Niewiele się tu dowiemy o Porozumieniach
Niewiele się tu dowiemy o Porozumieniach
Janusz Ch. Janusz Ch.
848
BLOG

Po co nam takie ECS?

Janusz Ch. Janusz Ch. Muzea Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Po opublikowaniu artykułu (na temat zaginionych porozumień sierpniowych), postanowiłem - nie po raz pierwszy - odwiedzić Europejskie Centrum Solidarności i przekonać się, czego dowiemy się na ten temat w tej instytucji.

Przybyłem niedługo po otwarciu, w godzinach porannych, ruch - żaden, obecna jest tylko obsługa, ochrona, jedna grupa zorganizowana z zagranicy, oraz ja.

Nie chcąc tracić czasu, postanowiłem zapytać panią pracującą w punkcie informacyjnym, w którym miejscu wystawy mogę dowiedzieć się więcej na ten temat - pani sięgnęła po broszurkę, patrzy się dłuższą chwilę, ale… no, nie wie (jak w każdej informacji, nigdy nic nie wiedzą).

No cóż, z biletem w ręce ruszyłem na wystawę, pytając o porozumienia ochronę, która była o wiele bardziej pomocna i kompetentna. Jedna z pań pochodziła ze mną po różnych działach, po dłuższej chwili, udało się dotrzeć do sali A, gdzie mogłem odnaleźć potrzebne informacje. Zapytałem, gdzie były przewodniczki, kuratorki? W biurach… Na szczęście, pracownicy ochrony przechodzili szkolenia i udało się namierzyć potrzebne informacje.

No, niezupełnie.

W sali, nieco ciasnej - zgromadzono dużo przedmiotów - wózek akumulatorowy, na suficie kaski stoczniowców, w gablocie na ścianie oryginalny transparent “Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”.

Największe wrażenie robią jednak oryginalne tablice z postulatami strajkujących.

Na największej ścianie wyświetlane są filmy, jest Anna Walentynowicz, jest Andrzej Gwiazda. Stoją oryginalne stoły z Sali BHP.

Na jednym z nich tablet - Porozumienie w Szczecinie - na samym końcu plansza ze szczecińskim “Protokołem Porozumień Sierpniowych” - zdjęcia brak - może to niedopatrzenie. Nieopodal tabliczka z informacją o samym  Międzyzakładowym Komitecie Strajkowym. Na innym stole też leży tablet - “Międzyzakładowy Komitet Strajkowy” - głosi napis - niewiele tam można się dowiedzieć, a na pewno nie ma ani słowa o tym, że porozumienia zaginęły, ani że kilkukrotnie prowadzono akcję poszukiwawczą… Z chęcią zapytałbym o to pracowników, ale pani z informacji wiedziała tylko, że należy podać mi kolorową broszurkę, a nikogo innego w pobliżu, oprócz ochrony, nie znalazłem.

Dlaczego jednak postanowiono zgrabnie przemilczeć fakt, że dokument o fundamentalnym znaczeniu dla naszej historii, zginął? Jak pisała Aleksandra Dulkiewicz, po odejściu “Solidarności” z Rady i Kolegium ECS,

“Naszą gdańską, dziejową powinnością jest zaproponować Polsce najlepsze rozwiązania, a takim jest dialog oparty na otwartości, szacunku i zaufaniu".

Dlatego też postanowiłem wysłać drogą mailową trzy pytania w powyższej sprawie, do Sekretariatu ECS:


1. Dlaczego na wystawie stałej nie są eksponowane Dokumenty Porozumień Sierpniowych? 2. Dlaczego w żadnym miejscu wystawy nie ma wzmianki na temat zaginięcia podpisanego oryginału dokumentu? 3. Czy Europejskie Centrum Solidarności podejmowało, podejmuje lub ma zamiar podjąć starania w celu ustalenia miejsca, gdzie ów dokument może się znajdować?


Pytania musiałem wysłać dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem nikt nie zechciał mi na nie odpowiedzieć, jednak po dłuższym czasie -  odpisano mi wymijająco. Nie mają też wiele wspólnego z otwartością i zaufaniem:


Szanowny Panie, temat który Pan porusza jest niezmiernie ciekawy. Powszechnie uważa się bowiem, że oryginał porozumienia gdańskiego zaginął. Rozwiązanie tej zagadki będzie niezwykle cenne dla dziedzictwa Solidarności. Dlatego jeżeli posiada Pan informacje, gdzie ów dokument może się znajdować, to prosimy o wsparcie. Na pewno sprawdzimy każdy trop.

Czy taka odpowiedź - wymijająca i zupełnie nie na temat - przystoi osobom, zatrudnionym za publiczne pieniądze?

Czy jeżeli wybieracie się do muzeum, liczycie na ukrywanie pewnych faktów, wybrakowane informacje, niespójną narrację?

Podczas tej wizyty uderzyło mnie też coś innego - marnowanie pieniędzy.

W kasie dostałem naprawdę wielki blankiet z biletem wstępu - jest wielkości trzech “standardowych” biletów, zazwyczaj to małe karteczki o wymiarach 5x10cm - jeżeli nie ma się pieniędzy, może trzeba zacząć oszczędzać? Źle to wygląda, ponieważ ECS prowadzi zbiórkę pieniędzy na swoje utrzymanie. Może to nie za mała dotacja, a za duże wydatki są problemem?

Janusz Ch.

Zobacz galerię zdjęć:

Czy ten blankiet nie jest za duży, biorąc pod uwagę zbiórki pieniędzy na bieżącą działalność Muzeum?
Czy ten blankiet nie jest za duży, biorąc pod uwagę zbiórki pieniędzy na bieżącą działalność Muzeum? Brak zdjęcia. Błąd techniczny? Muzeum jest bardzo multimedialne.
Wizyta w ECS
Janusz Ch.
O mnie Janusz Ch.

Słynny komentator z Trójmiasta. Zaczepiam, zagaduję

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura