Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin
691
BLOG

Na śmierć Bartoszewskiego czyli zęby jelenia

Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin Polityka Obserwuj notkę 16

 

    Wszyscy wiemy, że umarł Bartoszewski. W sumie to nic dziwnego, wielu z nas w wieku 94 lat będzie już tylko sprasowanymi resztkami w trzypoziomowym grobie albo jakimś dziwadłem na kominku w urnie „made in china”. Bartoszewski miał szczęście i dożył pięknego wieku w jako takim zdrowiu. Dobrze zarabiał, nie musiał rezygnować w aptece z jakiegoś leku czy kupować kaszankę zamiast wiejskiej. Do tego dobry Pan Bóg zabrał go szybko. Nic tylko pozazdrościć. 
    Tyle tylko, że coś jak to zawsze u nas skrzeczy i skrzypi jak wieko... znaczy drzwi szafy. Jakaś niezgodność, niedopasowanie, jakby czegoś brakowało. Oglądając telewizję i czytając  media tzw. głównego nurtu w najbardziej nawet przesłodzonej wersji łatwo to zauważyć, ten ton niedowierzania, złości, jakąś pretensję, że wszyscy nie zamarliśmy w trwodze, że żartujemy, że wypominamy albo że „o mój Boże!” Bartoszewski nie był żadnym autorytetem.  Kolejne pudelki typu Jastrun, Lis czy Michnik prężą te swoje łyse dupy i narzekają i wypominają i karcą, ciągle karcą. 
    Wydaje mi się, że w normalnym świecie jest regułą, że śmierć autorytetu to okazja by autorytet ów przypomnieć. To co stworzył, to co jest ponadczasowe i co po nim zostanie. To do czego przyszłe pokolenia będą wracać. Jak się okazuje w przypadku Bartoszewskiego najważniejsze jest to, że nie został powszechnie uznanym autorytetem. Ten żal, ta złość przykrywa całą żałobę a wmieszanie zmarłego w kampanią wyborczą oznacza, że i dla piewców III RP ten autorytet ma tyle ponadczasowości i znaczenia co makatka z koziołkiem. 
    Wszystko podaży dobrze znaną drogą, ktoś napisze biografię albo zbiór cytatów albo wywiad rzeka, ktoś dostanie nagrodę im. Psiapsiółki Redaktora albo Złoty Ołówek, a na końcu dzieła te będą w koszu za 3 zł. Corocznie będzie tekst wspominkowy w GieWu w którym cytatami za zmarłego będzie się okładać aktualnie nielubionych na Czerskiej. Standard  i zarazem cała III RP i jej autorytety w pigułce. Kiedy patrzyłem na te żale z nieznanych mi powodów przed oczami stanęli mi ci wszyscy nieżyjący durnie z Francji taki Sartre, Aragon, Gide czy de Beavoir. Banda idiotów co do których mentalnej ciemnoty nie ma żadnych wątpliwości.  Wierzyć się nie chce co też za życia wyprawiali, co popierali, jak straszliwie się mylili. Tylko, że to nie ma znaczenia. Biorę Sartre w rękę z obrzydzeniem a potem łzy złości same płynę i wołam gdzie tu ku..wa sprawiedliwość. Ja taki mądry piszę krótki tekst którego potem sam nie mogę przeczytać a ten dureń pisze każde zdanie jakby miało być wyryte na szczycie świata. 
    Wiecie, że wśród odkrytej paleolitycznej biżuterii  ogromną większość stanowią zęby jelenia. Zęby jelenia jakby ktoś nie wiedział wyglądają beznadziejnie, Szerokie, nijakie, płaskie zęby trawożera nie to co zęby wilka, niedźwiedzia czy tego zajebist..ego lwa jaskiniowego. Kiedy się o tym dowiedziałem w ogóle mnie to nie wzruszyło. Oczywiste jest, że łatwiej jest wyrwać zęba z jelenia niż z niedźwiedzia. Jest to oczywiste nawet dla tego kto nigdy nie wyrwał zęba z czegokolwiek co żyje lub co umarło. A taki Francuz Andre Leroi Gourhan pomyślał i napisał a ja przeczytałem, że wcale tak nie jest. Jeśli proporcje zębów biżuteryjnych jeleni, niedźwiedzi czy wilków odpowiadają proporcji tych stworzeń w środowisku, to oznacza, że zęby jelenia miały ogromne znaczenie, dużo większe niż zęby wilków czy niedźwiedzi. Gdyby było inaczej proporcje byłyby zachwiane na rzecz ostrych i coolowych zębów drapieżników. Ludzie nie zbierali zębów jeleni bo  było o nie łatwiej zbierali je bo chcieli mieć właśnie zęby jeleni. 
    Nie wystarczy umrzeć żeby być autorytetem. Trzeba jeszcze stworzyć coś co wyciśnie łzy złości i wywoła przekonanie, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka