jedrek27 jedrek27
207
BLOG

Ułańska fantazja polegnie w starciu z azjatycką pieczołowitością

jedrek27 jedrek27 Technologie Obserwuj notkę 1

Jako realista z natury powiem, że prędzej piekło zamarznie, aniżeli Polska dogoni technologicznie Koreę Południową. Wiem że to co mówię jest brutalne, ale taka jest niestety smutna prawda, a powszechnie wiadomo, że z faktami się nie dyskutuje. Żeby nie być posądzonym o malkontenctwo, już spieszę ze stosowną argumentacją.

 

By unaocznić Czytelnikom do czego chcemy się równać podkreślam, iż w świetle szacunków, w perspektywie niedalekiej przyszłości, Korea Południowa wyprzedzi samą Japonię, jedną z sztandarowych gospodarek świata. Już to daje aż nadto do myślenia. Dodatkowo, jak wspomnieli panowie redaktorzy, ów kraj pompuje bajońskie sumy, w rozkwit nauki i techniki. A kto sieje ziarno, zbiera później plony.

 

Zresztą guru mieszkańców Azji Południowo- Wschodniej: Konfucjusz, dobitnie to zilustrował. Pewnego razu spytał go jeden z jego uczniów:,, mistrzu, po co nam wiedza, skoro jedzenia nam brak?’’. Mędrzec odparł:,, Kiedyś zrozumiesz, że dzięki wiedzy, będzie jedzenie’’. I w tym prostym zdaniu, tkwi moja odpowiedź, czemu jesteśmy na straconej pozycji, w walce z Azjatami.

 

Tamtejsi ludzie, są zdyscyplinowani, pracowitość mają dosłownie we krwi. Nauki Konfucjusza wzięli sobie głęboko do serca. Są kolektywem, zorganizowaną, myślącą masą. Wszystko ma, ujmując rzecz kolokwialnie, ,, ręce i nogi’’, planowane, nie pozostawione przypadkowi. A mądrość rodzi zawsze dobrobyt, a cierpliwy zbiera obfite plony.

 

W Polsce jest z goła odmiennie. Jesteśmy narodem anarchistów, indywidualistów. Jedynie w wyjątkowych momentach, potrafimy się zjednoczyć. Każdy chce rządzić, a nikt pracować. Myślenie drugoplanowe, perspektywiczne, niemal nie istnieje, lub jest w powijakach. Wszystko jest sklecane jako prowizorka, za pięć dwunasta. Jesteśmy nacją lekkoduchów, wierzymy że jakoś to będzie, jakoś się ułoży. A historia nauczyła, dokąd takie myślenie prowadzi – bieda, nieład, zabory, waśnie. Bardzo ,,daje w kość’’, brak skoordynowanego centrum, kierującym działaniami, pracami, planami chociażby w wyżej wymienionej materii.

 

Przechodząc do wątku stricte technologicznego, to Internet jest kluczowym czynnikiem, stawiającym nam mur nie do przeskoczenia, wobec ,, azjatyckiego tygrysa’’. Tam iście kosmiczne prędkości, w kraju nad Wisłą standardem wciąż pozostają te rzędu 2 Mb/s. Zatem, z czym do ludzi? Owszem, powoli się to zmienia, operatorzy zachwalają się coraz to wyższymi transferami, acz powiedzmy sobie szczerze, jaki jest rzeczywisty przesył, i ile się ma do tego, co deklaruje sprzedawca usługi? Sporo nadal mamy ,, białych plam’’, czyli miejsc, pozbawionych dostępu do globalnej Sieci. Natomiast połączenia bezprzewodowe, pozostawiają dużo do życzenia, są kłopoty z zasięgiem, zwłaszcza poza wielkimi miastami. O stosunku ceny do jakości świadczonych usług( najdroższy i najwolniejszy Internet w Europie), z litości przemilczę.

 

No dobrze, ktoś mi powie ,, człowieku tylko krytykować potrafisz, a recepty na wyjście z sytuacji sam nie masz’’. Widzę rozwiązanie, aczkolwiek nie jest ono optymalne, ale i tak najlepsze z możliwych. Moim zdaniem, należy się z góry pogodzić z tym, że ,,net’’, nie będzie równomiernie szybki i wydajny, w całym państwie. Sądzę, że nie ma co liczyć, na władzę centralną, a ciężar rozwoju tegoż medium, chcąc nie chcąc, muszą wziąć na swe barki samorządy. Zaowocuje to tym, że zależnie od ich jakości, w poszczególnych regionach państwa, proces ten przebiegnie diametralnie odmiennie. Niemniej, jest to mniejsze zło, z uwagi na to, iż jeżeli powierzy się tę misję jedynie rządowi, miernota elektroniczna zapanuje w całej Polsce. Z dwojga złego pierwszy wariant wydaje się najmniej niedogodny dla Internautów.

 

Chociaż załóżmy hipotetycznie, że do władzy dochodzi kompetentna ekipa, nie ważne z jakiej opcji politycznej, jakiej partii( nie popieram żadnej, więc proszę mnie nie posądzać o jakiekolwiek sympatie, bądź antypatie, do obecnie sprawujących pieczę nad Ojczyzną). To aspekt drugorzędny. Zasugerowałbym im parę moich skromnych pomysłów. Po pierwsze by zachować harmonię i równowagę na rynku mediów elektronicznych, należy podjąć kilka odpowiednich kroków. Aby zlikwidować monopole, oligopole, i inne tego rodzaju twory nieprzyjazne klientom, winno się zapraszać zagranicznych operatorów. Pogoni to rodzime marki do roboty, zmusi do inwestycji w rozwój infrastruktury, i przynajmniej akceptowalne cenniki dla usługobiorców. Jednakże trzeba to zrobić rozważnie, na odpowiednich i przyjaznych dla nas warunkach. Proszę się nie śmiać, ja bym się w tej sferze wzorował na Wietnamie. Rząd w Hanoi, znalazł salomonowe rozwiązanie. Owszem, zaprasza zachodnie koncerny do siebie, ale muszą one spełniać surowe wymagania Wietnamczyków. Prawda jest taka, że w ,,otwartej walce’’, rodzimi nadawcy, stoją na z góry straconej pozycji w obliczu obcego kapitału. A swoich marek, zakładów itp. należy bronić do końca, jak niepodległości. Ponieważ dziś na dobrą sprawę silne są te państwa, nie tak bardzo mające potężną armię, a gospodarkę. Dlaczego Niemcy są główną potęgą Europy? A Chiny w perspektywie najbliższych lat mogą prześcignąć USA? Właśnie dzięki niej. A my niszcząc nas przemysł, podcinamy gałąź, na której siedzimy. Za tę głupotę zapłacimy bardzo, bardzo słoną cenę.

 

Przed sekundą przyszedł mi do głowy inny, uważam że w miarę logiczny wariant. Otóż powinniśmy zachęcać obce koncerny, do zakładania u nas centrów rozwojowo- badawczych. Jest w tym obopólny interes: oni mają nadal pokaźną w kraju Piastów armię specjalistów, my zyskujemy możliwość odbicia się z dna, wyrwania z technologicznej pustyni. Młodzi ludzie znajdą pracę, niestety najpewniej nie tak intratną, co poza granica Polski, acz może to chociażby odrobinkę powstrzyma eksodus młodych, wykształconych rodaków z Ojczyzny. Cóż, znów wybieramy mniejsze zło, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.

 

Podsumowując, z mojego artykułu płyną raczej gorzkie przemyślenia, nie ma tu miejsca na huraoptymizm, patrzenie na rzeczywistość przez różowe okulary. Niemniej, lżej przyjdzie nam zaakceptować niedostatki technologiczne, i zapóźnienia, jakie na czekają, niż mamy brutalnie ocknąć się na ziemi, bo wcześniej bujaliśmy w obłokach.      

 

jedrek27
O mnie jedrek27

Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie