Globalne ocieplenie = CO2 + efekt szklarniowy - taka jest hipoteza (bo nawet nie teoria) wielu polityków i naukowców.
Tymczasem doskonale wszystkim samodzielnie myslącym wiadomo, że jest to bezczelne kłamstwo, albowiem:
- Na Marsie topnieją biegunowe czapy lodowe, co oznacza, że wzrasta na tej planecie temperatura.
- Niedawna wizyta sondy na Wenus również wykryła wzrost temperatury na tej planecie.
- Obserwacje astronimiczne Jowisze dowodzą, że tam też wzrasta temperatura.
Powyższe obserwacje dowodzą, że wzrost temperatury nie dotyczy tylko Ziemi, a zatem wniosek jest jeden: przyczyną ocieplenia nie jest działalność człowieka, lecz są to zjawiska natury kosmicznej.
Jednak głosiciele CO2 + efekt szklarniowynie dali za wygraną i głoszą, że działalność człowieka przyśpiesza globalne ocieplenie, które normalnie nastąpiłoby później. To nic, że nie ma na to żadnych dowodów, oni dowodów nie potrzebują, oni WIEDZĄ.
Jednak globalne ocieplenie nie jest zjawiskiem szkodliwym, wbrew temu co głoszą CO2 + efekt szklarniowy.Na Ziemi było już nieraz o wiele cieplej i nikomu to nie szkodziło. Wręcz przeciwnie.
Dzisiejszy węgiel kamienny i brunatny do uwięzione pod ziemią drzewa. Na bryłach węgla widać odciski liści, ale widać też całe pnie widłaków i skrzypów. W czasie, kiedy były one normalnymi drzewami, osiągały wysokość kilku metrów, a obecnie mają kilka centrymetrów. Jak widać, zimniejszy klimat oraz mniejsza ilość CO2 w atmosferze były dla tych roślin katastrofalne, bowiem skarlały one co najmniej 10-krotnie.
Podobnie rzecz się ma z wymarciem dinozaurów. Wielu naukowców łączy to zjawisko z jakąś globalną karastrofą - uderzeniem w Ziemię ogromnego meteorytu, ale nikt nie mówi o jednym, że to wyginięcie trwało kilka tysięcy lat. A zatem przyczyna wyginięcia dinozaurów to nie bezpośrednie skutki tej katastrofy, ale jej dalsze następstwa. Zapewne wskutek usunięcia z obiegu ogromnych ilości węgla zmniejszyło się stężenie CO2 w atmosferze, a dinozaury nie potrafiły przystosować się do tych warunkow.
Między bajki należy włożyć opowiadania o rzekomych strasznych huraganach i tornadach, które rzekomo pojawią się wskutek globalnego ocieplenia. Podawany jest jako przykład huraga Katrina. Tymczasem od kilku lat jakoś nie widać tych strasznych huraganów, a Katrina swoje żniwo zgarnęła dlatego, że przeszła nad miastem, które zbudowano wbrew zasadom obowiązującym na terenach, gdzie występuą tego rodzaju zjawiska, a władze miasta kompletnie zignorowały ostrzeżenia o huraganie.
Takie huragany są normalnym zjawiskiem, jedynym problemem jest to, którędy się one przemieszczają. Gdy są nad oceanem, lub niezamieszkałym lądem, to nie widać skutków ich działania. Jeżeli trafią na teren zamieszkały, to dają efekty tym większe, im mniej przezorni są mieszkańcy tego terenu.
Dlatego wzrost temperatury na Ziemi z całą pewnością nie zaszkodzi przyrodzie, ale wręcz przeciwnie, bardzo pomoże.
Jak widać, walka z CO2 nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia poza jednym: można się nieźle na tym obłowić. Czegóż to różni cwaniacy nie wymyślili:
- odnawialna energia - ergo ogromny szmal na wiatrakch itp. rzeczach,
- składowanie CO2 podz ziemią - istny cymes hochsztaplerstwa,
- handel prawem do emicji CO2 - Al Gore został dzięki temu multimilionerem,
i tak można by wyliczać bardzo długo.
Należy zatem żądać od polityków, aby zaprzestali okradania obywateli pod pozorem walki z CO2.
Podatki za emisję CO2 znikają nie wiadomo gdzie, a raczej wiadomo - lądują na kontach Ala Gore i jemu podobnych oszustów.
Jestem katolikiem, swoją wiarę traktują bardzo serio. Mam poglądy konserwatywne jak chodzi o sferę obyczajowości, i liberalne, gdy chodzi o gospodarkę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości