób haniebny kapituluje wobec zaprzedańców i zdrajców, gdy sprzeda nas za obietnice i frazesy, że za gołosłowność ustrzegnie naszego dorobku i stopni. Prawdopodobnie „doły”, które jak Polska długa i szeroka organizują się do walki same, popełniają bez przerwy jeden zasadniczy błąd  -  zapominają,  że  aby  sprawiedliwości  stało  się  zadość  -  należy  nie  tylko  likwidować czerwonych zaprzedawców i prześladowców, ale również z tą samą konsekwencją zdradzieckich panów pułkowników i generałów. 

Dla „dołów” AK uznanie przez czerwonych naszych stopni za cenę rezygnacji z walki o cele zasadnicze - jest tylko jeszcze jednym paradoksem. Dziś, kiedy byle męt społeczny jest oficerem, a  im  większy  szuja,  tym  dość  często  otrzymuje  rangę,  najwyższym  odznaczeniem  jest przeświadczenie, że jest się człowiekiem zasad i honoru, wiernym synem Ojczyzny. 

Niechaj wyżsi dowódcy nie próbują również potępiać tych, którzy prowadząc walkę – siłą konieczności muszą na drodze rekwizycji stwarzać dla niej podstawy materialne (i poza tym robią to w ten sposób, że rekwizycje są pewnego rodzaju wymiarem sprawiedliwości i wyrównaniem krzywd  w  dzisiejszych  normalnych  stosunkach  uprzywilejowania  na  modłę  hitlerowską zwolenników czerwonego reżimu). 

Niechaj  raczej  usprawiedliwią  się,  co  robili  z  wielkimi  rezerwami  dolarów.  Czy  zamiast  je bezprawnie przywłaszczać sobie lub wkupywać się nimi w łaski czerwonych - nie należało ich zużyć na to prowadzenie walki i na pomoc dla tych, którzy zmuszeni ukrywać się, znaleźli się często w sytuacji bez wyjścia? 

Dając  wyraz  poglądowi  na  czynione  rekwizycje,  walczące  „doły”  AK  stwierdzają równocześnie,  że  są  bezwzględnymi  przeciwnikami  band  rabunkowych  i  podkreślają  swoje stanowisko wykrywaniem ich i likwidowaniem. Złożenie broni przez oddziały AK czerwonym władzom miałoby inny skutek niż przewiduje Pan Pułkownik: pozbawiłoby środków walki i obrony tysiące  bojowników  idei  (gdyby  byli  tak  niedojrzali,  że  wykonaliby  niedorzeczny  rozkaz), natomiast  elementy  bandyckie  broń,  mimo  nakazów  i  pogróżek,  z  całą  pewnością  zawsze zatrzymają, wszak jest dużo broni nie zgłoszonej władzom konspiracyjnym i broni w posiadaniu osobników, na których one nie mają służbowego wpływu. Nie trzeba udowadniać, że w obecnych warunkach rażącej niesprawiedliwości trzymanie przez nas ludzi w garści i przez nas zwalczanie bandytyzmu, da bezwzględne rezultaty. 

Podobnie argumentem bez znaczenie jest zapowiedź, że po terminie 21 września b.r. kto nie zgłosił się do rejestracji, odpowiadać będzie zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem karnym. Przed  terminem  było  jeszcze  gorzej,  bo  wielu,  bardzo  wielu  oficerów  i  szeregowych  AK odpowiadało  z  wykraczaniem  przez  czynniki  karzące  poza  ramy  obowiązującego  świat cywilizowany ustawodawstwem. Zapowiada się kary.  Przecież kary były i są stosowane przez czerwonych z całą perfidią. Cóż się tu może zmienić? Chyba to, że nasza obrona pocznie działać bardziej zorganizowanie i skutecznie, że za nieludzkie katowanie i karanie śmiercią bojowników o Niezależność Polski będziemy czerwonych nieludzko strzelać; jeśli poważą się wyniszczać nasze rodziny - my też potrafimy palić i likwidować przeciwników w sposób bezpardonowy. Niemcy za jednego rozstrzeliwali 10-ciu, 50-ciu lub 100-tu i nie złamali nas, więc nie złamią nas czerwoni. Jeśli zdrajcy nie mają skrupułów, to my walcząc o sprawy słuszne - nie będziemy ich mieli tym bardziej. 

Wskaźnikiem naszego postępowania jest nie to, co władze oficjalnie głoszą, a co czynią. Niemogą zasłaniać się prawem, skoro działalność ich jest jednym wielkim bezprawiem. Należy także pamiętać o tym, że stosunek nasz do czerwonych władz ma uzasadnienie nie tylko ideologiczne, ale i formalne: władze te z takich czy innych względów zostały aprobowane przez zagranicę, ale nie zostały uznane przez Naród. Jeśli więc Pan Pułkownik żył myślą wkupienia się przez złożenie broni, to czy nie właściwiej, nie honorowiej było poczekać, aż odbędą się wybory i władze w swe ręce weźmie Rząd z woli Narodu? Pan jednak wolał, nie wiadomo po co i dlaczego, schylić czoło przed uzurpatorami, niż przed Rządem legalnym. 

Praktyczne znaczenie Pana deklaracji jest ujemne:

● sugeruje ona światu, że rezygnujemy z walki;

● stwarza pozory, jakoby czerwone władze, faktycznie zaczęły przejawiać w stosunku do nas dużo dobrej woli;

● oddziała w sposób niepożądany na Polaków, pozostających za granicą;

● stwarza sprzyjającą atmosferę przedwyborczą dla czerwonych demagogów;

● słowem wzmacnia pozycję czerwonego reżimu tak w oczach świata jak i kraju. 

Aby  faktycznie  zapewnić  warunki  dla  prowadzenia  walki  o  Sprawiedliwą  i  Suwerenną, Demokratyczną  Polskę,  należy  stawiać  zadania  konkretne  i  prowadzące  do  określonego  celu, postaram się je w przybliżeniu sprecyzować:

1. Zwolnienie z administracji państwowej, wojska oraz organów bezpieczeństwa obywateli niepolskich i przyjęcie na ich miejsce oficerów, podoficerów i szeregowców AK. Przyjęcie naszych ludzi na miejsce funkcjonariuszy, których wskażemy jako osobników o złej opinii z czasów  okupacji  niemieckiej.  Poza  tym  przysługuje  man  prawo  uzyskiwania  posad  i zatrudnień oraz traktowanie nas tak samo jak żołnierzy AL.

2. Wypuszczenie na wolność aresztowanych wg list złożonych przez władze AK.

3. Załatwienie sprawy awansów oficerów, podoficerów i szeregowców AK jak następuje:

a) tych, którzy brali czynny udział w walce (partyzantka, dywersja, powstanie warszawskie, oddziały  zmobilizowane  w  związku  z  powstaniem)  awansować  automatycznie  o  dwa stopnie,

b) członków sztabów terytorialnych i członków czynnych w terenie (insp., podobw., d-cy oddz. terenowych do sekcyjnego włącznie, gońcy itp.) - awansować o jeden stopień.

Ponadto niezależnie od awansów automatycznych, awanse i odznaczenia wysuniętych przez d-twa AK, jako specjalnie wyróżniających się zasługami. Takiego podejścia wymagają względy taktyczne (im wyższy stopień tym wyższe kompetencje) i zasada sprawiedliwości. (Kadry AL składają się z oficerów i podoficerów awansowanych o 5-9 stopni,  np.  z  kaprala  na  pułkownika,  względnie  osobników,  którzy  w  ogóle  nic  wspólnego z partyzantką i wojskiem nie mieli, a są dzisiaj oficerami).

4. Wolność słowa, zagwarantowanie możliwości mówienia prawdy o AK (artykułu w prasie, broszury itp.) o osiągnięciach AK w walce z Niemcami.

5. Swoboda czynnego udziału w niezależnych stronnictwach politycznych.

6. Wypłacenie członkom AK, byłym więźniom politycznym, obozu w Oświęcimiu i innych, podobnie jak Żydom, zasiłków pieniężnych umożliwiających stworzenie warunków bytu oraz przyznanie i załatwienie w terminie krótkim odszkodowań, w granicach poniesionych przez więźniów strat materialnych. 

Zwrot Żydom tylko majątku, który był ich imienną własnością, traktowanie ich nie lepiej, niż byłych więźniów politycznych Polaków. Nie można dla spraw mało ważnych i nieistotnych poświęcać celów podstawowych. Decydując się na jakiś krok, trzeba mieć wyczucie tych celów oraz  świadomość swej  siły i  wartości.  Człowiek  mający w  swej  dyspozycji  dziesiątki tysięcy żołnierzy  uzbrojonych,  ich  poważny  dorobek  bojowy,  ich  gotowość  do  dalszej  walki o Niepodległość Polski, o ład społeczny i sprawiedliwość, musi zdobyć się jeśli nie na więcej, to przynajmniej na tyle odwagi cywilnej, co przywódca prawomyślnej partii. A poza tym, Pan Panie Pułkowniku niech wybije sobie z głowy i niech Pan wytłumaczy czerwonym uzurpatorom, że będziecie  nas  kiedykolwiek  wprowadzali  w  prawa  obywatelskie  przez  amnestie  i  łaskawe przebaczenie nam. W imieniu uzbrojonych tysięcy zwracam wam uwagę, że podejście wasze do zagadnienia jest katastrofalnym pomieszaniem pojęć. Za krew przelaną dla Ojczyzny, za odniesione rany, za ofiary z żyć naszych, za cierpienie i poniewierkę dla Polski - wy widzicie jedyną drogę dla nas odzyskania praw obywatelskich i człowieczych przez uznanie i rozgrzeszenie nas. A my wam oświadczamy, że z nami możecie tylko pertraktować jako z reprezentacją większości społeczeństwa polskiego, reprezentacją, której cele są nieskazitelne i słuszne, że wolno do niej odnosić się jedynie z respektem i szukać form do realizacji jej postulatów. 

W imienni Oficerów, Podoficerów i Szeregowców, wiernych ideologii AK 

kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc” 

Dnia 12 września 1945 roku

 

 

Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości