Pisząc o decyzji Komisji Europejskiej, zezwalającej krajom członkowskim na wprowadzenie zakazu upraw GMO, przez wrodzona skromność ( może przez słabnącą pamięć) nie pochwaliłem się, choć miałem czym. Naprawiam ten błąd.
Otóż w piśmie "The Parliament Magazine's - Research Review" nr 13 z czerwca 2010 roku ukazał się mój artykuł, pt. "A change of approach" (Zmiana podejścia) - dotyczący problematyki GMO, z takim oto głównym przesłaniem: Member states must be free to decide whether or not they wish to cultivate genetically modified crops - państwa członkowskie powinny mieć wolność wyboru, czy chcą, czy nie chcą uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych.
Napisałem w tym artykule w zasadzie to samo, co powtarzałem jak mantrę w Parlamencie Europejskim i na różnych konferencjach międzynarodowych od 5 lat.
W kilkanaście dni po tej publikacji, Komisja Europejska najwyraźniej wstrząśnięta i zmieszana moim artykułem, zmieniła podejście i wprowadziła wolność wyboru państw członkowskich w sprawie upraw GMO.
I kto mówi, że nie jestem w Brukseli skuteczny?
Inne tematy w dziale Polityka