Ja wiem Ja wiem
610
BLOG

Poziom Białorusi osiągnęliśmy dzięki EU!

Ja wiem Ja wiem Gospodarka Obserwuj notkę 18

Zanim zaczniemy cokolwiek porównywać, należy ocenić, czy są to rzeczy porównywalne. Jak dotąd chętnie porównywano poziom całej Polski do różnych innych krajów, wyciągano ciekawe wnioski i podpierano nimi wymyślone tezy. Polacy się bogacą i osiągają duży wzrost gospodarczy, doganiamy średnią unijną i to wszystko dzięki... EU?

Czemu w tytule porównałem nasz poziom do Białorusi wyjaśnię po krótkiej zabawie. Wymienię kilka krajów, by każdy czytelnik spróbował sobie najpierw odpowiedzieć, których mieszkańców uważa za biedniejszych, których za bogatszych. Oczywiście różne rozwarstwienie sprawia, że średni dochód nie przekłada się na zwykłych obywateli tak samo w każdym kraju, ale jakieś uproszczenia, jak średnia trzeba przyjąć, by jakikolwiek obraz uzyskać, więc zaczynajmy:
Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Rosja, Ukraina, Bułgaria, Rumunia, Grecja, Turcja, Słowenia, Portugalia.
Gdy już sobie policzyliśmy, w ilu krajach wydaje nam się, że ludzie żyją gorzej, wypada sprawdzić, na ile trafiliśmy z oceną. Każdemu oczywiście powinien wyjść trochę inny wynik, ponieważ każdy mieszka w innym regionie Polski. Tu właśnie jest główna sztuczka, że Polska jest duża i składa się z bogatszych regionów i ewidentnie biedniejszych, więc porównywanie będzie dokładniejsze, jeśli określimy dokładniej swoją zamożność według np. województwa. Niektóre kraje, do których się porównujemy, są niewiele większe od naszych województw, więc szczególnie w tych przypadkach będzie to najwłaściwsze. Ja mieszkam na Warmii i Mazurach, czyli w biedniejszej części Polski. Tu średnie dochody wynoszą ok. 80% średniej krajowej. Mieszkam w Stolicy regionu, więc oczywiście będę się porównywał do cudzoziemców też ze stolicy lub dużego ośrodka miejskiego. Wymienię zatem narodowości, którym uśredniając żyje się lepiej, niż na Warmii i Mazurach według kolejności: Hiszpanie, Czesi, Słoweńcy, Portugalczycy, Słowacy, Estończycy, Litwini, Grecy, Polacy (uśredniając wszystkie województwa), Łotysze, Węgrzy, Turcy, Rumunii, Rosjanie. Tak, właśnie tyle nacji jest bogatszych, niż Warmiacy i Mazurzy. Nawet Rumuni i Rosjanie! Mój region jest na podobnym poziomie, jak Bułgaria i tylko nieco wyżej niż sąsiadująca z nami Białoruś, która nawet nie jest w Unii i nie ma dostępu do morza. Warmia i Mazury poprzez Elbląg ma nawet bezpośredni dostęp, nie musi mieć własnych wojsk zdolnych do obrony swojej stolicy, a jest zacofana, jak wszędzie wyszydzana, biedna i niedemokratyczna, odcięta od cywilizacji Białoruś. Jedynie Ukraińcy mają wyraźnie gorzej, ale tam jest wojna, zresztą już wcześniej ten kraj podupadał targany zmianami stref wpływów, jakim podlegał. Przypomnę, że dofinansowanie unijne trafia głównie do najbiedniejszych regionów w ramach wyrównywania szans, zatem Warmia i Mazury czerpiąc z tej znacznej finansowej pomocy tylko nieznacznie lepiej stoi od zacofanej Białorusi. Jakim cudem? Jesteśmy głupsi lub leniwsi, że nie potrafimy wykorzystać takich cudownych szans? A może... ta cała Unia wcale nie jest takim dobrodziejstwem, jak się nam ciągle wmawiało, skoro Euroazjatycka unia celna pozwala podobnie się rozwijać tak podobnym regionom jak Białoruś oraz Warmia i Mazury w EU? Te porównanie może uzmysłowi wszystkim, czemu Białorusi się nie śpieszy do tej "wspaniałej" Unii Europejskiej. Jedyna realna korzyść z przynależności do EU jest podobna jak z sojuszu z ZSRR, czyli brak w obrębie członków krwawej wojny przez całe dziesięciolecia istnienia owych ponadnarodowych tworów.

Czy jest mi wstyd, że jestem przedstawicielem jednego z najbardziej biednych regionów Europy? A czy reszcie moich rodaków, szczególnie tych ze stolicy nie jest wstyd, że w Polsce wschodniej jest tak biednie? Powinno być tym bardziej, że podobne regiony geograficzne i wielkościowo, podobnie zagrożone sąsiedztwem obwodu Kaliningradzkiego i podobnie graniczące z Białorusią i Rosją potrafią dzięki własnej autonomii państwowej osiągać wyższy wzrost gospodarczy, a nawet wznosić się ponad średnią Polski. Litwa, Łotwa i Estonia udowadniają, że zacofane regiony mogą się rozwijać szybciej, jeśli nie są poddane Warszawie. Jaką korzyść zatem ma Warmia i Mazury z przynależności do Polski i EU? Jestem przeciwnikiem autonomii Śląska, ale zarazem rozumiem, czemu regiony wolą być autonomiczne, gdy przynależność do większego kraju lub organizacji nie służy rozwojowi. Rozumiem, że czasem warto zainwestować w konkretny projekt w konkretnym regionie, bo da to większą stopę zwrotu, ale zyski muszą wtedy być tak dzielone, by wszyscy udziałowcy odczuli korzyści. Gdy rozpadła się Czechosłowacja, Czesi byli około dwa razy bogatsi od Słowaków. Teraz różnice są nieznaczne, a przecież Czesi wciąż się bogacą i szybko doganiają zamożnością zachód. Podobnie podział na Polska na zachodnią i wschodnią mógłby szybciej zniwelować różnice w rozwoju i zamożności, niż tkwienie w skorumpowanej i niesolidarnej jednej Polsce. W czasach przynależności do światowych organizacji bezpieczeństwa jak NATO, i wolnego handlu jak strefa Schengen, wielkość kraju straciła swoje główne atuty, a utrzymała patologie. Nadzieją nie mogą być nawet silnie stojące zjednoczone Niemcy, bo ich szybki wzrost bazuje w dużej mierze na wysysaniu wschodu, przez zachód. Różnice się nie wyrównały wystarczająco i ciągle dochodzi do migracji, która są najlepszym barometrem dobrobytu.



Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka