jaroslaw.zielinski jaroslaw.zielinski
1005
BLOG

Pakt fiskalny – wbrew Konstytucji, rozsądkowi i opinii Polaków

jaroslaw.zielinski jaroslaw.zielinski Polityka Obserwuj notkę 8

 Pakt fiskalny ma na celu nałożenie dyscypliny budżetowej państwom Eurolandu. Ma pohamować zapędy rządzących przed zbyt pochopnym zadłużaniem się i zmusić do przestrzegania dyscypliny budżetowej. Jednak nasza chata skraja – Polska do strefy euro póki co nie należy. My zresztą już od dawna mamy swój „pakt fiskalny’ w postaci Konstytucji RP, której art. 216, ust 5. ogranicza dopuszczalny dług publiczny do poziomu 60% PKB.

I na tym dyskusję o pakcie powinniśmy zakończyć. 
O co więc chodzi Tuskowi?
Dyżurnym argumentem podnoszonym przez środowiska liberalne i lewicowe jest powoływanie się na referendum akcesyjne i Traktat Lizboński. Ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wyrażając zgodę na członkowstwo w Unii Polacy nie dali automatycznego przyzwolenia na wprowadzanie nawet najbardziej niemądrych i szkodliwych dla państwa uregulowań, i to wbrew polskiej Konstytucji. Zapisane w Traktacie Lizbońskim możliwości określonych rozwiązań nie są obligatoryjne i wymagają naszej akceptacji, jeśli nie są sprzeczne z interesem narodowym i naszą Konstytucją.
Co nam da podpisanie tego paktu? Będziemy mogli obserwować rozmowy nowego „paktofiskalnego” unijnego ciała - Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS), bez możliwości zabierania głosu w dyskusji. Za to w przypadku przekroczenia progu deficytu na  Polskę automatycznie nakładane będą kary pieniężne w wysokości ustalonej przez EMS. A jeśli któreś państwo będzie „nieposłuszne” i kierując się racją stanu nie zastosuje się w pełni do wytycznych unijnych finansistów, to przewidziano instytucję „unijnego komisarza budżetowego”.  Powołuje go unijny minister finansów wybrany wśród państw strefy euro. Przejmie on nadzór nad kształtem i realizacją budżetu danego państwa. Kompetencje takiego komisarza będą przeogromne - nadzór na uchwalaniem budżetu, ingerowanie w cele i sposób wydawania pieniędzy budżetowych włącznie z możliwością wetowania budżetów poszczególnych państw.
Czy możemy nie przystąpić do Paktu Fiskalnego? Oczywiście. Zrobiła tak już Wielka Brytania i Czechy. Państwa te uznały, że takie regulacje będą dublowaniem już istniejących przepisów, a ponadto, jak to powiedział Waclaw Klaus, jest to” likwidacja suwerenności europejskich państw”.
W jakim więc celu rząd Donalda Tuska tak uparcie dąży do wprowadzenia tej szkodliwej i nieracjonalnej regulacji? Chodzi nie tylko o przyspieszenie, ale i wprowadzenie tylnymi drzwiami w Polsce waluty euro oraz o zasygnalizowanie Unii Europejskiej, że rząd Tuska użyje wszelkich metod, by to osiągnąć i że Polska jest wystarczająco posłuszna i uległa. Donald Tuska jest przy tym tak zdeterminowany, że nie trafiają do niego absolutnie żadne racjonalne argumenty. Widać, że najchętniej scedowałby on na unijne instytucje władzę wykonawczą i powierzył UE możliwość stanowienia i egzekwowania w Polsce prawa. I nie przeszkadza mu nawet to, że sam sprowadziłby tą drogą siebie do roli mniej więcej równej funkcji wojewody polskiego w europejskim państwie.
Ratyfikując tę umowę Polska zrzeka się swoich praw na rzecz organizacji międzynarodowej. W tym wypadku głosowanie w polskim Sejmie powinno odbyć się w trybie art. 90 większością dwóch trzecich głosów. Tuskowi i Platformie Obywatelskiej oraz jej sojusznikom łatwiej przyszło złamać Konstytucję niż przyjąć rozstrzygnięcie większości konstytucyjnej, które mogłoby się mniej podobać w Brukseli i Berlinie. Na marginesie warto zauważyć, że taką wykładnię przyjął parlament niemiecki, który z zachowaniem tego wymogu przeprowadził swoje głosowanie. Ale Tusk nie ma w Sejmie takiej większości, aby przegłosować zgodę na wyzbywanie się naszej suwerenności i akceptację paktu, który nie leży w polskim interesie narodowym, nie znajduje uzasadnienia ekonomicznego i nie ma poparcia zdecydowanej większości Polaków.
Mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny będzie miał odwagę stanąć w obronie przestrzegania polskiej Konstytucji, zwłaszcza w tak zasadniczej sprawie jak rezygnacja z części kompetencji niepodległego i suwerennego państwa na rzecz innych, zewnętrznych ośrodków władzy. 
Ciekawy też jestem, czy Donald Tusk zastanawia się nad tym, co miałby w przyszłości do powiedzenia w tej sprawie Trybunałowi Stanu, gdy przyjdzie mu kiedyś przed nim stanąć. To jest poważna sprawa, a przecież jego władza nie tylko będzie trwała wiecznie, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że już (nareszcie) zbliża się ku końcowi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka