1. Tyle ważnych rzeczy w Polsce się dzieje, tu dogorywa Palikot, tam reanimuje sie Miller, tu w sondażach komuś się podniosło, komuś spadło - a ja nic, tylko nudzę o tym nieważnym, nikomu niepotrzebnym rolnictwie.
I jeszcze wmawiam w żywe oczy, wbrew oczywistym faktom, że od rolnictwa zależy nasze bezpieczeństwo żywnościowe, podczas gdy każdy logicznie myślący człowiek widzi przecież, że żywność nie jest od rolnika, tylko ze sklepu, a najlepiej z supermarketu, bo tam jest tańsza.
Odbiło mi z tym rolnictwem, sam to widzę, ale trudno, będę o nim pisał uparcie i skrycie, dopóki ostatni czytelnik nie opuści mego bloga z obrzydzeniem.
Mało tego, że będę pisał o rolnictwie, ale jeszcze będę okraszał moje teksty liczbami, nie bacząc na to, że każda kolejna liczba w tekście zmniejsza liczbę jego czytelników o połowę ( to zdaje się Hawking tak powiedział).
2. Coś tam z tymi dopłatami dla rolników się opóźnia... - mówi mi z lekkim wyrzutem znajomy sklepikarz w Rawie, sprzedający mydło i powidło.
- A skąd pan wie, że się opóźnia? - ja jego pytam, bo nawet nie wiedziałem o tych opóźnieniach.
- No bo u mnie w sklepie jest zastój, a jaki są dopłaty, to wtedy robi się ruch.
Otóż to! Dopłaty otrzymuja rolnicy, ale w gruncie rzeczy dostają je gospodarki państw członkowskich UE, dostaja je całe społeczeństwa.
Otrzymane pieniądze rolnicy wydają nie na Bermudach czy innych Bergamutach, tylko w swoich krajach.
Mówimy - polscy rolnicy dostali z Unii tyle to, a tyle pieniędzy. Tak, ale też trzeba mówić, że Polska te pieniądze dostała.
Albo i nie dostała.
3. Każdego roku państwa członkowskie UE dostają z Unii określoną pulę pieniędzy na dopłaty bezpośrednie dla rolników.
Najwięcej dostaje Francja - 8,5 miliarda euro, potem Niemcy 5,8 miliarda, dalej Hiszpania 5,1 miliarda, Włochy 4,3 miliarda, Wielka Brytania nie pamiętam w tej chwili ile dokładnie i wreszcie Polska - 3 miliardy.
Przy czym w przypadku Polski jest to pieśń przyszłości, tak ma być dopiero w 2013 roku, na razie Polska dochodzi do tzw. pełnych płatności. Najpierw dostała kilkaset milionów euro, potem co rok trochę więcej, a w 2013 roku ma być te 3 miliardy. Większość starych państw członkowskich chce, żeby tak już pozostało dozywotni albo wiecznie.
4. Polska ma 16,2 miliona hektarów gruntów rolnych. Niemcy trochę więcej - 16,9 mln ha. Włochy trochę mniej - 14,5 mln ha.
Przypomnijmy - Niemcy 8,5 mld euro, Włochy 4,3 mld, Polska powoli dochodzi do 3 mld euro.
Na tym "powolnym dochodzeniu" przez pierwsze 10 lat członkostwa Polska już straciła w porównaniu do Włoch 80 miliardów złotych, w porównaniu do Niemiec 120 miliardów złotych.
O odsetkach już nie wspominam, podaję tylko kwoty główne.
5. Tych straconych w przeszłości pieniędzy nikt nam nie wyrówna. Powiedzmy więc, że przeszłość odkreślamy gruba kreską i myślimy już tylko o przyszłości.
Na razie jest to przyszłość na lata 2014-2020, czyli następny siedmioletni budżet Unii, który obecnie jest przedmiotem debat.
Jeśli miałoby tak pozostać, że Niemcy na swoje 16,9 mln ha dostawać będą 5,8 miliarda euro, a Polacy na swoje 16,2 miliona hektarów otrzymają tylko mld euro - to na każdy niemiecki hektar wyjdzie ponad 340 euro, a na każdy polski hektar poniżej 190 euro.
150 euro różnicy na każdym hektarze. Przemnóżmy to przez 16 milionów hektarów i przez 7 lat,,,, 2,4 mld euro razy siedem - 16,8.... prawie 17 miliardów euro, czyli licząc po 4 złote za euro - ta dyskryminacja wobec Niemiec będzie miała wymiar 68 miliardów złotych!
6. Mieć te 68 miliardów złotych czy ich nie mieć - jaka to jest wielka różnica! Nie tylko dla rolników, ale i dla tych sklepikarzy w Rawie i innych małych miejscowościach, którzy czekają dopłat rolniczych jak zmiłowania.
Mądry człowiek to zrozumie i uzna, że walka o równe dopłaty to jest polska racja stanu, z której nie wolno ustąpić.
A cymbał będzie z tego drwił, bo jego zdaniem rolnicy i tak mają za dużo, na pieniądzach śpią i dobrobytem się przykrywają.
7. Przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej UE zdecyduje się podczas polskiej prezydencji w II połowie 2011 roku.
Jeśli w tej sytuacji polski rząd mimo wielu apeli, w tym wspomnianego wczoraj dezyderatu komisji sejmowej, nadal nie uzna wyrównania dopłat rolniczych za priorytet, za kluczową sprawę polskiej prezydencji - wówczas wystawi sobie świadectwo, że w swoim myśleniu (albo jego braku) bliżej mu do cymbałów, niż do mądrych ludzi.
Inne tematy w dziale Polityka