Jarosław Wojtas Jarosław Wojtas
22
BLOG

Grabki i łopatka DLA liderów lewicy

Jarosław Wojtas Jarosław Wojtas Polityka Obserwuj notkę 6
Dzisiejszą konferencję prasową Klubu Parlamentarnego "Lewica" oglądałem z mieszanymi uczuciami. Pomysł na prezenty niby fajny, ale czy czasem identycznych nie powinni otrzymać szefowie SLD, SDPL, KPL i innych lewicowych drobnoustrojów politycznych?
 
Niestety nie tylko miedzy premierem a prezydentem trwa niezrozumiała (choć nie bezcelowa) walka. Konflikt miedzy liderami jednego obozu politycznego o niemal identycznej tożsamości konserwatywno liberalnej (z lekkimi odchyleniami w prawo i lewo). Politycy słuchają doradców próbujących ze wszystkich formacji zrobić chadecko-socjalistyczno-liberalne marketingowe maszyny do zbierania głosów elektoratu wszelkiego pod sztandarami prawicowego socjaldemokratyzmu i lewicowej zachowawczości. Lewica dbająca jak nigdy o prawo i porządek, gotowa życie poświecić aby w imieniu politycznych idei nie popełniono czasem proceduralnego błedu. Rozemocjonowani konserwatyści (prawicowi neoliberałowie?) ścigający się w socjalnym populizmie (oczywiście na poziomie deklaratywnym). Szaleństwo...
 
W tym postpolitycznym bałaganie szanse lewicy rosną. Ale żeby z nich skorzystać musi ona zrozumieć, że sama w swoim gronie uprawia identyczny, tuskowo-kaczynski postpolityczny konflikt. Liderzy SLD, SDPL i UP udają, że dzieli ich niewiadomo jak wiele i jak o niepodległość walczyć będą o swoje szyldy i niezależność. A przecież już dawno nie chodzi o program tylko o to aby nie robić przykrości kolegom (w SLD tym, którzy pozostali wierni a w SDPL tym co odeszli).
Borowski i Napieralski, oprócz kilku cech osobistych, politycznie niczym się nie różnili. W sferze zrozumiałej dla potencjalnego wyborcy nie ma nic co mogłoby ich dzielić. Niesitotne niuanse liderów dwóch socjalliberalnych partii już nikogo nie interesują i to chyba jedyna różnica w analogii do układu Tusk-Kaczyński.
 
Wszystkie grupy tworzące dawną koalicję SLD-UP powinny się zjednoczyć i wspólnie promować socjalliberalny program, który wydaje się być dziś jedyną  możliwą do zaakceptowania dla przeciętnego wyborcy, alternatywą dla zatkanego przez liberalno-narodowych chadeków systemu  politycznego POPiS.
 
OPZZ wraz z retrolewicowym Kongresem Porozumienia Lewicy mógłby tworzyć coś na kształt polskiej Die Linke, radykalnej werbalnie a tradycyjnej socjalistycznie formacji prozwiązkowej, stale współpracującej z centrolewicą. Raz w koalicji, raz w opozycji w zależności od koniunktury.
 
Aby tak się stało najsilniejszy dziś SLD powinien wyciągnąć rękę do wszystkich podmiotów. Oświadczyć: jesteśmy najsilniejsi, ale mimo tego gotowi na rezygnację z własnego szyldu w imię jedności i dobra lewicy. W imię wyciągnięcia Polski z postpolitycznego kryzysu...
 
Zobaczymy czy liderzy lewicy "mają jaja" i zdobędą się na taki ruch. Jeśli nie to naprawdę zostaną im grabki, łopatka i wiaderko...
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka