Autor tego sformułowania – jeden z młodych posłów, o którym nie warto wspominać, bo zanim nauczył się chodzić po Sejmie, już zdążył zdradzić swoje ugrupowanie, pewnie nie jest nawet do końca świadomy, jak trafnie ujął w tych słowach praktyki rządzącej od 5 lat Polską koalicji PO – PSL. Bo to wcale nie jest ironia odnosząca się do tego, co pod tymi rządami jeszcze możliwe, lecz do rzeczywistości, której jesteśmy świadkami. Takimi ,,elewarami” są wszystkie spółki i instytucje publiczne, w których wpływami podzieliły się obie partie koalicyjne (czasem, jak np. w mediach publicznych – dobierając SLD jako trzeciego do podziału) – od ministerstw i największych spółek Skarbu Państwa po spółki komunalne w gminach. Interes mają w tym wszyscy – od premiera Donalda Tuska, którego syn – do niedawna ,,dziennikarz” ,,Gazety Wyborczej” znalazł etat w państwowej spółce lotniczej w Gdańsku do działaczy powiatowych, a nawet gminnych. Polska pod rządami Donalda Tuska to jeden wielki ,,Elewar”, gdzie ,,krewni i znajomi królika” bez względu na kompetencje i kwalifikacje, a zwykle przy ich ewidentnym braku, znajdują ciepłe posady, zaś protegowani najlepiej ustawionych – szybko dorabiają się fortun. To królestwo nepotyzmu, prawdziwa ,,republika kolesiów”.
Z funkcji kierowniczych we wszystkich instytucjach wyrzucono nie tylko osoby zatrudnione w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale i tych, których nasz rząd pozostawił ze względu na fachowość. Nie mówię już nawet o rozbudowanych gabinetach politycznych. Chyba nikt też nie sądzi, że ponad 100 tysięcy nowych urzędników to niezbędni specjaliści, a nie koledzy i krewni funkcjonariuszy obecnej władzy.
Gdyby tak postępował rząd Prawa i Sprawiedliwości, byłaby awantura na całą Polskę, a może i Europę, ale dla aferałów spod znaku Donalda Tuska media, a co za tym idzie i opinia publiczna, są wyjątkowo łaskawe.
My jednak nie mamy żadnego powodu, żeby to tolerować. My, to znaczy obywatele, a wśród nich posłowie opozycji. Zinwentaryzujmy więc od góry do dołu tę republikę kolesiów. Każdy z nas może coś o tym powiedzieć, każdy zna jakiś urząd albo spółkę, w których ulokowali się ,,swoi”. Zdemaskujmy to. Ja w najbliższym czasie pokażę kilka interesujących przykładów. Zachęcam wszystkich do tego samego. Może w ten sposób, nawet bez instytucji kontrolnych i mediów, na które coraz mniej można liczyć, powstanie ciekawa trójkolorowa zielono-czerwono-różowa księga.
Inne tematy w dziale Polityka