report report
55
BLOG

Tajne/Poufne – Zimno

report report Polityka Obserwuj notkę 2

 

 

A więc to już? Obudziłem się, jak co dzień. Nie, trochę później. Padało. Nasi dostali się do Brukseli a tu leje. Zimno. Zarządca wyłączył grzanie. Tam w Europie, pewnie takich akcji już się nie spotyka. Ale tu jeszcze krążą sieroty po komunie. Dzierżą resztki władzy. Carski ukaz, dyrektywę naczelnego sekretariatu proletariatu, uchwałę miejskiej egzekutywy, rozkaz pierwszego sekretarza, wyssali z mlekiem matki, ojciec posłuszeństwo do partii wbił im paskiem w tyłek. Partia mówi – grzać, to grzeją. Partia mówi – para stop, zakręcają. Bo partia najlepiej wie czego potrzebuje naród i kiedy potrzebuje. Partyjna mądrość mówi, że naród zbyt dogrzany, leniwy jest i gnuśny. Za wysoka temperatura – „nie nada”. Partia także wie doskonale, że naród niedogrzany, zły jest i buńczuczny. Wydajność pracy spada. I mój zarządca Anno Domini 2009 pilnuje partyjnych rozkazów, choć partii dawno nie ma.

A więc to już? Mamy naszych w Brukseli? A tu zimno i spod kołdry nie chce się nosa wystawić. Śnię więc, że szarówka, że lecę przez pusty Kołobrzeg w poszukiwaniu ciepła. Bramy pozamykane, psy wyją, świeczki w oknach migoczą, przed monopolowym na Pstrowskiego /obecnie Unii Lubelskiej/ kolejka ginie w ciemnościach, dają po jednej flaszce, zamarznę, nie doczekam, na wszelki wypadek zajmuje kolejkę za grubą Zochą i lecę na Plac Ratuszowy. Pusto, wiatr gwiżdże, koza pasie się na wypalonej ruinie. Jednak w rogu jaśnieje, tam gdzie teraz jest starostwo, od elektrycznych żarówek dużej mocy, światło bije ze wszystkich pięter. To dom partii. Wiem już, to sen proroczy. Wzruszony wchodzę, poznaję korytarze i ludzi na wąskiej klatce schodowej. Jakoś szybko, jak to we śnie bywa, trafiam do gabinetu sekretarza…

A więc to już, nasi są w Brukseli? A tu zimno. I partii już nie ma. To znaczy, Tej partii. Są inne, ale kudy im do Tej partii. W Tej partii, jak sekretarz brew zmarszczył, temperatura centralnego ogrzewania wzrastała o 10 stopni a jak usta otworzył o 20. Teraz w partiach, żaden przewodniczący ani prezes takiej władzy nie ma. Kiedyś, za wyłączenie ciepła, odpowiadałby jeden z drugim za sabotaż, za zamach na władzę ludową. Nie było litości za wyziębianie klasy robotniczej. Więc stoję przed towarzyszem sekretarzem i całym sobą demonstruję, że mi zimno. A on, pierwszy sekretarz komitetu miejskiego /to się chyba kiedyś pisało dużymi literami/ w milczeniu sięga pod biurko, trwa napięta chwila nim wyciąga pół litra żubrówki i sok jabłkowy. W jeszcze głębszym milczeniu polewa do szklaneczek, nie wiadomo czemu zwanych literatkami i w milczeniu najgłębszym, ruchem zmęczonego żniwiarza podnosi do ust.

A więc to już? Nasi w Brukseli a ja śnię o żubrówce pitej w miejskim komitecie PZPR. Śnię, bo cóż to wielce się zmieniło na tym świecie po wyborach. Nadzorca wyłączył ciepło, komitetu nie ma, partii nie ma, a nasi także za mną się nie ujmą, bo polecieli do Brukseli. A tam, nawet gdybym ze skargą, doleciał nikt żubrówki nie poleje i ciężkim spojrzeniem umęczonego żniwiarza nie zaszczyci. Wracam we śnie tą samą drogą, z domu nieboszczki partii, pod monopolowy na Pstrowskiego, /obecnie Unii Lubelskiej/. Zajmuję miejsce za grubą Zochą, która dotarła już pod same schodki i czekam na przydziałowe pół litra. Choć to już czerwiec, wyraźnie widzę, w powietrzu wirują płatki śniegu. Dziadek Mróz nie chce opuścić mojego miasta. Znalazł schronienie u pana nadzorcy. Nie boi się Brukseli. On z Brukseli i Europy równo się śmieje. Dba o niego mój pan zarządca, razem pilnują kurka  z ciepłem, może partia, Ta partia wróci…

Jarosław Banaś 

www.dailymotion.pl/user/pocztamorska

report
O mnie report

Jarosław Banaś, dziennikarz radiowy, autor słuchowisk, nowel, opowiadań, librett, felietonów, podcastów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka